Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: 223 problemy jak cieply
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zaplon przestawilem na 1,9 przed GMP- ustawiany zegarowym wskaznikiem. Zalalem swieza benzynke 98 w stosunku 150ml oleju- Castrola na 5l benzyny. Czyli troszke mniej jak 1:30. Na jalowym, praktycznie nie widac dymu. W garazu moze pracowac 10min i nie dusi. Po przejechaniu 8-10km na kazdym biegu vmax swieca czysta bez zanieczyszczen, bez nagaru, suchutka, na elektrodzie masy ladny kakaowy kolorek. Iskra w fioletowawym odcieniu im cieplejszy silnik tym mniejsza, troche skacze po elektordzie. Polacznia dolotu i wylotu 100% szczelne. Tlumik czysty, kolanko skrocone, filtr powietrza nowy, dobrze zlozony. Czy ciepla czy zimna pali z kopa. Sprzeglo dotarte, czasami pociagnie ale rzadko- pracuje lekko, olej swiezy Berda Lux 10.
Zimny silnik, 1 bieg, ladnie reaguje na manetke gazu, przyspiesza zwawo, kilkanascie matrow i wkrecona na obroty, dzwiek ladny- jawkowy 25~30km lapie. Wbijam 2 rowniez ladnie ciagnie i wkreca sie smialo tak jak powinna ponad 50km smialo wyciaga. 3 bieg podtrzymuje obroty od 50%manetki do 100% zero reakcji na gaz. Utrzymuje predkosc moze delikatnie przyspieszy. Nie dusi sie, nie kaszla, podtrzymuje predkosc i utrzymuje obroty. Nie ma tego charakterystycznego dzwieku wkreca sie na obroty jak na 1-2. Delikatnie z gorki iwchodzi na poprawne obroty rozpedza sie do ponad 60km i utrzymuje ta predkosc na prostej przez caly czas.
Cieply silnik: Na jalowym manetka w dol przydusza sie delikatnie ale wkreca na obroty,obroty spadna do niskich, drugie trzecie dodanie gazu bez zastrzezen. Czasami potrafi sie przydusic przy ruszeniu i tak zamulasto jedzie, po chwili zlapie obroty i ciagnie jak szatan, drugi bieg ciagnie klawo ale spada vmax, na 3 tylko podtrzymuje predkosc z gorki przyspiesza ladnie sie wkreca i podtrzymuje predkosc ale o 5-10km mniejsza niz na zimnym. Po przejechaniu 2km vmax na 3 biegu, zwalniem redukuje do 1 zakrecam, dodaje gazu i buuu gasnie. Jest buuuu, tak jak po wcisnieciu przycisk do przelewania gaznika. Zalewa ja. Na jalowym pracuje odpowiednio, kilka razy delikatnie manetka w dol i wkreca sie prawidlowo. Jak zgasnie odpala z kopa, na manetke gazu reaguje duszeniem, ale po kilku krotnym przekreceniu w dol manetki wkreca sie, ruszam i jedzie jak poprzednio. Zwalniam, redukuje do 1, skrecem, manetka w dol, przydusi sie jest buuu, szarpnie i wkreca sie i przyspiesza normalnie. Powoli dodajac gazu reaguje normalnie. Wyglada to tak jakby obciazony silnik ciezko mial sie wkrecic na obroty, ale jak zlapie to ciagnie. Problem z wkreceniem sie z niskich obrotow.
Pomysly?
Moje wnioski: Zalewa ja, zbyt bogata mieszanka, chyba...
Plan: Dokladnie wyczyscic i obadac stan krzywki i platynek. Z przepustnica moze byc dobry pomysl, wczesniej jak podnosilem iglice, swieca czarna i pracowala gorzej. Jak uda mi sie pozyczyc to podmienie. Da sie to jakos sprawdzic w inny sposob?
Zebatka zmieniona na 13z chyba za duza i to moze byc problem. Podmienie na 11z
Mysle o puchnieciu tloka i ewentualnym luzie na wale. Tlok przez dziurke od gaznika wygladal na niedawno zmieniony (nowy ma takie paseczki, ktore byly widoczne na tloku) stan cylindra i walu nieznany ale prace nad nim zaczne po zakonczeniu sezonu.
*predkosci z wskanizka motorowego moga byc przeklamane.
Starałem się to całe przeczytać, ale tyle tego, że plącze mi się przed oczami krejzi . Ogólnie to, że słabnie po rozgrzaniu to normalna sprawa. U mnie w obu Ogarach jest to samo, że po rozgrzaniu silnik staje się bardziej "ospały" niż zimny. Polecam ustawić iglicę na drugi rowek od góry. Do tego jak już tak precyzyjnie podchodzisz do sprawy to zmierz kompresję i porównaj ją z wartościami podanymi w literaturze dot. tych silników. Przy słabszej kompresji na 13z może mieć problemy z jazdą. Jeśli już chcesz zmienić zębatkę to w żadnym wypadku na 11z, chyba że mieszkasz w okolicy gdzie masz sporo wzniesień. 12z powinna być odpowiednia jeśli silnik nie daje rady z 13z. Tłok jakby puchnął to nie ujechałbyś tym za czort, wiem, bo miałem i taki przypadek.
nie, to nie jest normalne że słabnie jak się rozgrzeje. po drugie autor pisze że na tłoku nadal sa rowki zapobiegające zatarciu jak to w nowych, lepszych tłokach bywa. może to swiadczyć że nie ma za dużego przebiegu zestaw cylinder-tłok pierścienie, więc dlaczego dokręca na jedynce i na dwójce do maksymalnych obrotów? tez tak kiedyś miałem jak poskładałem sobie silnik ale to było na początku mojej przygody z jawkami i już nie pamiętam jak sobie z tym poradziłem ale z tego co kojarzę to się przegrzewał. na początek sprawdziłbym czy na pewno dostaje tyle paliwa ile potrzebuje czyli drożność kranika. może będzie trzeba wzbogacić mieszanke regulując odpowiednio gaźnik.
(06-03-2015 16:21:15)charper napisał(a): [ -> ]nie, to nie jest normalne że słabnie jak się rozgrzeje.

Bla, bla, bla. Ciekawe... Silnik po rozgrzaniu traci trochę na przyspieszeniu, no ale okej, wiesz lepiej Wink

A co do maksymalnych obrotów to zależy co kto uważa. Ja na dotarciu jeździłem po prostu normalnie. Na biegach wkręcałem silnik na tyle żeby komfortowo zmienić bieg, czyli też do nie małych obrotów, a jakoś silnik się nie grzał Smile Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić co może być przyczyną, ale skoro autor tematu niektóre elementy już sprawdził, to może iść po nitce do kłębka i sprawdzać kolejne aż coś się trafi. Najlepiej sprawdzić jak faktycznie wygląda ten cylinder, bo tłok może wyglądać na nowy, a na przykład pierścienie mogą być już z lekka dojechane.
Gaznik wyregulowany idealnie na rowno z kolnierzem. Kranik drozny bo jest nowy, nowy filtr, nowy przewod. Jawka byl rozbita cala co do srubki i zlozona ponownie. W silniku jedynie wymienione tarcze sprzeglowe i swiezy olej. Tlumik rozkrecony i przemyty benzyna, kolanko skrocone ~3cm wchodzi w tlumik- uszczelnione silikonem specjalnym- 100% szczelny dolot i wylot.
1-2 kreci ladnie, max obroty, slychac ze fajnie sie wkreca jak to 223. Na 2 vmax to 50-55km z moja waga 95kg, zatankowany do pelna i z wszystkimi oslonami- Jawa 50 23p. Na 3 nie zwalnia, moze delikatnie przyspieszy ale od 60% manetki do konca zero reakcji. Bardziej wkurza to, ze po przejechaniu z 2km na ostatnim biegu z vmax przy zakrecaniu i redukcji do 1-go biegu na manetke reaguje buuu i gasnie. Jak wzdaze puscic to utrzymuje wolne obroty, kilka razy szarpne w dol manetka podusi sie i wkreci na wyzsze obroty i mozna jechac dalej. Dobrze nagrzana na 1 biegu jak krece manetka w dol jest buuuuu, szarpnie i dopiero zacznie sie wkrecac.
Trochę techniki szybkiego czytania zastosowałem, ale...

Wykręć przerywacz, przeczyść jego styki papierem ściernym - zapewne są nadpalone. Potem ustaw przerwę na tymże na 0,4mm. Na świecy taka sama przerwa. Napisz czy będzie tak samo po tym. Jeszcze jak masz na podmianę jakiś kondensator - zmień, ale to po przeczyszczeniu przerywacza, jeśli to nie pomoże...

Simmeringi na wale w silniku zmienione? Bo rozumiem że jakieś remonty, czy jakiś długi postój był, tak? Jak kilka lat to nie pracowało, to mogły wziąć i paść te simmeringi. W dezametach nie zdarzyło mi się, w 223 owszem, padł ten od strony sprzęgła. Od razu do kwejka - tak, wiem pszczółka stała milion lat na dworze i nic jej nie jest, simmeringi żyjo jak nowe.
Platynki ustawione na 0.4 szczelinomierzem, wygladaly ladnie, jutro je przeczyszcze dla pewnosci. Kondensator "wyciagniety" z silnika zeby sie nie grzal- nowy od malucha- wszystko polutowane i na spinki, masa tez jest. Zaplon od 1,7-1,9 w roznych wariantach na kazdym chodzi rownie dobrze- ustawiane zegarowym przyrzadem. Iglica na max w dol- na pierwszym od gory rowku. Jak podniose chodzi gorzej, dusi sie zalewa swiece jest mokra i czarna. Przydala by sie na podmianke przepustnica, bo nie chce nowej na pale kupywac. Swieca zmieniona z NGK 7 na Awina- tylko taka byla w sklepie. Bez zmian. Iskra mniejsza i slabsza na cieplym.
Wyglada to tak: jedziesz na 1 na wolnych obrotach, dodajesz gazu na max, buuu szarpnie motorem i dopiero zacznie sie wkrecac. Czasami jak rusza z 1 to bardzo leniwie, zamulasto, nie przyspiesza, nie reaguje na gaz, wcisne sprzeglo przegazuje na jalowym i jest git.
Szukam w pamięci z czym miałem takie objawy i w sumie ze wszystkim. Znaczy się albo był kondensator padnięty (ledwie ledwie bez świateł w piątek o 21 wracałem 20km do domu Big Grin), albo styki przerywacza padnięte, albo jakieś problemy z zaworkiem iglicowym (chociaż to dawno temu, nie pamiętam już dokładnie jak to z tym było), albo zapychało mi dysze paliwowe, kanały w gaźniku...

Jak cewka zapłonowa jest kiepska to też mogą być problemy, ale one to chyba narastały by tak, aż w końcu nie dałoby się jechać w ogóle.

Oleju trochę za dużo, 1:40 dla 223 to żadna katorga, spokojnie można lać w takiej proporcji.
Kondensator nowy od malucha "wyciagniety" z zaplonu na rame zeby sie nie grzal. Zaworek iglicowy testowalem dmuchajac, sprawny. Platynki wygladaly ladnie, przelecialem 3 razy papierem ale dla pewnosci dzisiaj je zdemontuje i wyczyszcze pozadnie. Poziom paliwa na rowno z kolnierzem plywaka.
Plan na dzis: powrot do zebatki 11z, wyczyszczenie platynek.
Wyczytalem, ze gaznik jest suwakowy i na manetke full odkrecona moze tak reagowac, ze sie przydusi, prawda?
To wyglada tak jakby go zalewalo, obnizenie poziomu benzyny pomimo, ze jest ustawiony perfekt cos da? Kombinowac w te strone?
Iglica opuszczona na max bo po podniesieniu, silnik robi sie leniwy i swieca czarna- zalewa.
U mnie iglica jest rowek niżej. Tak zawsze zalecali i tego się trzymam. Jeśli chodzi o wygięcie blaszki regulującej poziom benzyny - trzeba znaleźć złoty środek. Kiedyś zmierzyłem odległość między blaszką a dnem pokrywki komory pływaka, to było chyba jakieś 6,5mm, kumpel ustawił u siebie, bo też nie mógł z tym dojść do ładu, no i okazało się, że to było to ustawienie. W sumie może znajdę ten gaźnik gdzieś w szpargałach, to mogę zmierzyć.

Zabezpieczenie iglicy na drugi rowek od góry, podreguluj pod to gaźnik. Świeca powinna oczywiście być rdzawo-brązowa. Taka kawa z mlekiem jednak jest dokładniejszym odnośnikiem - przy rdzawej (ciemnej) skład mieszanki jest delikatnie za bogaty, ale na tym też da się jeździć bez problemu.

Nagłe otwarcie przepustnicy dla gaźnika faktycznie nie jest dobre, ale te objawy nie powinny być aż takie. Moje 223 bez zarzutu reaguje na dodani gazu, czy liche, czy do końca manetki. Zębatka 13z w zdrowym, odblokowanym silniku też nie jest zła, czasami warunki pogodowe (wiatr...) spowalniają sprzęt, ale to znowu na dwójcie i tak idzie w opór, a na trójce dopiero ma jakieś problemy, tylko to się czuje. No zmień tą zdawczą, łatwiej będzie wyregulować silnik w sumie.
Zobacz kondensator
Mój to dopiero jest dziwny. Jak sie rozgrzeje to ma lepszego kopa xd
Maly przelom i problem prawie solved. Zebatka, ktora podmienialem miala 12z a nie 11z jak myslalem i do niej powrocilem bo w stani byla nienagannym. Przy okazji wyjalem platynki zeby miec 100% pewnosci, ze to nie one. Byly zaolejone- przemylem je benzyna, kowadelko i mloteczek byly nierowne, na styku zaczalem czyscic papierem sciernym ale szlo jak krew z nosa to wspomoglem sie szlifierka. Z wyobraznia delikatnie przytykalem do tarczy a na koniec spilowalem delikatnie rancik tworzac polokragly element. Po zlozeni, spadla szybkosc wchodzenia na vmax ale sama predkosc moze nieznacznie tylko. Prawie wszystkie objawy ustaly, elegancko reaguje na manetke, ma power i nawet na 3 biegu przyspiesza. Pozostalo tylko objaw, ze po jezdzie vmax przez dluzszy czas jak przyhamuje, zredukuje bieg, zakrecam i dodam mu gazu to reaguje gasnieciem. Na wolnych pracuje elegancko a jak dodam gazu jest buu jakby go zalewalo i gasnie. Na wolnych obrotach i przy wolnym schodzeniu do nizszych obrotow ten objaw niewystepuje tylko po dluzszej jezdzie, wcisnieciu hamulca i zakrecaniu jest buuu jak dodam gazu.

P.S jako ciekawostke dodam, ze dla testow podnioslem iglice na 2 zabek przed koncem na co motor zareagowal jakby dostal turbo. Strach bylo wsiadac bo wyrywal sie spod tylka i mocno trzeba bylo trzymac kierownik bo potrafil uciekac z rak na 1 biegu wyprawial cuda i na 2 radzil sobie tez lepiej, szybciej sie wkrecal ale na 3 tylko podtrzymywal. Z delikatnej gorki szedl jak szatan poprawnie sie wkrecajac na 3 biegu. Zeby nie bylo tak super przestal pracowac na wolnych, power mial tylko na wyzszych obrotach a na wolniejszych sie dusil. Zalewalo go, swieca czarna i mokra. Z przykroscia powrocilem do ostatniej dziurki na iglicy.

Tak sie zastanawiam czy to wlasnie przepustnica moze byc winna. Iglica i ten rozpylacz w ktory ona wchodzi, mogly sie troszke wytrzec i dostaje zbyt bogata mieszanke. Da sie to jakos sprawdzic czy zostaje tylko podmianka gaznika?
Silnik byl odblokowywany przez poprzedniego wlasciciela. W kroccu jeden z rogow minimalnie byl nierozpilowany takie zaokraglenie 1mm pozostalo. Moze to miec jakis wplyw?
Przekierowanie