19-02-2012, 15:37:40
Motorek kupiłem na SKR'że, 10 km od mojego domu. Dowiedziałem się o nim od wujka, który tam pracuje. Znalazłem tam mocno zniszczony motor, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Mimo że nie był kompletny, to tak patrząc na niego, pomyślałem że to coś dla mnie, więc postanowiłem go wziąć. Następnego dnia gdy byłem na turnieju w piłkę tato przywiózł go całego w aucie. Starsi panowie którzy zobaczyli go opartego o ścianę garażu gdy dowiedzieli się że chcę go odnowić postanowili mi pomóc. Brakowało mi takich części jak: gaźnik, magneto, stacyjka, klosz tylnej lamy, klosz przedniej lampy, tłumik, stopka centralna, aparat zapłonowy, ślimak prędkościomierza. Po jakichś 2h przyszli do mnie Ci panowie z częściami, no byłem w szoku gdy każdy z nich przyniósł jakąś część, jeden z nich przyniósł nawet ramę od komara. No więc postanowiłem wziąć się do roboty. Pierwszą czynnością jaką wykonałem było zdarcie lakieru do gołej blachy, zajęło mi to ok. jednego tygodnia. Następnie położyłem podkład antykorozyjny i śliczny czerwony lakier. Przez cały dzień ja składałem ramę, natomiast mój tato który na tych motorach zna się już z 31 lat wziął się za silnik. Kolejnego dnia włożyliśmy silnik do ramy i wzięliśmy się za elektrykę. Po tym wszystkim chcieliśmy go odpalić, lecz zapomnieliśmy o najważniejszym, o świecy. Na całe szczęście sąsiad był w mieście to mi przywiózł. Po paru kopnięciach Romet odpalił.
Masz Zetora? Jaki to typ?