Mój sąsiad przez miesiąc po 12 godzin dziennie remont kapitalny Komara robił, wywiózł go do siebie (świętokrzyskie) na dachu dużego fiata, a za 3 miesiące zmarł na astmę
.
Ja to jak robiłem solidny remont silnika to cały dzień siedziałem a we wakacje to czasami ok 4 godzin jeździłem, oczywiście z przerwami. Ale najlepsze jest jak się już zrobi i jak odpali i przejedzie. To jest za##biste !
Tego komara ja miałem mieć za 100zł, ale pojawiły się problemy bo właśnie sąsiad nie żyje, a nie miał testamentu.
w wakacje, kiedy mam czas to siedzę dłuugo w garażu
czyli nawet cały dzień jak potrzeba, a teraz kiedy mam mniej czasu ze względu na szkołę, to co tydzień w jeden dzień weekendowy siedzę kilka godzinek, nie licząc jazdy ani tankowania
Ja już dla Rometa nockę zerwałem.
W dni robocze to tak 2-3 godzinki, jeśli chodzi o weekend to 9-10 godzin.