19-02-2012, 15:32:34
Simsonka dostałem od kuzyna na moje 14 urodziny. Po powrocie z Grecji w garażu zobaczyłem masę części do niego. Kuzyn wcześniej wymienił wszystkie padnięte części. No więc kupiłem papier 800 i szlifowałem wszystko co tego wymagało, po czym kupiłem lakiery i wziąłem się za malowanie. Zajęło mi to sporo czasy gdyż części było wiele a nie miałem już miejsca gdzie je dawać. Po wyschnięciu chciałem go poskładać niestety nie wiedziałem jak się do tego zabrać, więc kupiłem książkę Z motorem na ty w której było wszystko pokazane która część jest do której. Niestety nie miałem zbytniego doświadczenia, czasu też nie więc składanie go zajęło mi jakoś 2-3 tygodnie, niestety nie dało się go odpalić, przez 1-5 roku razem z tatą grzebałem przy silniku lecz ani bieg nie wchodzi ani on nie dopalił. Zawiozłem go razem z kolegą, lina do chińczyka i do sima i rura. Po jakichś dwóch tygodniach ten pan zadzwonił do mnie żeby go odebrał. Więc znowu na chińczyka i rura. Po powrocie wlałem mu bak do pełna i zacząłem go docierać i przy okazji zacząłem się uczyć jeździć.