12-02-2013, 19:21:00
Witam, jak już wcześniej pisałem że mam komara to czas go zaprezentować Pozwole sobie na troszkę długawą historię
Skąd wogule u mnie pomysł na komara ? Otoż odkąd pamiętam interesowałem się motoryzacją, kręciłem się wszędzie gdzie była jakaś robota przy samochodach. Później przyszedł czas na polską motoryzację i sie zaczęło Poszukiwanie w internecie wisadomości na temat naszych rodzimych produktów, dbanie o dziadkowego poloneza (teraz mojego ), oglądanie Legend PRl itd. I właśnie w legendach Prl zobaczyłem odcinek o rometach w którym był zaprezentowany komar, a że miałem już wtedy ze 13 lat i mogłem zdawać na kartę, to postanowiłem kupić komara Jakie było zaskoczenie mojego taty, oczywiście odrazu się zgodził i zaczęły się poszukiwania po internecie. W końcu znalazłem Komara pomarańczowego z niepalącym silnikiem, ale prawie że kompletnego. Tak więc po świętach wielkanocnych 2010 roku pojechaliśmy do Konopisk po moplika. Cóż na początku nie było za pięknie rama do malowania silnik nie palił i wgl. Ale na drugi dzień po przeczyszczeniu gaźnika komar ożył Jaka była radocha słysząc ten przepiękny dźwięk silnika s38, ale do jazdy daleko. W między czasie rozebrałem rometa, tat pomalował mi go na żółty jasny kolor (sam takiego kiedyś mialł) złożyłem, naprawiłem jedynkę w silniku noi w drogę.
Tak zaczęła się moja przygoda z motorkami, komar wbrew opiniom jest niezawodną maszyną, zawsze wracałem do domu na kołach.
Dobra koniec tego gadania czas na foty:
zaraz po złożeniu
To by było na tyle pozdrawiam Kamil
Skąd wogule u mnie pomysł na komara ? Otoż odkąd pamiętam interesowałem się motoryzacją, kręciłem się wszędzie gdzie była jakaś robota przy samochodach. Później przyszedł czas na polską motoryzację i sie zaczęło Poszukiwanie w internecie wisadomości na temat naszych rodzimych produktów, dbanie o dziadkowego poloneza (teraz mojego ), oglądanie Legend PRl itd. I właśnie w legendach Prl zobaczyłem odcinek o rometach w którym był zaprezentowany komar, a że miałem już wtedy ze 13 lat i mogłem zdawać na kartę, to postanowiłem kupić komara Jakie było zaskoczenie mojego taty, oczywiście odrazu się zgodził i zaczęły się poszukiwania po internecie. W końcu znalazłem Komara pomarańczowego z niepalącym silnikiem, ale prawie że kompletnego. Tak więc po świętach wielkanocnych 2010 roku pojechaliśmy do Konopisk po moplika. Cóż na początku nie było za pięknie rama do malowania silnik nie palił i wgl. Ale na drugi dzień po przeczyszczeniu gaźnika komar ożył Jaka była radocha słysząc ten przepiękny dźwięk silnika s38, ale do jazdy daleko. W między czasie rozebrałem rometa, tat pomalował mi go na żółty jasny kolor (sam takiego kiedyś mialł) złożyłem, naprawiłem jedynkę w silniku noi w drogę.
Tak zaczęła się moja przygoda z motorkami, komar wbrew opiniom jest niezawodną maszyną, zawsze wracałem do domu na kołach.
Dobra koniec tego gadania czas na foty:
zaraz po złożeniu
To by było na tyle pozdrawiam Kamil