08-05-2015, 22:04:54
Historia jakich wiele, właściwie jak każda. Siedząc w domu dopadła mnie straszliwa nuda. Wyjście z tej sytuacji jest zawsze takie samo - składak i jazda na złomowisko. Przez płot dostrzegłem tylko coś "ukraino-podobnego", wjechałem na teren i zobaczyłem jego!
Korlisa rocznik 1964!
W dodatku w wersji Universal!
Gdyby ktoś nadal nie wiedział z czym mamy do czynienia - Korlis był modelem eksportowym wysyłanym tylko i wyłącznie do USA. Osobiście szacuję, że w kraju jest ich góra 100, może 150, z czego większość męskich. Damki to istny biały kruk.
Stan? 100% oryginał, nawet opony - firmy Degum. Co prawda rozpadają się w rękach, ale w końcu mają ponad 50 lat.
Natomiast wracając do obiektu "ukraino-podobnego" - to ZZR Merkury, jutro po niego wracam. Oba rowery przyniósł na złom jeden Pan, to się po prostu w głowie nie mieści! Mamy rok 2015, a kupno 50-letnich rowerów nie przysparza większych problemów!
Korlisa rocznik 1964!
W dodatku w wersji Universal!
Gdyby ktoś nadal nie wiedział z czym mamy do czynienia - Korlis był modelem eksportowym wysyłanym tylko i wyłącznie do USA. Osobiście szacuję, że w kraju jest ich góra 100, może 150, z czego większość męskich. Damki to istny biały kruk.
Stan? 100% oryginał, nawet opony - firmy Degum. Co prawda rozpadają się w rękach, ale w końcu mają ponad 50 lat.
Natomiast wracając do obiektu "ukraino-podobnego" - to ZZR Merkury, jutro po niego wracam. Oba rowery przyniósł na złom jeden Pan, to się po prostu w głowie nie mieści! Mamy rok 2015, a kupno 50-letnich rowerów nie przysparza większych problemów!