03-08-2013, 17:44:09
Siema...
Mam już dość walki z tym badziewnym sprzęgłem Ale od początku...
Miałem problem z wiecznie odkręcającą i piłującą się śrubą sprzęgła. Kupiłem zatem śrubę ampulową 8.8 . Myślałem, że wszystko będzie okej. Oczywiście się myliłem... Najpierw zaczęło mi tę śrubę piłować Mimo że to 8.8 . Sąsiad doradził mi, żebym wsadził między wodziki kulkę (bo starą chyba zmieliło albo nie wiem co się z nią stało). No to wsadziłem i niby pomogło... Ale! Ale oczywiście nastąpił kolejny problem... Teraz śruba samoczynnie podczas jazdy się dokręcała, co skutkowało tym, że sprzęgło trzymało nawet na biegu i nie dało się jechać Wymyśliłem zatem, że napcham podkładek między łepek śruby a dźwigienkę, tam gdzie jest wolny gwint. No i faktycznie to pomogło. Ale za to teraz zaczęło mi niemiłosiernie piłować długi wodzik, przez co sprzęgło przestaje łapać i muszę znów wyjmować po jednej podkładce (między łepkiem śruby a dźwigienką), tak żeby znów łapało. To irytujące, bo ile można "bawić się" z tą śrubką -,- Przecież tak nie powinno być...
Na dodatek, żeby było "miło" to teraz całkiem coś mu odwaliło. Otóż, gdy ogar stoi zgaszony to jest "okej" i sprzęgło jako tako jest, ale gdy jadę i wcisnę sprzęgło to nagle ta dźwigienka sprzęgła (ta w kapie) robi się luźna i lata na boki a sprzęgło oczywiście nie działa -,- Czemu ta dźwigienka robi się taka luźna?
PS: Już jakiś czas temu zauważyłem, że z boku kapy zapłonu, przy dźwigience jest taki otworek w którym jest jakiś mały wałek
On wiecznie mi się "wysuwał" na zewnątrz i musiałem go wciskać do środka. Teraz chyba całkiem się wysunął i wypadł bo w tym otworku jest pusto. Czy to ma jakiś związek z luzem na dźwigience? I po co właściwie ten otworek jest?
Mam już dość walki z tym badziewnym sprzęgłem Ale od początku...
Miałem problem z wiecznie odkręcającą i piłującą się śrubą sprzęgła. Kupiłem zatem śrubę ampulową 8.8 . Myślałem, że wszystko będzie okej. Oczywiście się myliłem... Najpierw zaczęło mi tę śrubę piłować Mimo że to 8.8 . Sąsiad doradził mi, żebym wsadził między wodziki kulkę (bo starą chyba zmieliło albo nie wiem co się z nią stało). No to wsadziłem i niby pomogło... Ale! Ale oczywiście nastąpił kolejny problem... Teraz śruba samoczynnie podczas jazdy się dokręcała, co skutkowało tym, że sprzęgło trzymało nawet na biegu i nie dało się jechać Wymyśliłem zatem, że napcham podkładek między łepek śruby a dźwigienkę, tam gdzie jest wolny gwint. No i faktycznie to pomogło. Ale za to teraz zaczęło mi niemiłosiernie piłować długi wodzik, przez co sprzęgło przestaje łapać i muszę znów wyjmować po jednej podkładce (między łepkiem śruby a dźwigienką), tak żeby znów łapało. To irytujące, bo ile można "bawić się" z tą śrubką -,- Przecież tak nie powinno być...
Na dodatek, żeby było "miło" to teraz całkiem coś mu odwaliło. Otóż, gdy ogar stoi zgaszony to jest "okej" i sprzęgło jako tako jest, ale gdy jadę i wcisnę sprzęgło to nagle ta dźwigienka sprzęgła (ta w kapie) robi się luźna i lata na boki a sprzęgło oczywiście nie działa -,- Czemu ta dźwigienka robi się taka luźna?
PS: Już jakiś czas temu zauważyłem, że z boku kapy zapłonu, przy dźwigience jest taki otworek w którym jest jakiś mały wałek
On wiecznie mi się "wysuwał" na zewnątrz i musiałem go wciskać do środka. Teraz chyba całkiem się wysunął i wypadł bo w tym otworku jest pusto. Czy to ma jakiś związek z luzem na dźwigience? I po co właściwie ten otworek jest?