Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Jawa 50 typ 20 (1974) remont
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
W oczekiwaniu na kolejne zasilenie budżetu na malowanie ramy, stwierdziłem, że zajmę się przygotowaniem reszty elementów do składania. Na pierwszy rzut poszedł oryginalny zwijany pokrowiec na narzędzia. W początkach świetności był biały, lecz z czasem przybyło mu plam od smarów i rdzy, przez co wyglądał jak parchata gruszka ulęgałka. Myślałem o wywabieniu plam domestosem i colą, ale te zabiegi osłabiły materiał na tyle, że gdy sprawdziłem jego wytrzymałość, rozerwałem pokrowiec na 2 równe części.

No cóż, trzeba uszyć nowy. Z warsztatu wygrzebałem stary wojskowy płaszcz z brezentu w kolorze zielonym. Po wycięciu płachty nie pobrudzonej smarami i innymi płynami, oprałem ją na szybko i zacząłem przygotowywać szablony do wycięcia:



Oryginalny pokrowiec składał się z trzech elementów - dwóch "klap" z przegródkami zszytymi pośrodku i naszytym na nie mniejszym elementem wzmacniającym pokrowiec na środku. Jako, że materiału mi nie brakowało, za to nigdy nie szyłem niczego na przemysłowej maszynie, stwierdziłem, że uproszczę projekt na tyle, żeby zrobić go z dwóch elementów. Będę miał mniej do pasowania i szycia:



Po godzinie walki z materią, szyciem i pruciem, nawlekaniem maszyny od nowa powstał nowy, zielony pokrowiec uszyty został na wzór oryginału, i choć krzywo, to jednak własnymi siłami:



Po zameldowaniu wszystkich narzędzi, przerobiłem pasek, którym wiążę całość. Klamra była zbyt masywna i zbyt lśniąca jak na vintydżowy pokrowiec, który planowałem odtworzyć, kij z tym, że mniej fachowo, bo bez błysku...



Cześć,

Nadal żyję i po przerwie zimowej nadal dłubię. Zmiany w życiu prywatnym wymusiły zmiany w projekcie remontu Jawki i maluję ją sam.

Poprzednio nie było odzewu, więc się nie produkuję. Na bieżąco nie robię też zdjęć, bo dopiero co zacząłem składać wzystko do kupy, więc połączone są na razie rama z silnikiem, amortyzatory tylne, stopka centralna z mocowaniem podstopnic. Reszta się na bierząco czyści, odtłuszcza, podkładuje, przeciera, maluje, schnie, dociera, poleruje i woskuje. Na raty, bo najbardziej ze wszystkiego brakuje mi miejsca.

Silnik po zimie nadal potrafi odpalić od "półrysa" i nadal poci się przez papierową uszczelkę między karterami, ale teraz z tym nic nie zrobię, mam zamiar poskładać Jawkę w sierpniu na tyle, żeby móc zrobić testowy objazd - może nawet bez osłon, byle tylko przyśpieszała i hamowała jak należy. Jeśli nic nie wybuchnie, to działać będę dalej, również z rejestracją, której też nie jestem pewien, bo motorower był wycofany z ruchu w 1990r. Jeśli wybuchnie, to będę niestety musiał przemyśleć kilka kwesti przez zimę, bo może mnie to spowolnić.

Tylko jedno zdjęcie, może wkrótce będzie szansa na więcej.
Nie poddawaj się kolego Smile Brak odzewu nie oznacza braku zainteresowania twoim tematem Smile
A QQ, to znowu ja, LeClerc,

Z radością zakończyłem etap walki z rudą szmatą na każdym elemencie poszycia blacharskiego:



Największe elementy: osłona kolan, kokon, błotnik przedni i obudowa filtra czekają sobie teraz cierpliwie przez kolejne 24h na odrobinę szpachli w niemalże każdym miejscu, żeby zatuszować miejsca, gdzie rdzę tępiłem krążkiem RapidStrip (zwanym lokalnie przez sprzedawczynię "szatanem"). Przy okazji anegdota, że w małym sklepie budowlanym, taki krążek jest o całe 10pln tańszy niż w molochu L-M (tfu, nawet nie napiszę pełnej nazwy).

Szpachla pójdzie jutro, a po niej kolejna kontrolna warstwa podkładu epoksydowego a po kolejnym odpoczynku docelowy akryl. Goni mnie czas, bo ostatnie pociągnięcia pistoletem muszę wykonać 15.07, przed 2-tygodniowym wyjazdem. Mam taki plan, zeby akryl utwardził się elegancko jak mnie nie będzie, coby mnie nie korciło za bardzo, żeby przy nim grzebać. Po powrocie wszystkie elementy blacharskie będą gotowe do składania na nowe śrubki ocynkowane a na bieżąco będę jedynie przygotowywał pozostałe elementy, ślimak prędkościomierza, napinacze łańcucha, itp - to wszystko będzie stare i porządnie wymyte. Trudno, może będzie niefachowo, ale nie mam miejsca w budżecie na wymienienie dokładnie każdej części na nową lub szukanie i płacenie za galawanizernię.

Przy okazji (skoro jak pisze Quake, nikt nie pisze, wielu ogląda) chciałbym poświęcić w tym miejscu chwilę na namówienie Was do korzystania z porządnych masek. Odkrycie nie moje, bo czytałem o tej POLSKIEJ masce w Internecie, ale jak najbardziej przetestowałem i polecam. Nie będę uprawiał kryptoreklamy, podam producenta chętnym, ale wydaje mi się, że jak najbardziej można w nią zainwestować. Ja zapłaciłem za nią 87pln z wysyłką. Przyszła z 2 pochłaniaczami węglowymi i z 12 (!) filtrami przeciwpyłowymi, i w tej cenie jest ponad 4 razy tańsza od "zachodnich" masek wielkiego koncernu, którego nazwa składa się z cyfry i litery. Jedyny minus to dostępność filtrów, bo trzeba zamawiać w necie i raczej nie trafi się jej lokalnie w sklepie, ale w sumie nie jest to problem. Za 1/4 ceny maski, do której zamienniki są dostępne wszędzie mamy taki sam produkt (atesty), bardzo wygodny, spełniający wymagania a przede wszystkim chroniący nasze zdrowie, a 3/4 ceny "markowej maski" możemy przeznaczyć na jednoślad. Myślę, że warto.



Poniżej, efekt kilku wieczorów spędzonych na szlifowaniu i malowaniu elementów. Filtr przeciwpyłowy bardziej przypomina szorstką stronę zmywaka do naczyć i pokazuje, jak daleko jest mu do oryginalnej bieli, jaka ostała się pod elementem mocujacym - to wszystko zatrzymane zostało na wstępie i nie poszło do nosa, gardła i płuc:

Ja czekam na dalszy rozwój spraw bo ładna kaczka się zapowiada Wink I fajnie wyszedł Ci ten pokrowiec na narzędzia.
Ja bym jednak się pofatygował i oddał części do ocynku, To na prawdę koszt kilkudziesięciu złotych (przynajmniej u mnie), a efekt robi to przeogromny na poskładanym motorowerze. Z resztą fajnie zabezpiecza przed korozją. Co do maski to potwierdzam, ostatnio robiłem konserwację auta od spodu i po szlifowaniu plułem jeszcze przez 2 dni brudną śliną, następnym razem zainwestuję w machę.
Ananasie, być może tak zrobię i na zimę część elementów pójdzie do galwanizerni, szczególnie, że znajomy podobno "co miesiąc oddaje coś do ocynku" i jak załapię się na większą partię, to taniej wyjdzie po podziale kosztów niż akcja indywidualna. Nie będzie wymagało to kompletnego rozebrania Jawy, a tylko odkręcienia niektórych rzeczy. Póki co, jak pisałem, chcę odszykować Jawkę do takiego stanu, żeby mogła się poruszać. Jak starczy czasu i środków, tk może zalegalizuję to poruszanie się na drogach publicznych, choć z dokumentów nie mam nic oprócz starej tablich rejestracyjnej i świstków z ubezpieczalni. W 1990 r. motorower został wycofany z ruchu, więc podejrzewam, że WK zabrał stary dowód rejestracyjny, a faktura zakupu w Pewexie już pewnie od dawna jest w atmosferze. Znajomy stwierdził, że to nie problem, ale będzie to kolejnym krokiem milowym po tym, jak kompletna Jawa pojedzie o własnych siłach.
Ja również chciałem pochwalić pokrowiec, tym bardziej że jak piszesz - robiłeś coś takiego pierwszy raz. No i w sumie fajnie że tak dobitnie zwróciłeś uwagę na maskę i sens jej stosowania - zdjęcia wkładów dają do myślenia...
Kończy się powoli drugi tydzień rodzinnych wakacji nad morzem, gdzie codziennie myślę o kolejnych etapach składania Jawki. Na pamiątkę, w sklepie z chińskimi gratami kupiłem sobie zestaw metalowych opasek zaciskowych. Elegancko powinny złapać gumowe osłonki na lagach.

Pozdro z Sarbinowa!

Co do rejestracji, bez problemów zarejestrujesz ją na zabytek, ale będzie to bardzo czasochłonne i dużo załatwiania, no i kosztowne. Polecam też kupić zapłon elektroniczny, ja jechałem specjalnie do Czech po zapłon (VAPE) do swojej kaczki, podłączenie wszystko na zasadzie "plug ang play", regulacja o wiele prostsza, a silnik pracuje perfekcyjnie
Taki elektroniczny zapłon wcale nie jest dobry. Jak ci coś padnie w trasie to jak to naprawić Smile . Po za tym te jawoskie platyny wcale nie są złe, przez konstrukcje tego zapłonu można powiedzieć, że jest nawet bez awaryjny.
Witam po długiej przerwie. Nie wdając się w szczegóły, bo ich trochę jest, mogę ogłosić, że jeszcze tylko naklejki na kokon i kryzys wieku średniego można zaczynać. Sorki za bałagan.

Wysłane z mojego SM-A750FN przy użyciu Tapatalka
Nie wiem czy były w oryginale, ale dla mnie kaczka bez gumowego tylnego chlapacza z wielkim napisem JAWA to taka kaczka bez klimatu :F
(26-12-2019 22:59:21)Karol001 napisał(a): [ -> ]Nie wiem czy były w oryginale, ale dla mnie kaczka bez gumowego tylnego chlapacza z wielkim napisem JAWA to taka kaczka bez klimatu :F
Masz rację, jakoś pusto z tyłuUndecided
Będzie piniondz, będzie chlapacz, choć tak naprawdę nie zwróciłem uwagi, na ten element, ani tym bardziej, żeby tworzył jakiś klimat.

Skończyłem etap składania, bo 2 dni przez Bożym Narodzeniem udało mi się znaleźć wystarczająco dużo czasu, żeby wyprowadzić kokon na gotowo po poprawkach malarskich, dołożyć wypolerowane listwy, dorobić mocowanie żarówki w tylnej lampie i w końcu umieścić kokon na miejscu. Nie miałem ani czasu ani pogody, żeby porobić lepsze zdjęcia. Kolejne zmiany będą już na etapie usprawnień, ulepszeń, etc. bo brakuje jeszcze i lusterka.

Niemniej, cieszę się, że jako tako jeździ już w jednym kawałku. Cieszę się tym bardziej, że bez przygotowania zawodowego, przeprowadziłem wszystkie etapy remontu we własnym zakresie. Niektóre rzeczy mogłem zrobić lepiej, niektóre poprawić, no i - nie ma co się oszukiwać - profesjonalista zrobiłby inaczej, no ale takie miałem założenia: zrobić sam, niczego nie zlecać.

Jeszcze tylko rejestracja, a potem przygoda ze starą motoryzacją rozpocznie się "na odcinku" eksploatacji.
Stron: 1 2 3 4
Przekierowanie