10-05-2015, 20:49:18
Niedziela jak wiadomo dzień święty, a dzień święty trzeba święcić. Udałem się dzisiaj na targowiska - poza ramą do Wigier i dwoma fabrycznie nowymi radzieckimi licznikami pod koło 24" i 27" nie dostałem niczego konkretniejszego. Na targu Pan miał wystawionego Waganta - krzyczał za niego 150zł, co wywołało u mnie salwy śmiechu, a Pan naprawdę nie wiedział o co mi chodzi, PRZECIEŻ TO #ZABYDEG. Do rzeczy - wróciłem do domu, zrobiłem sobie bardzo mizerną jajecznicę i podczas jej konsumpcji dzwoni telefon. Jakieś 30 minut później stałem już kilka (naście?) ulic dalej, a moją własnością stały się 3 następujące rowery, które "przeżyły swoją śmierć" (znacie kawałek "Noc Komety"?), bo ktoś wywalił je na złom.
Romet Universal na modelu Wagant, rocznik 1977. Stan w 100% zgodny z fabryką. Co ciekawe - posiadał oświetlenie bateryjne, które z czasem wróci na swoje miejsce. Mam chyba ze 3 komplety.
Universal Zenit rocznik 1990. Serdecznie pozdrowienia dla tow. JGNZM!
MMB3 rocznik 1988, czyli najlepszy rower świata. Korba pogięta we wszystkich możliwych kierunkach, pod koniec lat '80 robili je chyba z plasteliny.
No, także tydzień uważam za zamknięty. Chyba.
Romet Universal na modelu Wagant, rocznik 1977. Stan w 100% zgodny z fabryką. Co ciekawe - posiadał oświetlenie bateryjne, które z czasem wróci na swoje miejsce. Mam chyba ze 3 komplety.
Universal Zenit rocznik 1990. Serdecznie pozdrowienia dla tow. JGNZM!
MMB3 rocznik 1988, czyli najlepszy rower świata. Korba pogięta we wszystkich możliwych kierunkach, pod koniec lat '80 robili je chyba z plasteliny.
No, także tydzień uważam za zamknięty. Chyba.