02-03-2012, 20:50:42
Witam wszystkich użytkowników forum! Jestem z Częstochowy. W tym roku kończę 22 lata, ale moja historia z polską motoryzacją jednośladową zaczęła się troche wcześniej, gdy to w 2005 roku stałem się (jakże dumnym) posiadaczem Rometa T-1
Pojazd został wyprodukowany w roku 1980, jest koloru zielonego. Od kilku lat stoi bez silnika, ponieważ coś tam kiedyś chciałem przy nim zrobić i zabrakło chyba zapału. W tym roku chcę go uruchomić, z tym, że jestem zmuszony wstawić do niego silnik 023, gdyż nie znalazłem nigdy zmieniacza biegów do 019, bo ten co jest się już nie nadaje, a do 023 są nowe z tego co widzę
No ale poza silnikiem wszystko oryginalne jest, koła 19, duży schowek itp. Jest także skreślony dowód, umowa, zrobiłem też kiedyś przegląd bezterminowy, będę starał się go zarejestrować. Mam nawet oryginalna instrukcje i karte gwarancyjną. Z pojazdem tym łączy mnie wiele wspomnień. Dzisiaj mam też samochód, jak i motocykl (Intruz VS 800). Jednak cały czas czuję jakąś taką idealistyczna potrzebę, przywrócenia życia temu właśnie rometowi. Nie traktuje go jak jakiejś nabytej blaszanej rzeczy. Dla mnie takie motorowery to histora, to emocje, wspomnienia. Dają one niesamowitą wolność, większą nawet niż w przypadku niezawodnych, mocnych, super i w ogóle japońskich motocykli, które to pochłaniają przed sezonem, czy też podczas codziennej eksploatacji góry pieniędzy. Nieograniczona materialnymi środkami wolność. Tak właśnie myślę o starych polskich motorowerach.
PS:Przepraszam, że takie długie to, ale gdzieś mnie naszło, pozdrawiam!
Pojazd został wyprodukowany w roku 1980, jest koloru zielonego. Od kilku lat stoi bez silnika, ponieważ coś tam kiedyś chciałem przy nim zrobić i zabrakło chyba zapału. W tym roku chcę go uruchomić, z tym, że jestem zmuszony wstawić do niego silnik 023, gdyż nie znalazłem nigdy zmieniacza biegów do 019, bo ten co jest się już nie nadaje, a do 023 są nowe z tego co widzę No ale poza silnikiem wszystko oryginalne jest, koła 19, duży schowek itp. Jest także skreślony dowód, umowa, zrobiłem też kiedyś przegląd bezterminowy, będę starał się go zarejestrować. Mam nawet oryginalna instrukcje i karte gwarancyjną. Z pojazdem tym łączy mnie wiele wspomnień. Dzisiaj mam też samochód, jak i motocykl (Intruz VS 800). Jednak cały czas czuję jakąś taką idealistyczna potrzebę, przywrócenia życia temu właśnie rometowi. Nie traktuje go jak jakiejś nabytej blaszanej rzeczy. Dla mnie takie motorowery to histora, to emocje, wspomnienia. Dają one niesamowitą wolność, większą nawet niż w przypadku niezawodnych, mocnych, super i w ogóle japońskich motocykli, które to pochłaniają przed sezonem, czy też podczas codziennej eksploatacji góry pieniędzy. Nieograniczona materialnymi środkami wolność. Tak właśnie myślę o starych polskich motorowerach. PS:Przepraszam, że takie długie to, ale gdzieś mnie naszło, pozdrawiam!
