19-02-2017, 00:33:32
Siemandero!
[wstęp - dla niecierpliwych sedno sprawy nieco niżej]
Mam simsona s50 z tym starym silnikiem. Co jakiś czas rozregulowywał się w nim gaźnik a co jakiś czas zapłon. Po paru latach kumulacja rozregulowań osiągnęła swoje apogeum (właśnie wtedy gdy miałem jechać na poprawiny po ślubie przyjaciela). Z racji że w żaden sposób nie byłem w stanie już dojść do ładu co RZECZYWIŚCIE jest nie tak i od czego mam zacząć, a ponadto już miałem dosyć copółrocznego unieruchamiania sima na kolejne pół roku grzebania wywaliłem z niego cały stary zapłon i zamieniłem go na elektronika, a gaźnik zamieniłem na ruski K60B (co teraz oceniam jako błąd ale już kupiony więc chcę coś z nim zrobić).
Zapłon regulowałem z lampą stroboskopową i jest dobrze wyregulowany. Mimo to moto nie odpala. I pewnie wszystko wina tego ruskiego gaźnika.
[sedno sprawy]
Regulowałem go na rozmaite sposoby (blaszką pływaka, śrubkami) i albo leje się z niego jak z kranu a świeca jest cała mokra, albo nie idzie go przelać i świeca jest sucha. Tak czy siak nie odpala (nawet na zapych). Zdarzało mu się pyrknąć, ale bardzo sporadycznie i nic z tego nie było.
Proszę poradźcie mi co z tym ruskim dziwadłem wyczynić bo już nie mam siły nawet rozkminiać.
[wstęp - dla niecierpliwych sedno sprawy nieco niżej]
Mam simsona s50 z tym starym silnikiem. Co jakiś czas rozregulowywał się w nim gaźnik a co jakiś czas zapłon. Po paru latach kumulacja rozregulowań osiągnęła swoje apogeum (właśnie wtedy gdy miałem jechać na poprawiny po ślubie przyjaciela). Z racji że w żaden sposób nie byłem w stanie już dojść do ładu co RZECZYWIŚCIE jest nie tak i od czego mam zacząć, a ponadto już miałem dosyć copółrocznego unieruchamiania sima na kolejne pół roku grzebania wywaliłem z niego cały stary zapłon i zamieniłem go na elektronika, a gaźnik zamieniłem na ruski K60B (co teraz oceniam jako błąd ale już kupiony więc chcę coś z nim zrobić).
Zapłon regulowałem z lampą stroboskopową i jest dobrze wyregulowany. Mimo to moto nie odpala. I pewnie wszystko wina tego ruskiego gaźnika.
[sedno sprawy]
Regulowałem go na rozmaite sposoby (blaszką pływaka, śrubkami) i albo leje się z niego jak z kranu a świeca jest cała mokra, albo nie idzie go przelać i świeca jest sucha. Tak czy siak nie odpala (nawet na zapych). Zdarzało mu się pyrknąć, ale bardzo sporadycznie i nic z tego nie było.
Proszę poradźcie mi co z tym ruskim dziwadłem wyczynić bo już nie mam siły nawet rozkminiać.