Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!
Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Wersja do druku

+- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl)
+-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Nasze Romety (/forumdisplay.php?fid=14)
+--- Wątek: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. (/showthread.php?tid=45177)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 12-07-2020 08:23:01

Silnik i cały Ogar zostaje w oryginale, zabawy w modyfikacje wolę kiedyś zrobić w Wuesce.
Ma być do jazdy z synkiem a dla mne to taka sentymentalna podróż do czasów podstawówki, niby nie miałem akurat 200 ale pamiętam jak go postrzegalismy z kolegami, to była już większa maszyna bieżąca respekt.To teraz zostanie mi remont silnika jeszcze do zrobienia, nie podoba mi się praca skrzyni.
Widziałem czeskie firmy jakten silnik jeździ po przeróbkach i naprawdę ma potencjał, jak już pisałem mięty do 223 nie czuję żeby go tak rzeźbić.


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Jorginsson - 12-07-2020 14:27:42

Jasne, to była taka tylko luźna dywagacja z mojej strony, przemieszana ze specyficznym poczuciem humoru Wink
Sam miałem 200 w oryginale, jedyną modyfikacją był inny filtr powietrza, ale nawet nie odkręcałem osłony oryginalnego (bo jakoś zbyt pusto się wtedy robiło)...
Niemniej z tym CDI to właśnie o to mi chodziło, trafiłeś w sedno Smile

(12-07-2020 08:23:01)Mixol napisał(a):  Silnik i cały Ogar zostaje w oryginale, zabawy w modyfikacje wolę kiedyś zrobić w Wuesce.

Dzisiejsze gotowe zestawy CDI są praktycznie P&P - odkręcasz stary, wkładasz nowy, ustawiasz na strobo za parę złotych i wiesz, że działa. Pali. Jeździ. Wkręca się. Jak ktoś na ulicy potrzebuje reanimacji to zatrzymujesz się i podłączasz mu kable i chłop żyje, bo iskra jest porządna.
Jeszcze niedawno do 223 trzeba było coś tam przerabiać przy pokrywie, ale pojawiły się już takie zestawy, gdzie absolutnie nic nie musisz modyfikować. Masz też zapas mocy na lepsze oświetlenie czy opcjonalnie kierunkowskazy - no same zalety, a całe "zabawy w modyfikacje" trwają praktycznie tyle, co klasyczna regulacja zapłonu w tym silniku. Tyle że robisz to raz, a nie co tydzień.
To też pisze tak w sumie ogólnie, bo wiadomo - nie będę Ci się w motor i Twój na niego pomysł wtrącał. Zwyczajnie jednak zachęcam tak Ciebie, jak i wszystkich sceptyków, tym bardziej tych, którym ten zapłon sprawia problemy.
Mój egzemplarz akurat miał mały nalot i generalnie dobrze się z nim współpracowało - po odblokowaniu i przy pojemności 55cm3 (nieodżałowany Almot Rolleyes ) jeździł wyśmienicie na ~ 1,85 mm przed GMP, przyspieszał żwawo i nieprzerwanie, jak mała lokomotywa, do 55km/h - dopiero przy tej prędkości "entuzjazm" mu zaczynał spadać, ale szedł i tak dalej. No jeździł wspaniale, gęba mi się śmiała dookoła.
JEDNAKŻE: Pierw trzeba go było odpalić... Wtedy nigdy nie było mi do śmiechu... Po prostu coś, za coś. Zawsze przy tym zapłonie jest jakiś kompromis - jeśli Ci to nie przeszkadza, to nie ma tematu. Ja też koniec końców w takiej konfiguracji jeździłem, bo zabierałem się jak pies do jeża aby przewinąć te cewki, aż w końcu motor sprzedałem. Ale dzisiaj bym się nie zastanawiał ani chwili.
Nie, nie mam udziałów w żadnej z firm produkującej CDI Smile


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 12-07-2020 14:35:18

Jorguś, jak cię szanuję tak proszę tylko o jedno. Nie szkaluj mi tu 223 Big Grin Przejeździłem tym dziesiątki tysięcy kilometrów, więc sądzę że mogę co nieco sprostować.

223 poza oczywistym faktem, że jest mocniejszy, jest też lepiej wykonany. Do tej pory gratuluję osobom zdolnym zajechać skrzynię biegów.
Zapłon jest zrobiony o wiele lepiej niż w dezametach, głównie przez fakt, że ma solidniejszy przerywacz i odwrotną budowę. Z resztą, wiesz ile razy faktycznie padła mi cewka zapłonowa przez 7 lat? Ani razu. Zdarzyło się, że urwał się kabelek, ale po przylutowaniu wszystko dalej działa. Ostatnio odpalałem silnik który stał razem z Ogarem na dworze, nieprzykryty przez dłuuuuugi czas. Zapłon zarósł śniedzią i lekką korozją, a po wyczyszczeniu chodził bez problemu. Fakt, kondensator zdechł od wilgoci, ale nadal działał na tyle, że byłem w stanie przez kilka dni jeździć zanim go wymieniłem.
Co do sprzęgła to mogę się zgodzić, że jest skonstruowane "dziwnie" i współczesne popychacze bywają zawodne, bo z tymi przeżyłem pewnie dziesiątki godzin wkurwu, gdy zjadało każdy kolejny popychacz za 5zł. Niemniej, oryginalne, twarde popychacze są dobre. Samo rozwiązanie przekazania napędu ze sprzęgła przez łańcuszek też jest znacznie lepsze i trwalsze niż zabierak w ZMD. Zgadnij znów, ile razy zerwał/uszkodził mi się łańcuszek czy kosz sprzęgła przez 7 lat? Ani razu. Owszem, wyciągnęło się kilka, ale nawet wyciągnięty dalej spełniał swoje zadanie i nie było opcji żeby pękł. Z resztą, kiedyś przez swoją nieuwagę nie zagiąłem podkładki pod koszem sprzęgłowym i pół miasta wracałem bez sprzęgła przez odkręcony kosz. Dojechał, a finalnie wystarczyło dokręcić i zabezpieczyć kosz.
Wspominałeś coś o upierdliwej regulacji. Upierdliwe to może jest dla kogoś kto lata dookoła silnika z suwmiarką i szczelinomierzem i próbuje znaleźć to "idealne" ustawienie po 20 razy. W rzeczywistości regulacja tego silnika to dziecinna zabawa. Jak ustawić zapłon pisałem wyżej, jak widać kolega Mixol potwierdza, że silnik tak ustawiony odpala na dotyk. Platynki ustawiasz na przysłowiowe "dwie żyletki", a gaźnika to się praktycznie nie reguluje. Nie ma tu jakiejś śrubki od mieszanki, którą trzeba dobierać skład. Jedyne co musisz zrobić to ustawić iglicę na drugi rowek od góry, ustawić poziom paliwa w komorze (choć współczesne gaźniki z reguły są pod tym kątem wyregulowane) i dobrać sobie obroty jedną śrubką. Trudne? Nie sądzę. Ja po latach doświadczeń kompletną regulację robię w 10 minut. Już niejednego gościa zdziwiłem, jak odpaliłem nawet największy gruz.

A jakie ty masz doświadczenia ze swoimi dezametami? Co możesz powiedzieć na ich "obronę"? Bo ja przez w sumie ponad 7 lat eksploatacji niejednego 223 bez bicia mogę tylko powiedzieć, że współczesne popychacze sprzęgła to gówno i że Jikov faktycznie żłopie 3-3,5L na 100km przy tym czasem się spociwszy podczas "przelewania" przed uruchomieniem silnika. Niemniej, czy to gaźnik, czy zapłon jest tak idiotoodporny i prosty, że tu nawet nie ma w czym szukać problemu. Potwierdzi Ci to każdy, komu serwisowałem nawet totalnie zapyziałe silniki. Mam za sobą lata i dziesiątki tysięcy kilometrów eksploatacji 223 i w życiu bym go nie zamienił na inny wyrób silnikopodobny. Nie chcę tu cisnąć po ZMD, ale też nie zamierzam przytakiwać opiniom napisanym trochę "na wyrost" moim zdaniem Smile

Cytat:Osprzęt tego silniczka jest tragiczny i to bez wyjątku, nie ma tu mocnych stron, no może poza omawianym iskrownikiem... stfu! wróć! dostępem do niego. Co z kolei wcale nie dziwi, bo w sumie trzeba co i rusz do niego zaglądać.

Ten silnik to prawie same mocne strony. Wybacz, ale popatrz sobie jak często "ukręcają" się choinki czy zrywają zabieraki sprzęgła w ZMD. Kwestię skrzyń biegów 019 pominę, żeby już nie kopać leżącego Big Grin

Cytat:Tak samo jak dysze w gaźniku. Wszystko w tym silniku należy dobierać doświadczalnie

Tylko, że przy seryjnym silniku nie ma czego dobierać. Fabryczne dysze spełniają swoje zadanie. O modyfikacjach nie będę się wypowiadał, bo nigdy nie było mi to do życia potrzebne, więc nie próbowałem jakichś "tuningów".

Cytat:Wspominam o tym dlatego, że dzisiaj istnieje gotowe rozwiązanie, które każdy posiadacz "platyn" (tak, dezameciarze też) powinien zastosować, a mianowicie: kupić i przykręcić zapłon bezstykowy. Czyli jakieś 300PLN + pół godziny z wkrętakiem i imbusem na podwórku...

Tu się zgodzę i nie zgodzę. Nie da się zaprzeczyć, że zapłon bezstykowy jest niemal bezobsługowy (sam chcę założyć taki w 126p), ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że akurat w 223 seryjny zapłon, przy seryjnym silniku jest zupełnie wystarczający i mało obsługowy. Jak każdy mechaniczny zapłon, wymaga czasem przeczyszczenia styków i przez to regulacji przerwy, ale to w zasadzie tyle. Tu cewki nie padają jak muchy, a kondensatory nawet te tajwańskie są dobre. Jak jeździsz tym na co dzień i po prostu dbasz to trudno cokolwiek popsuć.

Cytat:* Legendy głosiły, że istnieje mityczny zapłon 30W (!) od Jawki Sporta (pisownia celowa) i wtedy przewijać nie trzeba było. Tyle, że nikt takiego zapłonu nigdy nie widział na własne oczy...

To tylko pokazuje jak mało miałeś faktycznej styczności z 223. Miałem w rękach taki zapłon, więc to nie żaden mityczny jednorożec. Nie jest też on niczym szczególnie unikatowym, a jedynie rzadko spotykanym w Polsce. Powód? Ogar 200 miał zastosowany słabszy reflektor przedni, gdzie stosowano żarówki dwuwłóknowe o mocy 15/15W, oraz żarówkę 5W z tyłu. Mocniejsza prądnica zabijałaby te żarówki w momencie.

Nie bierz tej krytyki do siebie. Nie miałem w zamiarze cię urazić, a jedynie przedstawić swój odmienny punkt widzenia Smile


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Jorginsson - 12-07-2020 17:20:44

Aj tam. "Prywatnie" to ja się w 95% z Tobą zgadzam. Od końca jadąc:
Trochę z tą legendą podkolorowałem, wszystko to co piszesz się oczywiście zgadza. Samo przewinięcie cewek to dziecinada, a zdobyć Elbę nie było wcale trudno. Taki wiesz, chciałem śmieszny być, a tu Ci mówią od razu, że jesteś głupi, że idź stąd i że ło panie pan to żeś może tylko na zdjęciu u szwagra kiedyś żeś widział to jawe cało. Weź Smile
Z tym CDI ja obstaję przy swoim, że warto, ale ponownie - "prywatnie" zgadzam się z Tobą w 110% - działa, jeździ, milion razy lepszy niż Dezamet.
Generalnie raczej sobie poszydziłem z dziadziusia 223 - z resztą nie pierwszy raz, po prostu do większości spraw podchodzę z dużym dystansem, prawie tak dużym, jaki trzeba wziąć rozbieg, żeby odpalić Jawkę Smile Sory, nie mogłem się powstrzymać Wink
"Prawda jest taka, że" ja też nie miałem z tym motorem nigdy problemów (nie, nie dlatego że nie miałem z nim styczności, Ty złośliwcze nikczemny, bo uczyłem się na nim motoryzacji). Żeby popsuć skrzynię trzeba się postarać, albo mieć cholernego pecha. Gaźnik jak gaźnik, Ty to wiesz, ja to wiem, ale "prawda jest też taka, że" GM jest chyba odrobinę bardziej idiotoodporny - praktycznie jakbyś nie ustawił to będzie działać...
Czekaj, bo skłamałbym - też to z resztą wymieniłeś - sprzęgło mi zapadło w pamięć. Tyle że w moim wypadku winne były raczej współczesne zamienniki. Poddałem się, założyłem stare, choć już dość zużyte i jeździłem. Kurtyna.
Co do osprzętu to miałem na myśli... hm, osprzęt - od kiedy to skrzynie biegów nazywamy osprzętem Kwejciu? Smile
Osobiście uważam, że 223 dominuje nad Dezametem, bo chociaż metrykalnie starszy, to został skonstruowany przez konstruktorów silników i dlatego jest dobry w byciu silnikiem. Co więcej, obawiam się, że Romet też tak uważał, dlatego właśnie po spektakularnym sukcesie krajowego silniczka do motorowerów dwuosobowych - 019 - zdecydowali się na cokolwiek lepszego. Ciężko w tej kwestii o inne wnioski...
Ja w ogóle nie wiem, czy ja od początku nie wyraziłem się jasno, że też jestem Jawkowy? Big Grin
Tak już bez żartów i żeby wrócić do tematu Ogara Mixola - mięty nie czujesz bo i do czego, skoro ciągle coś. Ale jak poradzisz sobie ze wszystkim, to motorek odwdzięczy się Tobie i Twojemu synkowi z nawiązką. A jak młody nauczy się na nim budowy silnika, to z każdym sobie potem poradzi.
Skrzynie biegów (nowe i używane - z tamtych lat), jak i inne części do tego silnika czeskiej produkcji znajdziesz na Motokamie i polecam, bo nówki czeskie są piekielnie drogie, a zamienniki mocno takie sobie. A już na pewno nie kupuj nowych, tanich tarcz sprzęgłowych.
Pozdro600!


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Marwerick - 12-07-2020 23:54:58

"* Legendy głosiły, że istnieje mityczny zapłon 30W (!) od Jawki Sporta (pisownia celowa) i wtedy przewijać nie trzeba było. Tyle, że nikt takiego zapłonu nigdy nie widział na własne oczy..."

ale bullshit powiem ci mordo że akurat tak się składa że taki zapłon miałem u siebie w ogarze nowy! i faktycznie światła były o wiele lepsze . no ale cóż lepiej siać mity i legendy. i quake ma racje.


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Jorginsson - 13-07-2020 00:32:06

Marwerick, mordo - serio? Przeczytaj co napisałem wyżej jeszcze raz... Ja rozumiem, że nie każdy może "kupować" moje poczucie humoru, ale nad Twoim postem wisi wyjaśnienie... facepalm
Czu tu ktoś jeszcze czai ironię? Sarkazm? Czy drukowanymi wszystko trzeba pisać... Pewnie, że takie zapłony były, ba, zdarzały się nawet w silnikach importowanych przez Romet do Ogarów, czyli zablokowanych, nie mówiąc już o Mustangach...
Naście lat temu o tym dyskutowałem i byłem przekonany, że dzisiaj jest to tak oczywiste, że każdy tą ironię wyłapie...
A Kwejk ma rację.
A Jorguś też się z nim zgadza.


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 13-07-2020 00:43:48

Cytat:Co do osprzętu to miałem na myśli... hm, osprzęt - od kiedy to skrzynie biegów nazywamy osprzętem Kwejciu?

Oj drobiazg Big Grin

Cytat:Co więcej, obawiam się, że Romet też tak uważał, dlatego właśnie po spektakularnym sukcesie krajowego silniczka do motorowerów dwuosobowych - 019 - zdecydowali się na cokolwiek lepszego. Ciężko w tej kwestii o inne wnioski...

Już spieszę z wyjaśnieniem Smile Dezamet nie chciał już produkować 019 (być może przez awaryjność), więc Romet szukał zastępstwa. Jawę wybrali, bo była sprawdzona i tania. My kupowaliśmy silniki od pepiczków płacąc za nie węglem, serio. Z kolei powstanie późniejszego Ogara 205 to efekt zwiększonego zapotrzebowania na dwuosobowe motorowery (przypominam, że umowa z Czechami opiewała na zaledwie 10 tys silników rocznie) prawdopodobnie poniekąd przez zakończenie produkcji WSKi.

Cytat:bo nówki czeskie są piekielnie drogie, a zamienniki mocno takie sobie. A już na pewno nie kupuj nowych, tanich tarcz sprzęgłowych.

O akurat w kwestii tarcz wcale nie trzeba bać się nowych, ale prawdą jest to, że najlepiej je obejrzeć przed zakupem. Trafiają się sztuki z zębami ostrymi jak shuriken, a takie można o kant dupy potłuc. Raz chyba trafiło nam się tutaj, że ktoś się za bardzo postarał z produkcją i zrobił aż za grube tarcze Big Grin


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - trzcinka - 13-07-2020 01:34:51

(12-07-2020 02:39:49)Jorginsson napisał(a):  Wspominam o tym dlatego, że dzisiaj istnieje gotowe rozwiązanie, które każdy posiadacz "platyn" (tak, dezameciarze też) powinien zastosować, a mianowicie: kupić i przykręcić zapłon bezstykowy. Czyli jakieś 300PLN + pół godziny z wkrętakiem i imbusem na podwórku... Modyfikacja "z tamtych lat" kosztowałaby dzisiaj mniej więcej tyle samo, ale zajęłaby tydzień... A jednak się robiło Rolleyes
Po prostu odnoszę wrażenie, że dużo panuje sceptycyzmu jeśli chodzi o CDI - zupełnie nie potrzebnie.
Jestem tego samego zdania, lecz jak chyba wszyscy wiemy w niektórych rometach mamy mało miejsca na wszystkie regulatory, przewody (by ładnie wyglądały) itp. itd. co nieraz odstrasza od kupna. Inną kwestią jest też ten kabel od zbiornika zamiast z silnika. Bo to już nie ten klimat. Ostatnio widziałem na turbozabytki, że chłopaki wprowadzili zapłon cdi do wsk gdzie kabel wn wychodzi z silnika. No i to się rozumie, tyle, że zanim to dotrze na romety to jeszcze dużo wody q Wiśle upłynie...


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Jorginsson - 13-07-2020 01:45:20

(13-07-2020 00:43:48)Quake96 napisał(a):  Już spieszę z wyjaśnieniem Smile (...)

Tak jak wcześniej napisałem - Ty to wiesz, ja to wiem...
Ale - bardzo ładnie ująłeś to w słowa i to w przystępny sposób.
A sądzę, że warto takie niuanse pokręconej ekonomii PRL wyjaśniać - dla ludzi niezorientowanych w temacie często jest to abstrakcja, ale co gorsza - postrzegają to zero-jedynkowo. Tyle, że to takie proste nie jest...
A co do tarcz to fajnie, że coś się poprawiło.


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 13-07-2020 08:25:33

Panowie, dzięki za zainteresowanie tematem i bardzo ciekawą wymianę zdań.Zapłon 30W mam w silniku w starszym Ogarze o czym już pisałem wcześniej Co do CDI, wymian gaźnika itp. nie mam nic przeciwko ale powtarzam się zawsze i zdania nie zmienię, jeżeli mamy części w dobrym stanie, zadbane, regulowane i czyste to to musi chodzić i nie ma innej opcji.Tragedią jest to że w XXI wieku nie potrafią, nie chcą produkować części dobrej jakości, przerywacze, współczesne miflexy, cewki.Nie można kupić pierwszej lepszej tylko szukać lepszego zamiennika, to samo tyczy się wszystkich części nie tylko do 223.Dlatego bardzo dobrze że są ludzie jak np. wspomniane Turbo Zabytki, mają zapłony do różnych sprzętów a do Wuesek gaźniki, jak skończy się zapas oryginalnych gratów używek w stanie umożliwiającym ich eksploatację to wtedy zostanie tylko CDI.WSK to mój nr 1, mam spore doświadczenie z tymi motorami, miałem oryginalny zapłon i gaźnik G20, paliła pięknie i nie było problemów.Zapłon CDI na pewno bym zakładał od razu do czwórki.
Co do Ogara, jak się kupuje taki sprzęt, na dodatek który stał nie używany X lat to czego tu się spodziewać, do roboty mechanicznie jest wszystko.Sukces to to że nikt siekiery nie używał do napraw i kartery są całe, resztę da się zrobić.Silnik pali ładnie, ale tylko na zimnym, jak jest ciepły to robi się problem, nie ma mocy jest ciężko ruszyć, jak się rozbuja na 1, 2 nawet ładnie jedzie, 3 to już tylko beeeeee.Jest problem z obrotami, raz są, raz nie, wał ma luz osiowy ze 2mm, luz ledwo łapie, sprzęgło dziwnie pracuje, czasem nie odbija, wymieniłem popychacz, linka i mechanizm jest ok.Gaźnik, zapłon jest ok, nie mam ochoty tego reanimować, mam drugi silnik - oryginalny od Pomarańczowego więc zostaje tylko remont, zrobię szlif, regenerację wału, łożyska itp.Na tej padlinie która jest obecnie w ramie da radę zrobić kółko po podwórku z synem, uśmiech z jego buzi nie znikaShy


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 13-07-2020 20:39:50

Cytat:Nie można kupić pierwszej lepszej tylko szukać lepszego zamiennika, to samo tyczy się wszystkich części nie tylko do 223.

Pragnę nieco uspokoić twoją osobę. Do 223 aż takiej tragedii z częściami nie ma. Z doświadczenia wiem na przykład, że przerywacze można brać w ciemno, podobnie jak kondensatory. Teraz to ani jedno ani drugie nie jest "firmowane", a i tak jest dobrej jakości. I tak, podpisuję się pod tym obiema "ręcyma", bo nie jedne platynki i kondensator kupiłem i używałem w niejednym silniku. Gaźniki to samo. Wszystkie jakie kupiłem były dobre, raptem może w jednym musiałem chyba tylko lekko "przegiąć" ośkę pływaka bo ten się czasem zablokował na dnie. Łańcuszki sprzęgłowe to tylko i wyłącznie czeski Favorit, żadnego innego chińskiego czy o zgrozo ukraińskiego (tak, taki jest u mnie w sklepie) badziewia.

Ogólnie w razie gdybyś chciał coś kupić i nie byłbyś pewny czy trzeba jakoś szczególnie uważać na jakość, to postaram się pomóc na tyle na ile umiem i będę na forum Big Grin


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 13-07-2020 20:45:00

Dzięki, co do części miałem na myśli ogólnie motoryzacje z Prl-u, np. WSK, nie wiem jak teraz ale kilka lat temu to była tragedia.Miflexy padały jak muchy, dopiero oryginalny był dobry.


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - trzcinka - 14-07-2020 01:37:49

Interesuje się tymj wszytkimi polskimi sprzętami i zauważam, że z tymj nowymi częściami to jest loteria. Np. można kupić nową skrzynie do wsk 125 i albo trafisz na niezawodną na której przejedzisz tysiące kilometrów albo taką która ci na drugim kilometrze pierdyknie. Przez te całe słabej jakości części zaczołem interesować się dorabianiem ich samemu, tokarki, frezarki cnc, drukarki 3d itp.


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 20-07-2020 18:21:57

Cześć
Udało mi się rozebrać silnik Pomarańczowego Ogara, stan całkiem ok nie licząc stojącego wału, tryby w skrzyni i kartery w dobrym stanie, widać że nikt nie robił tego przecinakiem.Teraz muszę umyć to tradycyjnie z mega syfu jak to bywa w tych sprzętach, dać cylinder do szlifu i wał do regeneracji.
Pytanie, czy dostanę gdzieś dobre uszczelki do silnika, czy trzeba klepać samemu ?


RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Odrestaurator - 21-07-2020 02:27:00

Na jackmotors za 14zł kupisz uszczelki, zawsze brałem kupne uszczelki i nigdy nie było problemu, do tego dobry sylikun na połówki i kapę i gitara.