Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Dyskusja o tym czy zapłon w Dezametach jest awaryjny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Ja w motorynce mam nie kombinowany zapłon i właśnie smaruję ten filcyk tawotem.
Ktoś napisał, że nie mam uprawnień AM.Myli się skończyłem 14 lat i zrobiłem prawko.2 niewieżycie że na zapłonie platynkowym zrobiłem 1000 km to nie wieżcie ,ponieważ nikt wam nie każe.Aha co do jazdy po polach to jeżdżę na WSK 125.(mam zapłon platynkowy i co chwilę kondensator pada)Sad (przepraszam że piszę nie na temat ale musiałem)
Z zapłonem w dezamecie miałem problem tylko wtedy gdy rozsypał mi się chiński przerywacz, ogólnie po wyprowadzeniu kondensatora pod bak w kadecie nie miałem z nim problemów Tongue
(14-06-2017 20:53:18)ARES napisał(a): [ -> ]Jsmaruję ten filcyk tawotem

facepalm dopisał bym jeszcze gdzie się tawotem możesz posmarować

nie obchodzi mnie to że masz am ja nie mam i co? sypie się ten zapłon notorycznie a silnik jest słabej konstrukcji i to tyle zresztą ja piszesz w wsk dezamet te samo gówno zrobił
Witam, przeczytałem całą tą dyskusję i twierdzę że zapomnieliście o jednej bardzo ważnej rzeczy. Te wszystkie wasze zapłony w waszych romecikach mają po 30 a nawet więcej lat. Jak ja miałem 10-14 lat, miałem trochę tych sprzętów i naprawdę nie było tragedii. Jedyne co notorycznie nawalało to była świeca i zapchany gaźnik, wynikało to z braku funduszy ( świece wiecznie zakładałem używaną a paliwo ściągane było ze wszystkiego co możliwe ). Co do trwałości silników także się nie zgodzę, że nie były trwałe. Wręcz przeciwnie jeśli byłyby tak słabe jak koledzy niektórzy uważają to tej dyskusji poprostu by nie było bo wszystko leżałoby na złomie. Owszem w latach świetności Rometu były lepsze konstrukcje lecz polityka naszego kraju nie pozwoliła na lepsze udoskonalenia. Uważam więc że aby ocenić zapłon, ktoś musiałby przetestować fabrycznie nowy i wtedy opisać wyniki testu. Pozdrawiam
Zapłon w dezamecie - fakt, ciężki temat


Ja przyznaję - od początku przygody z tymi silnikami mam cewki najtańsze jakie są na rynku, konendsatory tak samo (bo w sumie nie ma alternatywy) i praktycznie tylko cewka była przyczyną usterki..

W moim 223 w którym leci mi tylko młoteczek (ten ebonit, który z kilometrami się wyciera), cewkę butelkową mam z elpromu - kupiłem nową

Po skończonej kolejnej chińskiej cewce kupiłem elproma - jak zapasowa chińska, którą wsadziłem powie dziękuje zamontuje tą z elproma i zdam relację co i jak z nią
Jak ci młoteczek leci to nie masz smarowania krzywki. Inaczej nie ma bata.
Widac tu wasze podejscie do tematu, silniki dezametu to zlom i pakujecie co tansze czesci i sie dziwicie ze sie sypia i nie jezdza. Te silniki potrzebuja zarowno troche czasu, pieniedzy jak i checi i uwierzcie lub nie, dobrze zrobione chodza bezproblemowo. Objezdzilem kilka tych sprzetow i nigdy nie mialem z tym problemu. Raz porzadnie zlozony zaplon i poprawnie ustawiony, przy nasmarowanym jezyczku potrafi byc bezproblemowy przez dosc dlugi czas jak na ta konstrukcje. Ktos napisal ze zaplon w wsk to tez szmelc, z tym rowniez sie nie zgodze, jezdze 125 juz chyba 6 rok i jedyne co w nim zrobilem to wymienilem platynki po okolo 3 latach uzytkowania. Wszystko kwestia podejscia do tematu, umiejetnosci no i odrobiny funduszy a wasze pojazdy rowniez moga cieszyc bezproblemowa jazda. Konstrukcja zaplonu moze i nie jest nowoczesna i wydajna jednak do konstrukcji sprzed kilkudziesieciu lat calkowicie wystarczajaca.
Ja przepierniczylem ogarami 200 i 205 lacznie okolo 6 tysiecy kilometrow. Byly to czesto trasy po 40km w jedna strone. Mialem chyba jakies szczescie bo nic mi sie nie rozwalilo na srodku drogi, zawsze bylo tak ze jak wieczorem normalnie palil, to rano juz nie. Potem przelozylem sobie do ogara 205 zaplon z charta co rozwiazalo wszystkie moje problemy z tym silnikiem, miedzy innymi dlatego zdecydowalem sie zlozyc charta wlasciwie od golej ramy, poniewaz taki zaplon mial w standardzie a ja mialem kilka takich zaplonow fabrycznie nowych. Chartem zrobilem juz okolo 8 tysiecy. Raz wymienilem impulsator i pare razy modul. Jednak od kiedy skladam moduly na zupelnie nowych czesciach, oraz dobranych z zapasem, to nie wymienialem jeszcze ani razu, od jakichs 3 tysiecy. Zycze wam zebyscie mogli robic platynkowcami takie dystanse bez strachu w oczachWink
(19-06-2017 08:26:19)darek23 napisał(a): [ -> ]Ktos napisal ze zaplon w wsk to tez szmelc,

bo jest badziew jeździłem prawie nową wsk, sypała się zawsze silnik a był jeszcze zaplombowany najczęściej zapłon jak nie kondensator to platyny i cewka zawsze coś
(19-06-2017 09:22:12)rafi555 napisał(a): [ -> ]
(19-06-2017 08:26:19)darek23 napisał(a): [ -> ]Ktos napisal ze zaplon w wsk to tez szmelc,

bo jest badziew jeździłem prawie nową wsk, sypała się zawsze silnik a był jeszcze zaplombowany najczęściej zapłon jak nie kondensator to platyny i cewka zawsze coś
Jeździłeś okazjonalnie taką czy miałeś taką wsk i ją użytkowałeś? Z twoich wypowiedzi wnioskuje że bardzo mało ujeżdżałeś tych sprzętów skoro tak twierdzisz że to złom. "Wiesi" miałem parę sztuk, jeśli wszystko było dobrze złożone i z odpowiednich części ( chodzi mi o jakość ) to te motorki były nie do zajechania, już nie wspomnę że jeździły na wszystkim prócz margaryny ( mieszałem naftę z benzyną; po rozgrzaniu silnika na samej ropie też chodziła puki nie zgasła? ). Możesz mi Rafał nie wierzyć ale tak było. Pozdrawiam
nie mama/miałem dużo rometów, wsk (w rodzinie mieli wsk, ja miałem komara, teraz ma motorynkę i komara) bo po co mi tyle tego, za dużo tym nie najechałem (może tylko motorynką) bo to padalce zdychają w trakcie drogi trzeba wozić pół silnika ze sobą w plecaku, szkoda zdrowia
Dobra, to może ja napiszę o swoich odczuciach. Przejeździłem na 023 na prawdę sporo kilometrów, zdarzało się po 100-150 dziennie. Nie wiem o co tu chodzi, ale chyba po prostu zależy od sztuki, bo potrafiło mi spalić po 2 kondensatory dziennie, po czym trafiłem na taki który już od bardzo długiego czasu jeździ bezawaryjnie. Zupełnie nie wiem od czego to zależy, ale puki co jeździ i nie zdarzyło mi się jeszcze stanąć w trasie przez awarię zapłonu. Niestety to że jeździ, to nie znaczy że jest dobry, bo moim zdaniem jest cholernie upierdliwy. Najgorzej jest po włączeniu świateł, bo często pojawiają się problemy z wolnymi obrotami i przerywaniem, dopiero po ustawieniu minimalnej przerwy na świecy jako-tako to chodzi, ale ogólnie strasznie ciężko to zgrać żeby było tak jak ma być. Nie wiem, może jakbym sobie poskładał na fabrycznie nowych częściach wszystko to by grało, no ale już się sporo nakombinowałem przy tym zapłonie i nie uważam że jest to dobra konstrukcja. Dla porównania Jawą kaczką jeżdżę na codzień, przejechałem parę tyś. km, łącznie z trasą 600km po górach przez 3 dni i zapłon nawet nie zająknął. Raz ustawiłem, czasem smaruję krzywkę i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wiadomo że wolałbym cdi, bo zawsze mniej do konserwacji i psucia się, ale z zapłonem jawy da się zupełnie normalnie jeździć bez obaw, czego nie powiem o dezametowskim. Rozwiązaniem może być zapłon z charta. Chartem zrobiłem 7000km i na zapłon nawet nie popatrzałem.
Stron: 1 2
Przekierowanie