Cześć,
Dzisiaj skróciłem łańcuch o 2 oczka co dało sporo
Nakręciłem również nakrętkę na dętkę, wyciągnąłem zapłon i go umyłem a w sobotę porządnie ustawię.
Po doświadczeniu z nim stwierdzam, że to najgorszy zapłon z jakim miałem do czynienia. Mam nadzieję, że oryginalny 2 cewkowy będzie lepszy. Nawet zapłon z Jawy 50 i nawet z Jawy 350 jest lepiej wykonany i logiczniej zaprojektowany...
Nie wynalazki tylko z tego co zrozumiałem normalny sposób montażu tego wszystkiego
Żaczek taki od ogólnie uwielbiam Żaki ale tutaj ten silnik to mu na prawdę wiele ujmuje, a reszta nawet git
Oryginalny silnik jest u dziadka ale leży bez wału :/
Lagi nie są normalne. Tym starszy tym gorszy... Wolę rozwiązania z lag olejowych jak w Charcie, CZ 350.
Olejowe czasem przeciekają
Jakie wrażenie z jazdy ?
Ludzie chyba dębieją na jego widok
Ogólnie Żak powoli zdycha, luz na dolnym łożysku korbowodu jest ogromny i ledwo co odpala mimo nowych pierścieni. Niestety życie tego silnika dobiega końca. Muszę teraz jakoś skompletować zapłon do zwykłego S38, podobno platynki od silnika Sachs pasują. Musiałbym wypróbować.
Na razie nie będę go remontował wizualnie ale mam plan napisać program dla frezarki cnc i wyfrezować nowy rowek na wpust na wale do S38B. Oby się udało
Po za platynkami miałbym już cały silnik kompletny.
Kolejna relacja będzie chyba już z remontu silnika
Powodzenia w pracach!
No w reszcie ... przecieraj szlaki, ja też w końcu muszę zabrać się za swojego Żaka
No to w końcu ruszyło
W przyszłym tygodniu mam dostać oryginalny dół platynek i jeszcze w sierpniu będę śmigał Żakiem
W każdym razie pierwsza niedzielna trasa to do wiecznego właściciela, czyli do dziadka.
Wał odebrałem z regeneracji w firmie Dor-Mar Marek Olachowski, jak zawsze polecam. Koszt takiej przyjemności to 200 zł. Wał posiada mimo wszystko lekkie bicie na czopie sprzęgła, ale i tak cieszę się, że Pan Marek podjął się tego wyzwania.
Następnie przygotowałem silnik i zdystansowałem skrzynię biegów, powinno być już wszystko ok
Później złożyłem silnik, poszło całkiem sprawnie i bez większych problemów.
Trochę więcej zabawy było ze sprzęgłem i kołem wałka sprzęgłowego, bo musiałem lekko nadpiłować wielowypust, widocznie już z wieku zdążył pordzewieć na tyle, że nie trzymał idealnie wymiaru. Znalazłem w końcu sensowny sposób na ściskanie sprężyny bez zbędnego wysiłku. Jest to przydatne szczególnie tutaj, gdyż w tym silniku jest twardsza sprężyna sprzęgła.
Póki co czekam za dołem platynek, jutro zawożę cylinder do szlifu, później będe musiał jakoś sensownie wyczyścić żebra cylindra i głowicy oraz splanować głowicę. Jeszcze jutro zakupię kilka rzeczy do żaka i pomału do przodu.
Może w tą lub przyszłą zimę rozłożę go i zacznę renowację. Najbardziej obawiam się kosztów chromowania, zwłaszcza, że nie zarabiam stałych pieniędzy i jestem wciąż na utrzymaniu rodziców...