22-12-2016, 18:43:17
Cześć,
Od kilku miesięcy zastanawiam się nad wyjściem z pewnej sytuacji. Wczoraj zauważyłem, że jest tu dział prawo, dlatego opowiem tutaj swoją historię.
Pod koniec wakacji wyciągnąłem z szopy Rometa 50-T-1 w całkiem dobrym stanie (nawet był wpis jak ruszyć silnik i aktualnie jest na chodzie ), po 2 tygodniach bawienia się udało mi się uruchomić silnik. Teraz moim priorytetem jest zarejestrowanie go i tu pojawia się problem. Mój dziadek dostał go od znajomego w ramach zapłaty za wykonaną pracę, jakiś czas po otrzymaniu podejmowana była kilkakrotna próba podpisania umowy. Niestety właściciel nie był wtedy do końca poczytalny i uparł się, że jej nie podpisze, i że można jeździć na papierach na niego. Dowód rejestracyjny nie przeżył, jedyne co zostało to umowa między pierwszym właścicielem, a sklepem oraz tablica rejestracyjna. Dziadek jak i prawny właściciel nie żyją. Czy można tego Rometa zasiąść?
Pozdrawiam,
Damian.
Od kilku miesięcy zastanawiam się nad wyjściem z pewnej sytuacji. Wczoraj zauważyłem, że jest tu dział prawo, dlatego opowiem tutaj swoją historię.
Pod koniec wakacji wyciągnąłem z szopy Rometa 50-T-1 w całkiem dobrym stanie (nawet był wpis jak ruszyć silnik i aktualnie jest na chodzie ), po 2 tygodniach bawienia się udało mi się uruchomić silnik. Teraz moim priorytetem jest zarejestrowanie go i tu pojawia się problem. Mój dziadek dostał go od znajomego w ramach zapłaty za wykonaną pracę, jakiś czas po otrzymaniu podejmowana była kilkakrotna próba podpisania umowy. Niestety właściciel nie był wtedy do końca poczytalny i uparł się, że jej nie podpisze, i że można jeździć na papierach na niego. Dowód rejestracyjny nie przeżył, jedyne co zostało to umowa między pierwszym właścicielem, a sklepem oraz tablica rejestracyjna. Dziadek jak i prawny właściciel nie żyją. Czy można tego Rometa zasiąść?
Pozdrawiam,
Damian.