Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Modernizacja Jubilata
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
(04-04-2014 14:25:10)Xibir napisał(a): [ -> ]A z hamulcem dalej kombinuję... moim kolejnym pomysłem jest kupienie byle przedniego widelca amortyzowanego, obniżenie oraz jego usztywnienie.

Rozmawiałem kiedyś na złomie z pewnym Panem, który posiadał Zenita. Przerobił go sobie właśnie w ten sposób, że zamontował przednie, amortyzowane widełki. Stwierdził, że to porażka po całej linii. Składak ma o tyle specyficzną budowę, że wszystkie drgania poprzez amortyzator przenosiły się na kierownicę.

(04-04-2014 14:25:10)Xibir napisał(a): [ -> ]czy jest on możliwy do zrealizowania?

Musisz skombinować sztywny widelec, a nie przerabiany amortyzator. Jeżeli będziesz pilnował wszystkich wymiarów - m.in. długość główki ramy to powinno się udać. Nie ma to oczywiście za grosz sensu, ponieważ inaczej rozłożą Ci się obciążenia i tak jak Ci już pisałem - rower może się złamać. I przestań człowieku histeryzować, że wszyscy są przeciwko Tobie, bo wcale tak nie jest. Pomysł jest po prostu poroniony.
Dziś miałem okazję na własne oczy zobaczyć jak łamie się rama w rowerze... Facet nieźle pofrunął. Podobno w rower włożył 2 tysie teraz kolejna kasa mu pójdzie. Jeżeli do tego samego ma dojść z moim rowerem to faktycznie sobie odpuszczę.

Niestety rower jak kobieta trzeba kochać nawet jego wady Big Grin już jakoś się z tym pogodziłem. To było moje marzenie mieć rower na każdy teren, wytrzymały i niezniszczalny i oczywiście to musiałby być mój 10-letni romet Tongue a uparte dążenie do marzeń mam nabyte z życia. Wszyscy mi mówili padł wzrok przykro mi nie będziesz maszynistą. I lekarze, i rodzina, i zarząd, obcy ludzie. Do tego nie miałem w rodzinie ani znajomych żadnego kolejarza. Normalnie człowiek by się poddał, ja wciągnąłem się w środowisko maszynistów i udało się. Pokonałem swoją upartością wszystkich ludzi którzy nie dawali mi nadziei i przy okazji prawo. Wszystkie jazdy oczywiście czyste, bez przekroczeń, nikt i nic nie ucierpiało, podobno nawet na najcięższej linii do Polic dobrze sobie radziłem. Ale ta duma gdy wjeżdża się pół-kilometrowym składem towarowym na stację i to jeszcze zgodnie z rozkładem (co jest rzadkością) - bezcenne Big Grin no dobra ale zboczyłem z tematu. Rower to rower.

W ciągu następnych 2 tygodni powinno mi się udać zebrać wszystkie potrzebne części i poskładać rower. Wtedy też będę mógł Wam go pokazać Big Grin i przy okazji opowiedzieć jego ciekawą historię. Jako ciekawostkę dodam, że jego przednie oświetlenie to stara latarka ZTP Gołdap po renowacji, zamontowana na wsporniku koszyka. To jest jako ostrzegawcze dla innych, jak potrzebuję mocnego światła to używam smartfona.

To by było na tyle, do zobaczenia po remoncie.
Remont został zakończony Smile Oto i zakres prac:
- wymiana zajechanej korby, zmiana typu z "klina" na "kwadrat"
- wymiana zardzewiałego łańcucha
- przegląd obu piast
- wymiana połamanego bębenka w toperdzie (!) całe szczęście że trzymał się kupy
- wymiana błotników, poprzednie były aż połamane
- pucowanie ramy pastą turbo
- i naklejki Rometa, żeby cieszyły wzrok


Do zrobienia na przyszłość pozostało:
- nowe koła, czyli obręcze, przeprowadzka obu piast i zaplatanie
http://allegro.pl/31925-31926-kpl-kol-24...75701.html
(bardzo się spodobały, chociaż pewny nie jestem czy wytrzymają moją jazdę)
- wymiana tylnej lampy na błotniku (obecna jest podłamana tu i tam)
- malowanie ramy, zostaje kolor niebieski (obecnie mam małe odpryski tu i tam)
- hamulce, porządny v-brake, o ile starczy mi cierpliwości i funduszy


Zmiany w stosunku do oryginału, czyli takiego jak go wziąłem ze sklepu:
- demontaż przedniego koszyka i tylnego bagażnika
- oczywiście korba :F
- dzwonek, wymieniony z kosmicznych mechanizmów na prosty marketowy
- przednie oświetlenie, przystosowanie starej latarki
- oświetlenie pod siodełkiem
- nakładka żelowa na siodełko, i wiadomo co już nie boli Wink
- zerwanie wszelkich naklejek (były 3 z czego 2 to były wielkie napisy DIAMENT)
- wymiana chwytów na kierownicy


No i historia tego jubilata:
Kupiony w Carrefour Big Burdel (tam jest wszystko i nic) ponad 10 lat temu. Jest to mój 3 rower i jak na razie nie zapowiada się na zmianę. Dlaczego jubilat? Miał koszyk z przodu co mnie rajcowało no i najważniejsze - nie miał przerzutek. Problem spadania łańcucha z głowy. Nawet do dzisiaj pamiętam jego cenę, 315zł. Od dzieciaka służył mi znakomicie jako wszędołaz, jeździłem nim tam gdzie niektórzy nie dawali radę tanimi góralami. Przeżył mnóstwo upadków, 2 zbite przednie lampy (jedna przy próbie prędkości, druga przez zjazd ze stromej góry piachu aż przeleciałem przez kierownicę), długie godziny poza domem i miliony przygód. W całej karierze tylko raz spadł mi łańcuch, z powodu źle dokręconego tylnego koła. Tylko raz wymieniałem mu dętki i tylko dlatego że chciałem mieć wentyle samochodowe, te stare jeszcze są całe. Opony zajeżdżane do granic możliwości, kupa ślizgów a mimo tego ich stan nie jest zły i nie były zmieniane (opony Dębicy). Rower był zwykle garażowany w domu, potem był odstawiony na pół roku do piwnicy i dalej trafił do mojego małego, zagraconego pokoju. Stał grzecznie 2 lata i w końcu nastąpiło wielkie boom. Ludzie w firmie w której pracowałem zarazili mnie pasją rowerową. Do firmy miałem niedaleko, jakieś 7 minut pieszo a rowerem miałem ledwo 2-3 minuty. Potem rower połączyłem z kolejną pasją - fotografia. Zaczęły się rowerowe wypady na zdjęcia w obrębie Szczecina. Obecnie rowerem jeżdżę prawie wszędzie, nawet do pobliskiego sklepu, zastępuje mi tramwaj i autobus. Przy dobrej znajomości szybkich tras rower bije na głowę komunikację miejską.


(zdjęcia roweru wrzucę później Big Grin postaram się zrobić jakieś ciekawe)
a to kowal/arkus/antonio nie jubilat Smile
jest DOBRZE i PSUJ
Stron: 1 2
Przekierowanie