Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Ubiór na moto i nauczki z tym związane
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Założyłam ten temat by dowiedzieć się w czym najczęściej jeździcie na moto.

Ja po wczorajszym "wypadku" muszę ogarnąć jakąś lekką "sportową" kurtkę by miała ściągacze na rękawach i wysoki kołnierz. Taki wypadek, bo gdy jechałam Routerem (70 było) to do rękawa wpadło mi coś co mnie użarło w rękę, ból był ogromny loo szybko się zatrzymałam i zdjęłam bluzę. Nie wiem co to było, ale odleciało lub po prostu podczas zdejmowania gdzieś spadło. Gdy dojechałam do domu, ręka zaczęła mi puchnąć i musiałam pojechać na pogotowie gdzie dostałam zastrzyk Undecided Na szczęście później opuchlizna się zmniejszyła, aż w końcu całkiem zniknęła i jest git. Ale to dało mi nauczkę.
Czasem widzę na mieście ludzi, którzy jeżdżą na skuterach np. w samym t-shirtcie i krótkich spodenkach to aż mi na myśl przychodzi porównanie gdzieś obejrzane, jak to działa asfalt na skórę przy nawet małej prędkości. Jak papier ścierny. Brr. Ja rozumiem, że jak temperatura w słońcu osiąga 30 parę stopni to gorąco jak w piekle, ale wydaje mi się że zdrowie ważniejsze. Lepiej żeby zdarła się kurtka niż skóra prawie do kości... Albo wczoraj minął mnie jakiś szaleniec na ścigaczu ubrany tak jakby dopiero co wylazł z kąpieli w jeziorze, stówą jak nie lepiej leciał w zabudowanym roll

Dobra dość pisania o głupocie innych. Piszcie teraz Wy Tongue Oczywiście nie chodzi mi o ubiór, gdy jeździ się wokół domu, ale gdzieś dalej, do miasta, gdzieś po asfalcie.
Kolega miał wypadek na mz jadac 150 m od domu, do sklepu... 2 tygodnie w szpitalu leżał... Pokonała go zapadnieta po deszczach studzienka kanalizacyjna.
Ja nawet do sklepu zakładam kurtkę a'la skórka, rękawice motocyklowe, jeansy i skórzane buty nad kostke.
A na trasy to mam kombinezon tekstylny firmy Hein Gericke.
Może to śmiesznie wygląda ale ja z kolei na WSKę zakładam kurtkę tekstylną z protektorami, rękawice i otwarty kask LS2 - wychodzę z założenia, że lepiej się trochę spocić niż szlifować łokciami asfalt albo szuter. Dodatkowo rękawice amortyzują drgania przenoszone z silnika na ramę. Co do Twojej przygody z owadem - przedwczoraj jechałem przez las może 50km/h i dla ochłody minimalnie rozpiąłem kurtkę pod szyją - jakieś fruwające bydlę odbiło się od szyby w kasku i wpadło oczywiście pod kołnierz kurtki i zaczęło szaleć - w życiu tak szybko nie ściągnąłem kurtki bo to cholerstwo naprawdę duże byłoSmile
Tylko gogle, kask i rękawiczki. Na crossa ewentualnie jeszcze jako buty na motocykl glany Big Grin poza tym bluza i jeansy. Kiedyś jeździło się na krótko ale teraz jakoś mniej jakby...

Czekam na hejty Big Grin
Człowiek im starszy tym mądrzejszy... A najbardziej człowiek mądrzeje jak szlifa zaliczy.
To moim zdaniem jest kolejny temat sporny którego nie należy poruszać. Coś jak wiara czy polityka. Dla jednego wystarcza kask a dla drugiego tylko pełny strój. Z jednej strony, człowiek w pełnym stroju (buty, rękawice, porządna skórzana kurtka, zbroja, ochraniacze, spodnie ze wzmocnieniami, pełnym kasku) na dajmy na to Komarze czy Simsonie będzie wyglądać komicznie, to z drugiej strony podpowiada dam bezpieczeństwo. I to jest właśnie to o... osobiście uważam że kask+gogle+rękawice lub bez to wystarczające na taką pięćdziesiątkę czy nawet 125, crossa bo tam raczej śmiga się w terenie gdzie asfaltu nie ma. Jak ktoś się przesiada potem na coś większego = więcej asfaltu to strój powinien "rosnąć" wraz z pojemnością i motocyklem.
Odrestaurator napisał(a):Z jednej strony, człowiek w pełnym stroju (buty, rękawice, porządna skórzana kurtka, zbroja, ochraniacze, spodnie ze wzmocnieniami, pełnym kasku) na dajmy na to Komarze czy Simsonie będzie wyglądać komicznie
O to chodzi właśnie. Na motorowery jakaś lekka kurtka, żeby nie zalać się potem i wsio. No i ewentualnie rękawice.
Ja tam zwykle tak jak bym szedł. Długie spodnie, bluza. Ale jak jest gorąco to tylko bluzka i krótkie spodnie. Ba! Kask orzeszek z okularami i buty, co prawda nie laczki, ale takie siatkowe typu emeryt/rencista. Można powiedzieć, że kpię z bezpieczeństwa, ale ja już tak mam. Przecież nic złego się nie stanie, zresztą ja jeżdżę ostrożnie. W zeszłym roku leżałem miesiąc z powodu oparzenia. Jawa oparta o ścianę w celu delikatnego podregulowania gaźnika zsunęła się hamując rozgrzanym kolankiem (30 stopni na dworze i kilka kilometrów przejechane) na mojej stopie. Niczego się nie nauczyłem, cała wina została zwalona na tego, kto wymyślił, że w tym silniku wszystko jest odwrotnie :F
Jedynie nie opieram już jej o ścianę, zawsze stawiam na stopce.
Dawdzio napisał(a):Jedynie nie opieram już jej o ścianę, zawsze stawiam na stopce.
A widzisz Tongue Polak mądry po szkodzie jak to mówio. Oparzyłeś stopę i już wolisz drugi raz tego nie mieć.
Zawsze pełen skórzany kombinezon, rękawice i oczywiście buty Shy

Dokładnie tak
Po dzisiejszym crashu skórzana kurtka, rękawice, spodnie z ochraniaczami i co najmniej buty za kostki. Big Grin
Nigdy więcej "na zdrapkę".
Na Rometa ubieram się tak, żebym po prostu nie zmarzł. Po wsi i po polnych dróżkach jeżdżę też często bez kasku. Kiedy się jednak przesiadam na moją XJ600N to zakładam już pełny kombinezon. Wyjątkiem jest kiedy jadę do sklepu 2km dalej i jak jest upał to zakładam tylko bluzę i kask, a reszta odzienia adekwatnie do temperatury. Co do przygód związanych z ubiorem, dużo ich nie miałem. Jedynie jak kiedyś jeździłem jeszcze Simsonkiem, miałem zamknięty kask w którym odpadła mi szybka. No i po drodze i przy pełnej prędkości ok 70km/h wleciała mi osa przez kask do ucha... mało przyjemna rzecz. Od razu po hamplach i kask w górę Big Grin. Szczęście nie uchlała franca. Po tamtym zdarzeniu naprawiłem te szybkę Smile.
Przekierowanie