Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Poradnik dla Lakiernika
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam. Często spotykam się z pytaniami na forach, jak coś pomalować, aby było dobrze. Nie widziałem żadnego poradnika, a jako, że coś o tym wiem i mam z tym doświadczenie postaram się przedstawić jak coś dobrze pomalować. Z góry zaznaczam, że nie wygląda to tak kolorowo jak na filmach (chociażby Autoreaktywacja), a moje błędy prosiłbym mi pokazać, bo to jednak mój pierwszy poradnik.

Zanim zacznę, chciałbym przedstawić w skrócie etapy procesu lakierowania.

1. Klepanie
2. Matowanie
3. Szpachlowanie
4. Podkładowanie
5. Darcie podkładu i ostateczne korekty
6. Kładzenie lakieru.

Jeżeli będziesz robił coś niedokładnie od początku, później, jak byś się nie starał, nie licz na nie wiadomo jaki efekt. Lakier tylko przykrywa, to co wypracowałeś wcześniej ! ! !

Warto zacząć od samego początku, czyli wyklepania i zmatowania powierzchni. Wiele osób nie klepie, ani nie matuje elementów. Jeżeli coś wyklepiemy na początku, łatwiej będzie nam potem wyrobić i zejdzie mniej szpachli. Do uzupełniania ubytków najlepiej stosować szpachlę wykończeniową (zwykle jest ona żółta). Kolejnym problemem, jest brak zmatowania elementów lub darcie do gołej blachy. W kwestii nie zmatowania, lakier później będzie odpadał, ale odnośnie szlifowania do gołego sprawa wygląda nieco inaczej. Jeżeli decydujemy się na darcie do zera musimy być przygotowani na położenie lakieru antykorozyjnego. Zaznaczam, że wiele osób używa do darcia szlifierki i nieodpowiedniej tarczy. Tutaj jest już problem, ponieważ zostawia ona rysy, które potem trzeba zaszpachlować, bo będzie je widać. Moim zdaniem lepiej jest pobawić się w dobre dotarcie elementu niż późniejsze jego malowanie. Do szlifowania używamy tarczy z papierem ściernym, albo tarczy nylonowej, z tym, że ona jest droga (fakt faktem dobra). W ostateczności można element oddać do piaskowania. Ale wróćmy do tematu matowania. Jeżeli mamy doczynienia z elementem, który nigdy nie był malowany, albo jest pomalowany dobrą farbą możemy spokojnie zacząć matować papierem 240, czy nawet 400. Pod podkład matujemy na sucho (czyli bez wody, przystosowanym do tego papierem! Cała filozofia polega na tym, aby nie było żadnych zadziorów, które czuć pod paznokciem. Aby położyć szpachlę, element nie może być zardzewiały i musi być zmatowany ! Poniżej daję przykład elementu, który nie został wyszlifowany równo, oraz taki, który jest zrobiony prawidłowo.

Źle
Powiększ

Dobrze
Powiększ

Przejdźmy zatem do kolejnego etapu, czyli szpachlowania. Wydaje się, że jest to dosyć prosty etap, jednak niekoniecznie. Jeżeli mamy już szpachlę, musimy umieć ją nałożyć. Nie sztuką jest nawalić dużo szpachli i potem to trzeć. Przed wymieszaniem z utwardzaczem, należy wymieszać wszystko w puszce, aby żywica była zmieszana. Szpachlę trzeba podczas nakładania wciskać, aby weszła we wszystkie dziury i dołki ! Nie ma co się zamartwiać, że za 1-szym razem zostaną nam minimalne dołeczki (jak mi na wyższych zdjęciach). Lepiej poszpachlować 5 razy i cienko niż raz a za grubo.

Kolejnym etapem jest podkładowanie. Zanim zaczniemy w ogóle kłaść podkład trzeba element dobrze odmuchać i umyć. Najprościej można użyć do tego benzyny ekstrakcyjnej, ale jak ktoś może sobie pozwolić, preferuję specjalne odtłuszczacze. Poniżej efekt, kiedy pewne miejsce było tłuste.

Powiększ

Kiedy mamy już wszystko gotowe można wziąć się za podkładowanie. Nie jest to konieczny etap, ale tylko w przypadkach, gdy zmieniamy tylko kolor, bo powierzchnia jest idealna-wtedy wyłącznie matujemy. Jeżeli kładliśmy szpachlę i od razu położymy kolor, szpachla wciągnie pigment do siebie i powstaną miejsca z prześwitującą szpachlą (zrobią się plamy). Elementy należy dobrze pomocować na sztywno, aby nam było wygodnie malować. Teren malowania polać wodą, aby się nie kurzyło. WAŻNE: Aby zacząć malować nie tolerujemy wiatru. Max 2 km/h, bo inaczej 90% farby wyleci w powietrze. Kładziemy 1-3 warstwy, w zależności od potrzeby. Staramy się to robić przy ciśnieniu na sprężarce (kompresorze) ~5 bar. Podkład nie zalewa dołków itp. Najpierw malujemy rogi danego elementu, a później dopiero większe powierzchnie. Aby położyć kolejną warstwę musimy poczekać, aż poprzednia wyschnie, ale będzie się lekko lepić. Przy 25 stopniach to kwestia 5 minut. Najlepiej malować w cieniu lub po prostu wieczorem, bądź rano kiedy nie ma słońca. Trzeba jednak pamiętać, że nie może być wilgoci, tak więc unikamy malowania o 4-5 rano i 7-9 wieczorem-no i w nocy (chyba, że mamy do tego pomieszczenie). Najlepsze godziny do malowania to 17-19. W samej kwestii malowania polecam podkłady raczej lepszych firm, bo lepiej się je wyrabia i mniej schodzi (chociażby Novol). WAŻNE: Jeżeli malujemy coś na jasne barwy, używamy podkładu szarego, a jeśli coś ciemnego to podkład czarny. Pozwala to zaoszczędzić dodatkowe ilości lakieru.

Kiedy mamy już wszystko w podkładzie, trzeba teraz wyrobić podkład. Bierzemy farbę, taką, którą będzie widać na podkładzie (najlepiej tą, którą będziemy potem malować) i wszystko lekko spruszamy tym lakierem, tak, aż powstaną kropki. Jest to ważny etap, a wiele osób o nim zapomina. Można jeszcze lakierować "mokro na mokro" (kłaść lakier na nie do końca wyschnięty podkład), ale musimy być wtedy pewni, że mamy idealnie gładką powierzchnię. Poniżej zdjęcie jak powinno to wyglądać.

Powiększ

Aby zacząć matować podkład, musi on najpierw wyschnąć. Średnio jest to 1-2 dni przy temperaturze 20 stopni. Do tej czynności używamy papieru 800, lub szarej włókniny. Robimy to na mokro, czyli mamy wiaderko z wodą, a w nim papiery wodne do matowania. Różnią się one tym, że po zamoczeniu się nie rozlatują. Można do wody dodać krople ludwiku-odkamieni on wodę. Na tym etapie pilnujemy, aby nic nam się nie dostało pod papier, bo wyjdzie jeszcze gorzej. Oczywiście można drobniejszym, ale tylko więcej się na robimy, a wyjdzie nam podobny efekt. Aby mieć mniej rys ze szlifowania, najlepiej robić to, szlifując w kółko. Ten etap jest ostatnią szansą na ostateczne poprawki. Można zaszpachlować minimalne dołki szpachlą, aby nie było widać (duże powierzchnie momentalnie chłoną kolor). Zdjęcie poniżej (trzeba się przyjrzeć, bo niepotrzebnie użyłem autokorekty i zniknął efekt).

Powiększ

Zbliżamy się do ostatecznego punktu, czyli kładzenia głównego koloru. Warunki, aby go położyć są takie same jak w przypadku podkładu. Proces malowania także niewiele się różni, ale jest pewna różnica. Jeżeli ktoś będzie malował coś lakierem akrylowym, nie ma się czego obawiać. Lakier akrylowy, nie miesza się z bazowym ! Problem jest jednak w lakierze bazowym, bo aby tutaj był efekt musi być dodatkowo lakier bezbarwny. Są różne szkoły, żeby zrobić tak, aby on nie schodził, ale podam te, które znam i się sprawdzają. Warto tutaj też zwrócić uwagę na sam lakier, jakim będziemy malować, bo zawarta w nim chemia może się nie łączyć (polecam Dynę, lub Du pointa; w ostateczności Novol). Jednym ze sposobów jest zrobienie "mokro na mokro". Wtedy lakier wtapia się w poprzedni i mamy problem z głowy. Drugim sposobem, jest natomiast odczekanie, aż baza wyschnie, a następnie położenie aktywatora, który rozrzedzi nałożony lakier i dopiero bezbarwny. Przed malowaniem oczywiście musimy wszystko DOKŁADNIE oczyścić. Nie jakąś starą szmatą, tylko czystym ręcznikiem i przystosowanymi do tego środkami. Wszystkie ewentualne syfy, które nam się zrobią będzie można wydrzeć papierem 2500 i pastą polerską, po wyschnięciu lakieru. Można to zrobić zaraz po tym jak wpadnie coś, jednak czasami więcej zepsujemy niż poprawimy. Do polerowania polecam pastę polerską G3, K2 Tempo, K2 Ultracut, F1 mleczko do nabłyszczania. Polerując maszyną i pastą G3, powierzchnia musi być wilgotna.

Tak oto przebrnęliśmy przez wszystkie etapy trudnej sztuki lakierowania, ale jednak to nie koniec Smile W zanadrzu mam jeszcze taki bonusik. Wiele osób często pisze, że coś będzie malowało sprayem. Postanowiłem sam to przetestować i ocenić, czy faktycznie można tym coś zrobić. Z góry mówię-NIE. Wszystkie etapy wyglądają tak samo, jednak samo położenie lakieru jest znacznie trudniejsze. Aby mieć 100% efekt spod spraya, użyłem także podkładu w sprayu. Firma, której zawierzyłem to ceniony Deco Lack. Zaczynając od samego początku. Malowanie sprayem jest nieco wygodniejsze niż zabawa z pistoletem. Warto jednak zaznaczyć, że wolałbym pocierpieć niż potem się denerwować. Sam podkład jest straszne niewydajny. Ciężko leci i byle jak kryje. Aby mieć taki sam efekt, jak z podkładu samochodowego, musiałem użyć 3/4, lub nawet całą puszkę na 1 błotnik. Pomijając fakt, że cienko on kryje, jeszcze łatwiej go zmyć. Spraye bowiem (nie wszystkie, ale zdecydowana większość tańszych), nie jest odporna na rozpuszczalniki itp. (chociażby Nitro). Kiedy już przebolałem jak to moje pieniądze zostały wypsiukane w powietrze, wziąłem go przytarłem. Wyszło nawet w miarę, ale to nie to samo. W końcu doszedłem do momentu lakierowania. Tutaj myślałem, że mnie krew zaleje. Jak malowałem ramę na czarno, to nawet w miarę kryło. Malując natomiast inne elementy (typu błotnik), efekty zamieszczam poniżej.

Powiększ

Powiększ

Po pierwszej warstwie było nawet w miarę, ale później tylko gorzej. Maluje się sprayem jak farbami wodnymi (akwarelowymi). Psiukając nieco więcej od razu powstały zacieki. Nie da się nic z nimi zrobić, a co gorsze, nie jest to zaciek farby, a napompowany balonik powietrza, który po zeszlifowaniu pozostawia fragment bez lakieru. Krycie jest fatalne, pomijając kilkukrotne malowanie. Nie dość, że trzeba uważać, aby nic nie spłynęło to jeszcze patrzeć, czy coś w ogóle to maluje. Na 1 zbiornik wyszedł mi cały spray, i jak pokazywałem z efektów to szpachla go całego wypiła. Pomijam fakt, że nadal pozostały miejsca niedomalowane. Spray jest rzeczą, która sprawia więcej problemów niż pożytku-nadaje się do malowania po ścianach i chyba tylko do tego. Pozostawiony na słońcu po prostu się zagotował i zostały sparzone miejsca, tam gdzie był. Warto dodatkowo zaznaczyć, że jeśli w przyszłości ktoś będzie musiał matować taki element po sprayu i go malować to szczerze mu współczuję. Lepiej chyba kupić Śnieżkę i pomalować pędzlem, bo łatwiej zmyć i taniej wyjdzie niż mordować się z tą przeklętą substancją. Spray ma tego plusa, że się błyszczy i jest dobre jak trzeba coś odświeżyć do sprzedaży, ale nie nadaje się na dłuższą metę. Poniżej dodaję ostatnie zdjęcia, jakie mam przygotowane, jak wygląda malowanie sprayem. Może tego nie widać, ale zbiornik po wypsiukaniu całego spraya jest nadal niedomalowany. Koszt jednej puszki to 12 zł i mamy 400ml, a za drugie tyle, kupię normalny akryl, którym pomaluję 2-3 razy tyle i nie będę musiał się z tym tyle męczyć. Pomijam kwestię podkładu, ale tu jest podobnie.

Powiększ

Powiększ

To już wszystko, co miałem przygotowane. Mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej zrozumieć, co jest w tym takiego trudnego i dlaczego lakiernicy biorą za to spore pieniądze. Wszelkie pytania i uwagi proszę pisać pod tym postem. Pozdrawiam.
Nie mogę tego edytować, ale odnośnie zdjęć, to aby je otworzyć trzeba kliknąć prawym na "miniaturę", a potem "Otwórz grafikę w nowej karcie".
Polerować element po malowaniu można minimalnie po ~10 dniach.

Pompuś

Całości nie przeczytałem, ale juz mam jedną uwagę. Szpachli nie dajemy na goły metal a na podkład epoksydowy.
No zależy. Ja jestem wychowany na zasadzie, że albo na zmatowane powierzchnie, albo faktycznie na gołą blachę. Nie przypominam sobie akurat, aby mój ojciec-lakiernik kiedykolwiek gołą blachę podkładował przed położeniem szpachli. Nawet na moją logikę to się lepiej szpachla trzyma do gołego niż do podkładu. No ale mniejsza. To akurat w całości kwestii malowania nie jest aż tak istotne, bo szpachlę wyrobić jest stosunkowo łatwo porównując chociażby do podkładu.

Nie mniej jednak, dzięki za uwagę Wink
Pozwoliłem sobie poprawić zdjęcia.
(14-06-2015 20:48:59)lincoln_88 napisał(a): [ -> ]No zależy. Ja jestem wychowany na zasadzie, że albo na zmatowane powierzchnie, albo faktycznie na gołą blachę. Nie przypominam sobie akurat, aby mój ojciec-lakiernik kiedykolwiek gołą blachę podkładował przed położeniem szpachli. Nawet na moją logikę to się lepiej szpachla trzyma do gołego niż do podkładu. No ale mniejsza. To akurat w całości kwestii malowania nie jest aż tak istotne, bo szpachlę wyrobić jest stosunkowo łatwo porównując chociażby do podkładu.

Nie mniej jednak, dzięki za uwagę Wink


Jeśli faktycznie Twój Ojciec - lakiernik szpachlował na gołą blachę bez epoksydu to raczej kiepski z niego lakiernik...

Jeśli położysz szpachlę na gołą blachę, to po jakimś czasie pod szpachlą pojawi się korozja i szpachla będzie pękać. Często ludzie popełniają ten błąd. Poza tym podkład epoksydowy, w żadnym stopniu nie zmniejsza przyczepności dla szpachli, wręcz powinno się go stosować w takiej sytuacji.

Żeby nie było, że wyssałem to sobie z palca dodaje foto z nadkola mojej Audi. Na zdjęciu widać szpachlę, a pod szpachlą piękną rdze, właśnie dlatego, że ktoś nie zastosował pod szpachlę podkładu epoksydowego, antykorozyjnego.

Wiesz. Ja pisząc poradnik, napisałem jak ja to robię i wychodzi mi dobrze. Celem jego, było raczej pokazanie poszczególnych etapów, bo dla wielu wydaje się to banalne. Ja pokazuję jak to robię i mi się to sprawdza. Zostałem wychowany, że najlepiej kłaść na gołą blachę, lub zmatowane powierzchnie, a nie na podkład epoksydowy. Może i to co piszecie, jest prawdą, jednak jak pisałem-nie robię tak i mam dobrze. Na szkoleniach może i tak faktycznie jest, ale tak kiedyś było robione i tak robimy teraz. Co do samej szpachli. Jeżeli kładzie się ją na zardzewiałe powierzchnie, nieodtłuszczone, wilgotne, bądź po prostu brudne, będzie taki efekt. Nawet gdyby, to na nadkolach itp stosujemy akurat szpachlę z włóknem, która nieco inaczej się wyrabia. Nie mieliśmy problemu akurat z tym, że coś wyszło i odpadało, bo zostało położone na gołą blachę. Z resztą na rdzę nie ma reguły. W Twoim przypadku, jest jeszcze problem tego typu, że nadkola akurat są dosyć specyficznym miejscem. Tam, często jest kontakt z wodą, resztki z jezdni itp. Inną sprawą jest to, że widzę purchle dookoła, a nie tylko w miejscu nałożenia szpachli. W takich miejscach, które chcesz reanimować szpachlą, aby jeszcze z rok wytrzymały musisz liczyć się z tym, że szpachla będzie odpadać. Przed nałożeniem wypadało by je jeszcze wysuszyć opalarką i zostawać na jakiś dzień na słońcu. To jak z domem po powodzi-jak wyremontujesz od razu, potem wszystko spęka, bo nie wyschnie dobrze. No i ostatnia sprawa, to to, że szpachlę się wciska, a nie kładzie po wierzchu, bo wtedy powstają w środku luki, które też mogą doprowadzić do tego efektu. Odnośnie podkładu dodam, że jak coś malujesz proszkowo to nie możesz mieć na tym nic-tylko goła blacha. Ale niedawno testowaliśmy szpachlę "żaroodporną" to jako jedyna się trzymała, bo podkłady w piecu odpadają. No ale mniejsza. Dla mnie takie rzeczy akurat nigdy nie były problemami. Ja robiłem bez podkładu i będę robił bez. Jeśli ktoś robi z, to już jego sprawa-ja nie używam to aż tak się nie będę wychylał.

Na zakolach faktycznie, może i wypadało dać ten podkład, bo kładąc tam szpachlę, nawet i na idealnie czyste miejsce to przyczepi się ona do podkładu. Nie odpadnie ona od blachy, tylko po prostu odleci, jak od dołu spróchnieje, bo farba "zabezpieczy" górę.

No i co do samego lakierowania. Robimy wszystko, blacharkę, mechanikę i lakierowanie. Skoro od 20 paru lat ojciec ma klientów i to na tyle, że się nie ogarnia z robotą (a to mała miejscowość) to chyba coś w tym jest Smile
wszystko fajnie opisane na pewno komuś się przydaSmile Ale nie zgodzę się z Tobą, że spreje do niczego się nie nadają. Ja dorabiałem kolor niebieski akryl do mojego ogara 200. kolor został dobrany idealnie i nic nie odłazi, zacieków też nie byłoSmile Ale to pewnie zależy od jakości farby bo ja płaciłem za farbę nabitą w spray 40zł za 500ml.
Dzisiaj dowiadywałem się odnośnie tych podkładów epoksydowych, bo mi to spokoju nie dawało. Przyznaję, mieliście rację, że powinno się stosować. Teoretycznie zawsze, ale jak pytałem wszystkich fachowców (nie tylko ojca), to mówią, że można to zastosować, podkreślam MOŻNA, ale nie trzeba i najczęściej to się stosuje w przypadku okolic szlifowania spawów itd, ale to i tak tylko po to, aby raczej zabezpieczyć miejsca spawu dookoła, bo szpachla i tak to przykrywa po wierzchu. Tak więc uznajmy, że stosowanie jest prawidłowe, ale nieobowiązkowe. Co do samego spraya. Jeśli miałbym kupować nabijanego spraya to owszem, efekt będzie nawet w miarę. Mi chodzi o ten 100% ze sklepu, który no maluje jak farby akwarelowe, czyli wcale. Bardzo łatwo coś zepsuć i ciężko poprawić. Ten nabijany to inna bajka, bo wiem, że często używa się go jak się robi progi czy coś, ale zwykle i tak bierzemy akryl. Dzisiaj chciałem przymatować zacieki to nie daje się nic drzeć. Zwykły lakier to tak 800 na mokro ładnie złazi, a tutaj 400 miałem problem, aby cokolwiek zrobić. Pomijam, że farba dziwnie się ciągnie i ma specyficzną konsystencję podczas darcia, która zostaje na papierze.
To, że Twój Tata robi przy tym 20 lat i ma wielu klientów nie koniecznie oznacza, że robi to dobrze.
Pisząc tamten post chciałem Cię tylko poprawić, przy okazji nakierować innych ludzi, że na gołą blachę powinno się dać epoksyd. To, że ktoś od wielu lat robi i tego nie stosuje, nie koniecznie świadczy o tym że jest to poprawna technika.

Poza tym efektów nie zastosowanie epoksydu nie będzie widać po roku, trzeba trochę dłużej poczekać aż szpachla zacznie odpadać. No chyba że mamy skopane po całości to i roku nie trzeba...

Zresztą sam popytałeś i się przekonałeś, że miałem racje. No i w ten sposób dowiedzieliśmy się wszyscy więcej i będziemy wiedzieć jak robić to poprawniej Wink
Znaczy na rdzę nie ma zasady. Zdarzało się, że w środku lata potrafiliśmy wymieniać całe progi, zabezpieczać itd, a na zimę wyłaziło, a czasami przylatywała osoba w środku zimy, aby w pół dnia zaszpachlować dziury, aby przegląd zrobić i po 3-ech latach nic nie wyłaziło. Swoją drogą to też kwestia auta i ile było razy robione. Swoją drogą ten epoksyd to sporny temat. Ja nie stosowałem i się trzymało, a że jest potrzeba to może i jest. Defakto jeszcze nie miałem potrzeby szpachlować spawów i miejsc, gdzie faktycznie wypadałoby czymś to zabezpieczyć, przed położeniem szpachli. Nie mniej jednak wychodzę z założenia, że z epoksydem szpachla odpadnie dopiero jak od spodu będzie dziura i nie będzie miała się czego trzymać, a bez niego, po prostu odpadnie jak się zrobi wilgoć. Szpachla z tego co pamiętam to popękała na dachu w aucie, które stoi 10 lat pod plandeką i jest tam ciągle wilgoć. Nie wiem jak by było z epoksydem. Trzeba sprawdzić i postawić auto na kolejne 10 lat Tongue No ale dzięki za uwagi. Kwestia szpachli rozwiązana, aczkolwiek nie sądziłem, że w tym poście to będzie najbardziej sporny problem Big Grin
ewentualnie możemy pomalować "po cygańsku"

https://www.youtube.com/watch?v=qZveT-8ipqk
Widzę że Znasz się na lakierowaniu, więc mam pytanie :

Co jest, jeśli gdy maluję pistoletem, to nie leci jednolity strumień, tylko strzela kropelkami ? Dodgy
Masz rozszczelniony pistolet i dostaje się powietrze do farby.
(01-07-2015 23:13:58)mr.Wueskowy napisał(a): [ -> ]Widzę że Znasz się na lakierowaniu, więc mam pytanie :

Co jest, jeśli gdy maluję pistoletem, to nie leci jednolity strumień, tylko strzela kropelkami ? Dodgy

Kijowy pistolet,miałem to samo,miał być tylko do podkładu a nie nadaje się do niczego,nawet do grzejników.

(04-07-2015 06:46:24)dlugiLBN napisał(a): [ -> ]
(01-07-2015 23:13:58)mr.Wueskowy napisał(a): [ -> ]Widzę że Znasz się na lakierowaniu, więc mam pytanie :

Co jest, jeśli gdy maluję pistoletem, to nie leci jednolity strumień, tylko strzela kropelkami ? Dodgy

Kijowy pistolet,miałem to samo,miał być tylko do podkładu a nie nadaje się do niczego,nawet do grzejników.

Lincoln_88 jaka polerka po minimum 10 dniach.Standox ma takie lakiery,że klar jest całkowicie utwardzony po 2 h od lakierowania w odpowiedniej temperaturze oczywiście.
Sory za zapłon. Niekoniecznie to musi być wina pistoletu. Pistolet to też ważna sprawa, ale trzeba go też umyć. Ja na mycie go po malowaniu podkładem spędzam około 20 minut. Dysze też trzeba przeczyścić (czymś cienkim), potem nalać nitra i wypsiukać. Jest co robić-nie wystarczy tylko przetrzeć szmatką.
Stron: 1 2
Przekierowanie