15-07-2013, 22:56:58
No i jakoś tak się stało że wpadła w moje ręce kojelna Jawa. Całkiem tanio bo za 100zł i w dodatku na chodzie. Dojechała o własnych siłach do mojego domu. Jakieś 3 kilometry polami i kawałek osiedlem. Pierwsze wrażenie było co to za redło, bo stan wizualny nie powala. O dziwo po przelaniu gaźnika odpaliła od pierwszego kopa Po małej przejażdżce padła decyzja biorę.
Skąd pomysł na ksywkę? Ot ta Jawa nigdy nie zaznała czegoś takiego jak mycie, a jeśli już to bardzo dawno temu. W dodatku jeździła tylko okolicznymi polnymi drogami. Czyli miała podobne warunki jak większość aut w Afganistanie. Smar, olej i błoto utworzyły coś w rodzaju pancerza który odchodził tylko po potraktowaniu go ludwikiem i wcieraniu go druciakiem do mycia garnków
Poprzedni właściciele właściwie nie ruszali silnika jak widać. Ale ma nowy chiński gaźnik i tarcze sprzęgła. No i chodzi jak trzeba, nie wymaga żadnego remontu.
Są drobne braki, nie ma klapki schowka i manetka od Rometa, ale mam drugą od Jawy.
Silnik wyciągnąłem żeby go doczyścić z tego syfu. Przy okacji zajrzałem w górę silnika i jest ok, cylinder bez prgu wał bez luzów. Tylko ktoś jeździł na rozpuchu bo czuć go w cylindrze jak cholera.
Zdjąłem też rurę i kolanko, są zatkane dosłownie węglem cud że to jeździło tak.
Plany co do niej; przedewszystkim doczyścić (to nie jest takie proste jak się wydaje ) porobię jakieś zaprawki na ramie, bak na czerwono, błotniki na szaro i pójdzie wiosną na handele.
Aha i jest to rocznik 1979
Skąd pomysł na ksywkę? Ot ta Jawa nigdy nie zaznała czegoś takiego jak mycie, a jeśli już to bardzo dawno temu. W dodatku jeździła tylko okolicznymi polnymi drogami. Czyli miała podobne warunki jak większość aut w Afganistanie. Smar, olej i błoto utworzyły coś w rodzaju pancerza który odchodził tylko po potraktowaniu go ludwikiem i wcieraniu go druciakiem do mycia garnków
Poprzedni właściciele właściwie nie ruszali silnika jak widać. Ale ma nowy chiński gaźnik i tarcze sprzęgła. No i chodzi jak trzeba, nie wymaga żadnego remontu.
Są drobne braki, nie ma klapki schowka i manetka od Rometa, ale mam drugą od Jawy.
Silnik wyciągnąłem żeby go doczyścić z tego syfu. Przy okacji zajrzałem w górę silnika i jest ok, cylinder bez prgu wał bez luzów. Tylko ktoś jeździł na rozpuchu bo czuć go w cylindrze jak cholera.
Zdjąłem też rurę i kolanko, są zatkane dosłownie węglem cud że to jeździło tak.
Plany co do niej; przedewszystkim doczyścić (to nie jest takie proste jak się wydaje ) porobię jakieś zaprawki na ramie, bak na czerwono, błotniki na szaro i pójdzie wiosną na handele.
Aha i jest to rocznik 1979