GR200 / Gienek - by Boszu - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Po godzinach (/forumdisplay.php?fid=22) +--- Dział: Dwa kółka (/forumdisplay.php?fid=172) +--- Wątek: GR200 / Gienek - by Boszu (/showthread.php?tid=33636) |
RE: GR200 / Gienek - by Boszu - fosa - 26-03-2015 21:06:11 Pewnie mnie zlinczujecie za to, ale Boszu dobrze prawi! Wszystko z 139fmb od łosia po routera czy co to tam, jak sprawdzasz tylko stan oleju i dolewasz odpowiednio i wymieniasz go na odpowiedni to zapierda$asz sporo kilometrów bezawaryjnie ! Awaryjnosc mozna porownać z rometami, ale elastyka jak i moc silnika nie do porownania. Nowoczesne pojazdy sa spoko na moje, na długie trasy, na ryby, grzyby. Spalanie jest niewielkie, a moc silnika całkiem spora nawet na 50cm. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - raterro - 26-03-2015 21:06:31 (26-03-2015 18:04:47)PawełBike napisał(a): Przedobrzyłeś i to dość mocno. Miałem 2 chinole więc nie mów że nie mam porównania. O tyle co w silniku przez 2k km co miałem padł cały napęd rozrusznika i zewnętrzne siemeringi to jakoś to chodziło, lecz się ździwisz jak od jazdy na kole zabraknie ci oleju w cylku w pewnym czasie. Rama i rury to największy minus i dobrze jakbys sobie to uświadomił. Osobiście od położenia na żwirku pogięło się zawieszenie które mogłem dowolnie prostować przy ścianie, o podóżkach nie wspominając. W twoim wypadku rama jest tylko prowadzona pod bakiem, i mimo to że ma jakieś wzmocnienia, przy stuncie a szczególnie początkach kupiłbym sobie komplet ochraniaczy na zęby, bo to jest kwestia czasu (i dwuramówki się łamały). o tyle co w routerze z plastikami większego problemu nie było (prócz błotnika który po ugięcviu amortyzatora skrzywiał się i tarł o koło, a może to wina wspaniałych chińskich zawieszeń?) to w torosie który u sąsiada ma obecnie ledwo powyżej 1400km 60% plastików jest połamanych przy jeździe kościelnej i a ni jednej gleby. Dokładnie, kolega ma chinola, i po roku rzegocze jakby był dorzynany, a tylko siostra jego jeździ nim max 25 km dziennie z prędkością max 40 km/h czasem 50 km/h, a on ma simka, i od kąt wiem, to jeszcze nic nie robił poważniejszego, a chodzi jak strzała. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - fosa - 26-03-2015 21:09:20 (26-03-2015 21:05:22)Pompek napisał(a): Ja mam jakieś 5k przebiegu i już drugą głowice, bo mi w tamtej 2 razy zawory pokrzywiło a dlaczego pogieło? bo rozrzad przez łancuszek przeskoczył. To jest oczywista oczywistosc ze do rozrzadu trza zerknac w 4t, przeciez to nawet słychac jak łacuszek napierdala po obudowie. Ale jak sie jeżdzi az padnie to tak jest. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - Pompuś - 26-03-2015 21:14:23 A gdzie tam pompek by w rozrząd zajrzał, jak on myślał, że to dwusów jest. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - fosa - 26-03-2015 21:16:31 co sezon olej, łańcuszek, pierscienie, uszczelka na cyl i glowice i zapieedzielasz jak chcesz, Olej ze 20zł- 10w40, pierscienie ze 12, uszczelki z 10. 42zł to majątek ? cały rok jezdzenia. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - Rafku - 26-03-2015 21:58:00 Co do awaryjności FMB, to się chłopaki muszę zgodzić. Bezwzględnie trzeba sprawdzić olej, jak jest to można śmigać. W crossie mam silnik z 2006 roku. Nową górę dostał dopiero w tamtym roku, tak więc na prawdę nie ma na co narzekać, a łatwo nie miał. Nie ma jednak co porównywać chińskich wynalazków do naszych romecików, a tym bardziej na nie najeżdżać. Czarno widzę przyszłość chińskich pojazdów za 20-30 lat. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - jurek_j - 26-03-2015 22:09:31 Wiecie co? To ja se wolę dolać parę ml oleju do benzyny przy tankowaniu, niż co sezon zmieniać pierścienie, uszczelki i robić rozrząd... RE: GR200 / Gienek - by Boszu - amin - 26-03-2015 22:39:58 Bez przesady... To co? W sezonie 10 tysięcy napierdzielasz, że uszczelki i pierścienie musisz zmieniać? Raz, na jakiś czas, odkręcić napinacz łańcuszka, sprawdzić ile jeszcze go zostało, i Tyle. Zawory, oleje, te sprawy to standard.. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - fosa - 26-03-2015 22:43:32 Ja mowie o aktywnym sezonie, jezdzie caly czas. Pierscienie akurat to norma. (26-03-2015 22:09:31)jurek_j napisał(a): Wiecie co? To ja se wolę dolać parę ml oleju do benzyny przy tankowaniu, niż co sezon zmieniać pierścienie, uszczelki i robić rozrząd...Dolicze se w romku ciagle przestawiajacy sie przerywacz, awarie typu zatarcie. W rometa wiecej wpakujesz jak uzytkujesz na codzien niz w takiego chinola. Taka prawda . Odp: GR200 / Gienek - by Boszu - Latos - 26-03-2015 22:58:01 Ja u siebie w FMB przez ponad 5 tysiecy jedynie zawor zmienilem bo sie wypalił. Oprocz tego codziennie odpala bez zająknięcia (sezon całoroczny i jezdze nim codzien 10km do szkoly) i ogolnie to nie moge narzekac. Nie wiem jak wy jezdzicie ze co kilka kilometrow robicie remonty... Wysyłane z mojego GT-S6500 za pomocą Tapatalk 2 RE: GR200 / Gienek - by Boszu - Boszu - 26-03-2015 23:01:59 Za dużo by mi odpowiadać na każdy post z osobna, więc powiem ogólnie. 2,5k to wiem że mało, dla porównania... Wcześniej miałem Łosia na którym licznik dobił do 18 tyś kilometrów i silnik nadal chodził! Zmieniany był tylko cylinder i tłok. I gdybym ja się nie bawił, to nie zajechał bym nowej 72ccm po 2tyś (wszystko z powodu mojej głupoty i niewiedzy) Idąc dalej... Ja dobiłem do 18 tyś kilometrów na liczniku! A gdy go kupiłem to linki od licznika nie było, a jeżdżony był przez młodzików którzy tłukli nim po polach. Dałem za niego 650zł, dołożyłem 1000zł na nowe części (głównie ramy) i nie co przerobiłem go jak planowałem jeszcze przed zakupem. Ani razu na niego nie narzekałem że coś się zepsuło, jego rocznik to 2004 o ile dobrze pamiętam, tak że też już nie taki młodziutki! I patrząc na to jak był traktowany przez poprzedniego właściciela, to aż dziw że jeździł! W tym przypadku jeżeli był by to np. Ogar 205 czy Ogar 200. To jestem 100% pewien że w lepszym stanie to by nie był... Bo wiem co się działo z Ogarem 200 jak pojechałem nim w las, a co się dzieje jak pojadę GR200... Ogar zawsze wymagał poprawek, a GR200 to umyć i można jechać dalej. Co do ramy... Mówią że się łamią i pękają. A mam przypomnieć co się działo z nowymi Rometami które wyjeżdżały z fabryki? Nikt mi myślę nie powie, że nigdy nie widział złamanej ramy w romecie... Mimo iż zostały tylko te egzemplarze które przetrwały test czasu. Mówi się że Chińczyki za 20-30 lat nie będą jeździć. Ale... Niby dlaczego miały by nie jeździć? Dostępność części jest jeszcze większa niż była w rometach, tak że te Chińczyki za 20-30 lat na pewno będą jeździć tak jak teraz jeżdżą romety... Po za tym, ja nie patrze na aspekt tego czy za 20-30 lat to będzie jeździć, ja żyję tu i teraz! A to czy moje dzieci będą jeździć Komarem, Chińczykiem czy może już nie będą jeździć, bo za 20-30 lat może będą już latać albo się teleportować. To mnie w zasadzie nie interesuje. I tak jak chyba pisałem. Porównanie między np. Ogarem 200 a GR200... To jeżeli miał bym wybierać, wybrał bym GR200. Ogarem strach był wybrać się dalej niż 50 kilometrów od domu bez zapasu kluczy i kilku pewnych części. Na GR200 wsiadam i jadę nie martwiąc się że coś padnie, bo wiem że mam wszystko zrobione i tam nic tak samo z siebie się nie rozleci. A chodź by nawet się rozleciało, to mając w portfelu 50zł, można kupić części w większości sklepów po drodze... I na 7-8 tyś kilometrów które zrobiłem Chińczykami, na razie miałem tylko dwie awarie gdzieś w trasie. Pierwsza to przykręcenie zębatki rozrządu na dwóch a nie trzech śrubkach, w dodatku najwyraźniej za lekko. Bo się odkręciły i łańcuszek spadł. Rzecz zrobiona na miejscu, 2 śrubki od kolegów z pojazdów pożyczyłem i do domu wróciłem. I druga usterka nie dawno, ale to wina nie Chińskiej, a Polskiej części. Bo z myślą że Polskie może będzie lepsze, założyłem fajkę od WSK/Rometa. Przez co wypadła po drodze sprężynka i musiałem użyć taśmy aby ją obsadzić. Ktoś pisał że miał sąsiadów i sąsiadki i że się psuło co 20 kilometrów. W tych Chińskich silnikach trzeba sprawdzać kilka podstawowych rzeczy! Luz zaworowy (zawsze słychać jak zawory się tłuką) Napięcie łańcuszka rozrządu, bo słabym elementem jest napinacz (luźny łańcuszek = przestawienie rozrządu = zatarcie) Stan i ilość oleju... Jeżeli silnik nie jest zajechany i nie dostaje się paliwo lub nie przepala oleju i go nie ubywa. Jest git, bo bez oleju ten silnik daleko nie zajedzie! Sprawdzanie raz na jakiś czas czy grzeje się cały silnik, czy tylko głowica. Bo spotkałem się z wadą fabryczną gdzie nie działała pompka oleju. Przez co olej nie był tłoczony na głowicę i poprzedni właściciel zatarł silnik, i ja po założeniu sprawnego zestawu przejechałem 10 kilometrów po czym silnik się przegrzał. Bo nie miał smarowania i chłodzenia. Jeżeli sprawdzamy tych kilka rzeczy co jakiś czas, to mamy gwarancję bezawaryjnej jazdy. Dodam jeszcze że są osoby z którymi pisałem na innym forum, i na tych silnikach bez żadnego remontu i wkładu (po za elementami wymienianymi przebiegowo) zrobili 40-50 tyś kilometrów. Mówiąc w skrócie, jak dbasz... Tak masz! A co do jeszcze smarowania cylindra, oleju nie zabraknie. Chyba że zacznę jeździć po 2-4 kilometry cały czas na gumie. No to jest wtedy szansa że silnik nie będzie dostawał odpowiedniej ilości oleju. Ale... Szansa że się zatrze są bardzo małe. Bo dla przykładu, 600-tki którymi się stuntuje są również 4-suwami. I jakoś się nie zacierają tak od razu. I jak dla mnie porównanie Ogar 200 a GR200 to niebo a ziemia! I jedyne co mi się nie podoba, to elementy plastikowe... I dlatego też cieszę się że mam GR200, bo tutaj błotniki są metalowe i trwalsze, mimo iż są z naprawdę papierowej blachy zrobione. W ostateczności, żaden problem je zmienić na trwalsze, chodź by od Ogara 200. Bo rozmiar itd. jest praktycznie ten sam. A jeżeli od wibracji cię bolały nogi, to pewnie przełożenia wyglądały tak, że cały czas jechaliście na pełnych obrotach. Do tego silnik pewnie popuszczony przez co przenosił jeszcze większe wibracje. Ja z kolegą z tyłu jakoś zrobiłem tyle kilometrów i tylko w momencie gdy na 3-cim biegu chciałem sprawdzić ile we dwie osoby poleci, to przy tych 72-75km/h (80km/h licznikowe) i pełnych obrotach mi powiedział że czuje niezłe wibracje. W przypadku gdzie jedzie się na niższych obrotach, wibracje z tyłu nie są odczuwalne. A podczas jazdy w jedną osobę tych wibracji jeszcze nigdy nie odczułem. Czy to w Łosiu, czy to w GR200, czy to na innych sprzętach tego typu u znajomych. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - Taśma - 26-03-2015 23:03:32 Co do bez awaryjności to te chinczyki to kozak, ale bez przesady żeby od razu robić z tego nową religię... RE: GR200 / Gienek - by Boszu - jurek_j - 26-03-2015 23:05:03 (26-03-2015 22:43:32)fosa napisał(a): Ja mowie o aktywnym sezonie, jezdzie caly czas. Pierscienie akurat to norma. Dosyć intensywnie w zeszłym roku ujeżdżałem Jawkę. Popatrz, jak na złość nie chciała się popsuć, a powinna być zakwalifikowana do naprawy głównej silnika jakieś 3kkm temu. A to cholerstwo dalej jeździ. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - Boszu - 26-03-2015 23:05:41 (26-03-2015 22:09:31)jurek_j napisał(a): Wiecie co? To ja se wolę dolać parę ml oleju do benzyny przy tankowaniu, niż co sezon zmieniać pierścienie, uszczelki i robić rozrząd... No tak, lepiej w Ogarze zmienić już cały cylinder z tłokiem... Bo po takim przebiegu jaki zrobi Chińczyk, i gdzie będzie pora zmienić pierścienie i rozrząd. To po takim samym przebiegu w romecie trzeba zmieniać tłok z cylindrem, lub zrobić szlif zamiast zmiany cylindra. RE: GR200 / Gienek - by Boszu - jurek_j - 26-03-2015 23:08:31 No, po jakim przebiegu. Po 2,5kkm? |