Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Komar 2350 raz jedzie ok raz pada po chwili
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam posiadam Komara 2350. Mam z nim pewien problem a dokładniej taki, iż komar raz normalnie jeździ i odpala a raz nawet odpalić nie chce albo podczas jaady pada. Kupiłem nową świecę, wsadziłem do zimnego komarka, odpaliłem i działa w porządku. Przejechałem może ze 2-3km i komar zaczął słabnąć i zdechł. Nie odpali się go z kopa ani na pych. Jak zdechł to wymieniłem świecę na inną, odpalam o znowu normalnie jedzie jak gdyby nigdy nic... Ogólnie jak jadę i dam gaz tak powyżej połowy to przestaje w ogóle palić, jak spuszcze gaz poniżej tej połowy to zaczyna palić i jedzie normalnie. Czasam jest ok czasami nie. Nie mam pojęcia co z nim jest. Ma ktoś jakiś pomysł? Dodam, że gaźnik przeczyściłem.
Jak przeczyściłeś to teraz go wyreguluj i ustaw zapłon.
Regulacja nic nie pomaga w kwestii zdychania a zapłon mam dobrze ustawiony.
Jadę ze znajomym, ja komarem, on jawką (ala skuter), po ~3km zaczął mi powoli zdychać komar i padł. Zapalić za nic się nie dało. Wymieniliśmy się świecami, wsadziłem do jawki swoją a z jawki wziąłem do siebie. Dodam że świece nadal były całkiem gorące. Odpalam i działa jak nowy, w jawce też bez problemu odpalił. Podjechałem kolejne 3km i znowu kiszka. nie rozumiem co się z nim dzieje.. :/
Przypadek z wymianą świecy to jednak tylko szczęście. Otóź dzisiaj kupiłem nowiuśką świecę, wkręciłem i działa. Pojechałem trochę dalej może z 5 km i znowu zaczął mi słabnąć i padł. Zapalić nie mogłem. Miałem ze sobą dwie inne świece które były sprawne, wymieniałem je lecz to nic nie dawało. Nie wiedziałem co zrobić by zapalił i zrobiłem coś takiego: odkręciłem kranik aby trochę paliwa naszło, zakręciłem. Wyciągnąłem wężyk paliwa z gaźnika i brałem komara na pych no i normalnie zapalił, mogłem gazować a nawet jechać na 1 przez chwile tylko bo nie było dopływu paliwa. Ale zrobiłem tak jeszcze raz, wyjąłem wężyk z gaźnika, odpaliłem na pych, dałem luz i stoje w miejscu i nadal pracował, odkręciłem kranik, leci paliwo i wkładam wężyk w gaźnik i komar automatycznie zdycha. Robiłem to wiele razy i czasami jakoś jeszcze popierdywał. Nie chciał odpalić z podłàczonym wężykiem paliwa do gaźnika. Zrobiłem to samo co wyżej napisałem jeszcze raz, wsadziłem szybko wężyk paliwa do gażnika i jadę, ledwo ale jade bo popierdywał tak. Manetkw gazu może w 10% trzymałem dam więcej i brak pierdzenia, jak zgaszony, a spuszcze do tych 10% to nadal ledwo jedzie ale jedzie. Jakoś się ledwo rozpędziłem i wrzuciłem 2,
Nadal ledwo jedzie więc wcisnàłem ten przycisk od pływala i jak to trzymałem i puszczałem co chwila to komar prawie że normalnie jechał. Co to moźe oznaczać?

Przepraszam za moje tłumaczenie, lecz w kwestii mechaniki jestem kompletnie zielony i opisuje wszystko na swój beznadziejny sposób.
Zwiększ dawke paliwa i sprawdź czy w korku od wlewu baku jest dziurka odpowietrznik, i najważniejsze wyczyść kranik
Dawka paliwa prawie na maksa, jak zmniejsze to jest to samo tyle że obrotów nie trzyma. Jutro zrobię to co zasugerowałeś i napiszę jaki rezultat.
Kranik przeczyszczony, dziurke w korku też przeczyściłem i powiem że dużo sytu tam było, później jak dmuchałem w wężyk paliwa to i powietrze uciekało przez korek czyli czysty. Jeszcze raz przeczyściłem gaźnik, przegotowałem z elementami oddzielnie. Wszystko skręciłem do kupy no i jak na razie działa bym powiedział jak rakieta. Naweg gazu mogę dać na maksa, ale jeździłem tylko na podwórku. Zaraz się przejade troche dalej i dam znać czy jest poprawa.

Dodam jeszcze, że nawet i wcześniej jak mi komar zdechł i nie chciał za nic odpalić to jak przez noc w garażu postoi to z rana normalnie palił (na pych) i po jeździe znów umierał.
Nic nie dało, znów po przejechaniu ze 3km zdechł i nie da sie odpalic..
A iskre ma po tych 3km?
cewka zapłonowa pewnie do wymiany
Po 3km no nie za bardzo z ta iskrą. Kupie nową cewke zapłonową jutro i zobacze czy to coś da ale jakoś wątpie. Komar jak traci moc to zaczyna go szarpać i przerywa.. Jak sie go jakoś odpali to też szarpie i przerywa. Postoi noc i z rana znowu można pojeździć 3 km
Przejechałem znowu ze 3km i zaczął padać jak sie wiecej gazu dawalo. Zatrzymalem sie, palilem na pych. Palil ale ledwo, jechałem nie ważne czy na 1 czy na 2 to jak dałem powyżej tak na oko 20%gazu to zdychał i musiałem puszczać. Ale jechał. Świece ciągle mi czarnieją i chyba przez to zdycha i nie pali.
Jak świeca czarna to za duża dawka paliwa jest. Zmniejsz ją. Jak iskra słaba po tych 3km to pewnie cewka do wymiany lub kondensator, możliwe być też że przerywacz więc sprawdź te 3 rzeczy jak to nie pomoże to wina leży w gaźniku
Jak sie odkręci kranik i w miejscu komar stoi to z filtru powietrza wykapuje paliwo. Ostatnio jak odkręciłem filtr to tam se paliwo plywało. Tak powinno być? Dodaje zdjęcie
Zaworek nie trzyma
Stron: 1 2
Przekierowanie