28-03-2019, 01:04:35
Siemasz.
Jestem Janek i chciałbym się przywitać ze wszystkimi. Mieszkam w małej wiosce, gdzieś w okolicach Pasłęka, (powiat elbląski, województwo warmińsko-mazurskie).
Pasjonatem polskich rowerów jestem od nie dawna. Wcześniej zajmowałem się FSO (nadal przemieszczam się na co dzień Polonezem Caro), a obecnie przekierowałem swoje zainteresowania na rowery Romet.
Jeżdżę po skupach złomu i skupuję każdy możliwy egzemplarz - w dobrym stanie, lub tylko jako dawca, próbując ratować naszą polską motoryzację (niestety auta FSO już dawno przestały być masowo złomowane, niestety proceder wysyłania rowerów do hut jeszcze nie zanikł, a moje skromne działania choć w tak minimalnym procencie pomogą zachować dawne jednoślady dla przyszłych pokoleń). Z początku było to po prostu fajne, ale kiedy zorientowałem się że Romet produkował nie tylko kilka, lecz kilkadziesiąt rodzajów rowerów, składanie i majstrowanie przy nich stało się niesamowicie ciekawe.
Zdarzyło się nawet, że Rometem Wigrym 5 jeździłem po Niemczech. A tak. Miejscowi Polacy pracujący na stałe dużo oferowali za niego w chwili, gdy wracałem do Polski, jednak odmówiłem. Żółty kolor składaka przykuwał wzrok nie tylko rodaków, ale i miejscowych, którzy bacznie przyglądali się temu polskiemu cudowi techniki.
Tyle o mnie.
Pozdrawiam
Jestem Janek i chciałbym się przywitać ze wszystkimi. Mieszkam w małej wiosce, gdzieś w okolicach Pasłęka, (powiat elbląski, województwo warmińsko-mazurskie).
Pasjonatem polskich rowerów jestem od nie dawna. Wcześniej zajmowałem się FSO (nadal przemieszczam się na co dzień Polonezem Caro), a obecnie przekierowałem swoje zainteresowania na rowery Romet.
Jeżdżę po skupach złomu i skupuję każdy możliwy egzemplarz - w dobrym stanie, lub tylko jako dawca, próbując ratować naszą polską motoryzację (niestety auta FSO już dawno przestały być masowo złomowane, niestety proceder wysyłania rowerów do hut jeszcze nie zanikł, a moje skromne działania choć w tak minimalnym procencie pomogą zachować dawne jednoślady dla przyszłych pokoleń). Z początku było to po prostu fajne, ale kiedy zorientowałem się że Romet produkował nie tylko kilka, lecz kilkadziesiąt rodzajów rowerów, składanie i majstrowanie przy nich stało się niesamowicie ciekawe.
Zdarzyło się nawet, że Rometem Wigrym 5 jeździłem po Niemczech. A tak. Miejscowi Polacy pracujący na stałe dużo oferowali za niego w chwili, gdy wracałem do Polski, jednak odmówiłem. Żółty kolor składaka przykuwał wzrok nie tylko rodaków, ale i miejscowych, którzy bacznie przyglądali się temu polskiemu cudowi techniki.
Tyle o mnie.
Pozdrawiam