06-10-2012, 17:50:30
Pierwszy raz odpaliłem, pozostawiłem bez gazowania - zgasł po 5 sekundach. Po drugim razie po trzech, po trzecim nie zgasł w ogóle, po czwartym zgasł od razu, po piątym po 10 sekundach, po szóstym po pięciu... Ja się pytam - o co chodzi? Śruba wolnych obrotów wkręcona tak, że bardziej się nie da, a on gaśnie. Mieszanka dobra, zapłon dobry, to ja się pytam - czego on jeszcze chce?
Jedyną rzeczą, jakiej przy nim nie robiłem, to sprzęgło. Może to ono jakoś wariuje i raz działa tak, a raz tak? Bo innego pomysłu nie mam, a nie chcę rozbierać połowy silnika na marne... A poza tym, na luzie go zostawiałem, więc tak czy siak powinien chodzić, a nawet jakby i sprzęgła nie było to i tak by musiał!
Jakieś pomysły?
Jedyną rzeczą, jakiej przy nim nie robiłem, to sprzęgło. Może to ono jakoś wariuje i raz działa tak, a raz tak? Bo innego pomysłu nie mam, a nie chcę rozbierać połowy silnika na marne... A poza tym, na luzie go zostawiałem, więc tak czy siak powinien chodzić, a nawet jakby i sprzęgła nie było to i tak by musiał!
Jakieś pomysły?