28-06-2014, 20:38:03
Przed Wami mój dzisiejszy nabytek - Romet Wigry 3 z 1985 roku. No jak widać moje postanowienie o niekupowaniu składaków ma się całkiem nieźle, od tamtego czasu kupiłem już 3.
Taki o.
Słowo na niedzielę o rowerze. Najpierw historyjka nabycia - Wigry jakiś czas temu trafiło na skup złomu, który regularnie odwiedzam. W tygodniu już o nim wspominałem. Złomiarz krzyknął sobie za nie 40zł, co według mnie było karygodne, fuj, ble i ogólnie nie fair. Podziękowałem. Oczywiście ja, jak to ja nie mogłem przestać o nim myśleć i stwierdziłem że jednak muszę je mieć. Wczoraj wracając z czarnym Wigry przejeżdżałem obok w/w skupu, niestety był on już zamknięty. Niedaleko stała furgonetka znajomego, przez jej okna dostrzegłem znajomy kształt - Wigry ze skupu. Chwila rozmowy i dzisiaj dołączyło do mojej kolekcji rowerów, którą kolekcją ciężko nazwać, bardziej "złomowiskiem". Teraz o samym rowerze - Wigry to jedno z pierwszych egzemplarzy ze zmodernizowanej serii. Fabrycznie nie było już wyposażone w dźwigienkę do składania oraz w plastik na przednim widelcu. Rower nadaje się do gruntowanego remontu - jest nieźle rozklekotany i po wyglądzie od razu można wywnioskować do jakiej warstwy społecznej prawdopodobnie należał poprzedni właściciel. Dwie ciekawostki - przednie koło wzmacniane większą ilością szprych stosowane w tandemie Duet oraz BMX'ach. Błotniki z Waganta, ostro skrócone, ktoś miał fantazję. Kilka lat temu jak zacząłem zabawę z Rometami postanowiłem ratować każdy egzemplarz ze zdrową, nie pospawaną ramą i w normalnych pieniądzach. I tylko dlatego postanowiłem go nabyć. Ale się rozpisałem, jeżeli tu dotarłeś drogi czytelniku - gratuluję.
Jak się widzi?
Taki o.
Słowo na niedzielę o rowerze. Najpierw historyjka nabycia - Wigry jakiś czas temu trafiło na skup złomu, który regularnie odwiedzam. W tygodniu już o nim wspominałem. Złomiarz krzyknął sobie za nie 40zł, co według mnie było karygodne, fuj, ble i ogólnie nie fair. Podziękowałem. Oczywiście ja, jak to ja nie mogłem przestać o nim myśleć i stwierdziłem że jednak muszę je mieć. Wczoraj wracając z czarnym Wigry przejeżdżałem obok w/w skupu, niestety był on już zamknięty. Niedaleko stała furgonetka znajomego, przez jej okna dostrzegłem znajomy kształt - Wigry ze skupu. Chwila rozmowy i dzisiaj dołączyło do mojej kolekcji rowerów, którą kolekcją ciężko nazwać, bardziej "złomowiskiem". Teraz o samym rowerze - Wigry to jedno z pierwszych egzemplarzy ze zmodernizowanej serii. Fabrycznie nie było już wyposażone w dźwigienkę do składania oraz w plastik na przednim widelcu. Rower nadaje się do gruntowanego remontu - jest nieźle rozklekotany i po wyglądzie od razu można wywnioskować do jakiej warstwy społecznej prawdopodobnie należał poprzedni właściciel. Dwie ciekawostki - przednie koło wzmacniane większą ilością szprych stosowane w tandemie Duet oraz BMX'ach. Błotniki z Waganta, ostro skrócone, ktoś miał fantazję. Kilka lat temu jak zacząłem zabawę z Rometami postanowiłem ratować każdy egzemplarz ze zdrową, nie pospawaną ramą i w normalnych pieniądzach. I tylko dlatego postanowiłem go nabyć. Ale się rozpisałem, jeżeli tu dotarłeś drogi czytelniku - gratuluję.
Jak się widzi?