16-05-2015, 22:35:45
Witam
Jestem szczęśliwym posiadaczem Rometa Pony od kilku lat, odziedziczyłem go po tacie. W zeszłym roku zaczął pojawiać się problem, otóż: w czasie jazdy obroty maleją mimo dodawanego "gazu". odpuszczenie i ponowne dodawanie pomagały. Pod koniec zeszłego sezonu gdy problem zaczął występować z większą częstotliwością pojechałem się przejechać i problem wystąpił jeszcze raz tylko tym razem nic nie pomagało. Motorynka zgasła mi i mimo wielkich trudów nie udało mi się jej odpalić( myślałem że świeca się zalała itp.) musiałem prowadzić ją do domu. Pomyśleliśmy z tatą że może gaźnik się zatkał. Wymieniliśmy dysze przeczyściliśmy go umyliśmy. (w między czasie nie było iskry ale problemem były zaśniedziałe styki na przerywaczu) Nic nie dało.(potem w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęła nam zawleczka która znajduje się na igle w przepustnicy) gaźnik zalewa się cały paliwem, ale gdy próbujemy ją odpalić świeca cały czas jest sucha więc paliwo nie dociera do komory spalania. Zdjęliśmy cylinder i czubek tłoka był suchy a "dół" mokry. W międzyczasie ta część nie była ruszana wcześniej wszystko działało poprawnie. Niestety przy ponownym montażu pękły nam pierścienie na tłoku. MA KTOŚ JAKIEŚ POMYSŁY CO JEST NIE TAK BO POCZĄTKOWA CIEKAWOŚĆ I RADOŚĆ ŻE MOGĘ SB PODŁUBAĆ PRZY NIEJ PRZEISTOCZYŁA SIĘ W ZŁOŚĆ ŻE SEZON JEST JUŻ W PEŁNI A JA NIE MOGĘ JEŹDZIĆ !!!
Jestem szczęśliwym posiadaczem Rometa Pony od kilku lat, odziedziczyłem go po tacie. W zeszłym roku zaczął pojawiać się problem, otóż: w czasie jazdy obroty maleją mimo dodawanego "gazu". odpuszczenie i ponowne dodawanie pomagały. Pod koniec zeszłego sezonu gdy problem zaczął występować z większą częstotliwością pojechałem się przejechać i problem wystąpił jeszcze raz tylko tym razem nic nie pomagało. Motorynka zgasła mi i mimo wielkich trudów nie udało mi się jej odpalić( myślałem że świeca się zalała itp.) musiałem prowadzić ją do domu. Pomyśleliśmy z tatą że może gaźnik się zatkał. Wymieniliśmy dysze przeczyściliśmy go umyliśmy. (w między czasie nie było iskry ale problemem były zaśniedziałe styki na przerywaczu) Nic nie dało.(potem w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęła nam zawleczka która znajduje się na igle w przepustnicy) gaźnik zalewa się cały paliwem, ale gdy próbujemy ją odpalić świeca cały czas jest sucha więc paliwo nie dociera do komory spalania. Zdjęliśmy cylinder i czubek tłoka był suchy a "dół" mokry. W międzyczasie ta część nie była ruszana wcześniej wszystko działało poprawnie. Niestety przy ponownym montażu pękły nam pierścienie na tłoku. MA KTOŚ JAKIEŚ POMYSŁY CO JEST NIE TAK BO POCZĄTKOWA CIEKAWOŚĆ I RADOŚĆ ŻE MOGĘ SB PODŁUBAĆ PRZY NIEJ PRZEISTOCZYŁA SIĘ W ZŁOŚĆ ŻE SEZON JEST JUŻ W PEŁNI A JA NIE MOGĘ JEŹDZIĆ !!!