Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Kawasaki KLR650 Tengai - 1991r
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Świeży nabytek, Kawasaki KLR do wypędzania demona na bezdrożach.

Ani idealna, ani zła. Technicznie jest nieźle, bo nowe opony, dobry napęd, zawias działający bez problemów. Wizualnie - do dopieszczenia, co zresztą widać na zdjęciach, dzięki temu może w końcu zrealizuję pomysł pomalowania czegoś w moro...

Silnik jednocylindrowy o pojemności 650ccm, generujący 20kW mocy maksymalnej, chciałem mieć DOHC, co prawda w 125p, no ale jeszcze nie, póki co w tengai'u mam.

Z bajerów szmerów poprzedni właściciel wyposażył motocykl w dodatkowe halogeny, do których jako zawodowy elektryk muszę pociągnąć nową, porządną instalację elektryczną. Poza tym jest jeszcze włącznik wentylatora chłodnicy i podgrzewane manetki, które co prawda na dzień dziś nie działają, ale może uda się coś z nich jeszcze wydumać. A no i komuś zbiło się lusterko, ten brak też trzeba będzie uzupełnić.

Po załatwieniu formalności pod względem ubezpieczenia OC i przeglądu technicznego doszedłem do wniosku że wrócę okrężną drogą do domu. Nawet nie wiedziałem że takie pipidówy są w promieniu 5km od mojego miejsca zamieszkania...

Trochę szkoda że nie ma stopki centralnej, będę musiał urzeźbić sobie jakiś stojak do serwisowania szrotka. A resztę się dopieści kiedyś. Smile

Słit focie w poniższym linku, bo google pomieszało strasznie tą dawną, wspaniałą picasę...
ZDJĘCIA
Zdjęcia nie działają Huh

Co do sprzętu - czy to ten z barkiem pod przednią lampą Big Grin
No i elegancja zabaweczka Smile Ja Ci serdecznie gratuluję i życzę wielu bezawaryjnych kilometrów i fajnych zabaw w dopieszczaniu! best
Teraz tak Smile

Twój to wcześniejszy model, dopiero później wstawili ten przedni błotnik w kształcie barku - pod lampą Wink

Sprzęcior bardzo klasyczny - te kontrolki i zegar Sleepy choć już z plastikami.
Trochę pracy będzie, ale z kuframi zacnie będzie się prezentował
Miał być Uaz, no nic, zawiodłem się, ale Ciebie to i tak nic nie obchodziBig Grin

Raz miałem pod tyłkiem coś podobnego, wykop prawilny, dla mnie dużo za duży Big Grin

Niech się toczy...
Zacny sprzęt, znając Twoje ręce będzie z tego igła. Wink Co do stopki centralnej, można kupić na allegro taki stojaczek motocyklowy, no chyba, że sam takie coś wyspawasz i zaoszczędzisz kasy.
Fajne motory, wszędzie tym wjedziesz a i po asfalcie jakoś jedzie Smile Ten twój aż tak tragicznie nie wygląda, można jeździć. I fakt, na czymś szybszym, a przede wszystkim większym i wygodniejszym lepiej się okoliczne wioski objeżdża Smile
Fajna kawa, masz czym zwiedzać. Podszykować trochę, ogarnąć pierdoły i maszyna jak ta lala. To na gaźniku jest?
W 1991 roku w motocyklach chyba jeszcze nie było wtrysku Smile
Nawet przebieg ma wiarygodny co do roku produkcji,a nie te lalki 20 letnie co mają nalatane 30tkm.

(27-10-2016 22:28:54)Latos napisał(a): [ -> ]W 1991 roku w motocyklach chyba jeszcze nie było wtrysku Smile

BMW K100 miało już wtrysk w 80 którymś roku
W każdym razie w japończykach wtrysk był powszechnie stosowany po 2000 roku, a BMW to taka trochę inna kategoria motocykli, mniej mainstreamowa tak to nazwijmy Smile
Zawrotne 100km już nakręcone. Chyba ma trochę apetyt na olej, ale producent przewiduję nawet 20W50, teraz podobno półsyntetyk jest zalany, jest w czym przebierać... Big Grin

Z minusów, które niedawno wyszły - cieknie zbiornik paliwa przy górnym mocowaniu owiewki, z plastikami będzie więcej zabawy niż myślałem, bo sporo ubytków jest. No i jeszcze blokada kierownicy coś też ma mnie w głębokim poważaniu.

Pobawiłem się dzisiaj z instalacją elektryczną trochę, podgrzewanie manetek już działa, za to wyleciał włącznik wentylatora chłodnicy, bo było to słabo zrobione, jak również odłączone halogeny - 100W w dwóch żarówkach H3 to dużo za dużo dla takiego maleńkiego alternatora, do tego instalacja bez przekaźnika - po pierwsze zrobienie instalacji 'po bożemu', po drugie wrzucę tam jakieś LED'y, nie przewiduję częstego używania, a jak już trzeba będzie użyć, to przynajmniej alternator tak po garbie nie dostanie... Wymieniłem kawałek przewodu dającego zasilanie na różne dziwne obwody po stacyjce, to nawet klakson zaczął trąbić jak należy - był wlutowany jako przedłużenie przewód o przekroju 0,75-1mm^2, zamiast 1,5mm^2, niewiele, a robi dużą różnicę...

Jeździ fajnie, tylko na trzeci dzień po przejażdżce plecy mnie bolą, starość nie radość... Big Grin

Fakt, miał być UAZ. Najpierw miał być honker, potem patrol k160, potem UAZ, znowu k160, aż wyszło na enduro, tak wyszło, co zrobić...

Łapię ostatnie kilometry przed zimowym snem, jak narazie z pozytywnym skutkiem.
Mi to za zimno na jazdy już. Ale Jurku chylę czoła zacny brzydalSmile koniec końców każdy kończy na enduraku bo to optymalne maszyny sąSmile też pewnie na czymś podobnym skończę :-)
W minionym sezonie jeszcze chwilę pojeździłem, a potem padła cela w akumulatorze...

Tylko zanim połapałem się że to to, rozebrałem pół moto, bo myślałem że rozrusznik. Ale przy okazji odmalowałem wydech, podkręcałem na śrubach kwasoodpornych, jakoś to wygląda.

Zawory wyregulowane. Tylko teraz dekompresator okropnie stuka w płytkę zaworową - za duży luz zaworowy dla cichej pracy dekompresatora... Jak już dotykałem się do zaworów, to profilaktycznie wymieniłem uszczelniacze zaworowe, to niestety nie pomogło raczej w zmniejszeniu apetytu na olej, no ale jedna pozycja odhaczona. Jako ciekawostkę powiem, że wpadł mi jeden zawór ssący do cylindra, ale udało mi się go wsadzić w prowadnicę zaworową bez ściągania głowicy - trzy dni męczenia się z drucikami, kręceniem wałem, diodą led wpuszczoną przez otwór na świecę zapłonową. W końcu na trzeci dzień miałem magnes neodymowy i poszło bez problemu. Chwała wynalazcy magnesów neodymowych! Smile

Zbiornik paliwa pospawany, sprawdzony pod ciśnieniem bodaj 1 bara - jest szczelnie. Plastiki poklejone częściowo. Jeszcze będę eksperymentował z dorabianymi elementami, ale o tym po próbach nieco więcej opowiem.

W celu ograniczenia drgań akumulatora, wnękę na tenże obiłem gąbką, teraz siedzi ciasno, tak jak powinno być.

Przesmarowałem wszystkie zamki, dzięki czemu udało się odnaleźć blokadę kierownicy w stacyjce. Linki sprzęgła i ssania też dostały sporą dawkę oleju i smaru.

Płyn chłodniczy to świeżutkie różowiutkie borygo, po tym się nie rzygo, także no... Smile

Wymieniłem kilka wkurzających śrub - aby podchodzić do rozkręcania kilkoma typowymi kluczami, a nie całym zestawem.

Zdemontowałem halogeny - dodatkowe 110W to za dużo dla alternatora, gdzie przy standardowej pracy moc odbiorników wynosi w porywach pewnie te 100W. Jak dorwę jakieś satysfakcjonujące LEDowe - powrócę do nich.

Lewy gmol kolidował z osłoną lewej lagi - trochę pociąłem, pospawałem i już jest ok.

Dorobiłem stelaż do stawiania centralnego motocykla - żeby łatwiej było czyścić i smarować łańcuch. W ramach jednych laborek na studiach zaprojektowałem, a później prowadzący wydrukował mi uchwyt do telefonu, który jest przykręcany do poprzeczki kierownicy - mała wielka rzecz, a cieszy, choć jeszcze muszę chwilę czasu poświęcić na dopieszczenie tego.

I zrobiłem jeszcze masę innych rzeczy, jak choćby pospawanie plastików, ale kto by to wszystko na raz spamiętał...

Już parę kilometrów w tym sezonie zrobiłem, ale dosłownie parę. Dobrze drze, ogromnie wygodna maszyna, coś czego faktycznie chciałem.

Póki co zostało mi wymienić olej, wyczyścić napęd i nasmarować (narazie z braku dłuższej sensownej chwili tylko olejarką przejechałem po każdym ogniwie), kupić jakieś hermetyczne gniazdo zapalniczki do ładowaki aku/nawigacji i dokończyć ogarnianie instalacji elektrycznej. Najważniejsze, że najgorsze już za mną.

Fotki tutaj.
Stron: 1 2
Przekierowanie