Moja motorynka zawsze paliła nawet z ostatniego ząbka kopki.Dziś próbóje ją odpalić i przysłowiowa "dópa".Przystawiłem świece do cylindra i nie ma iskry.Kilka nowych świec sprawdziłem i żadna nie iskrzy.
Jeśli przestała palić to może te tabletki "Nicoret" [Czy jakoś tak] zażyła
A tak na serio to mógł paść przerywacz albo kondensator. Stawiam na to 2gie
no kurcze ale żeby od samego stania w miejscu padł?
Po ostatniej jeździe zgasiles i poszlo cos, dlatego nie dziala. Zobacz czy jest prąd, jak jest to 90% kondensator
jak przystawił kolega śrubokręt od wejścia na kabel do gaszenia do cylindra to była iskra.
Spróbuj kabel W/N do cylindra przyłożyć iskra powinna przeskoczyć z odległości ok 1 cm jak przeskoczy to znaczy, że fajka poszła. Jeżeli to nie pomoże to sprawdź zapłon
Wysokiego Napięcia, tam gdzie masz przykręconą fajkę
z 1cm iskra wedlug mnie nie przeskoczy. przerwa miedzy drutami z przewodu a cylindrem musialaby byc bardzo zblizona do przerwy miedzy elektrodami swiecy. sprawdz multimetrem cewke zaplonowa, kabel do fajki i fajke, kondensator i przerywacz.
Dobra odświeże temat.Włożyłem do fajki guścia przykładam do cylindra i jest iskra,a jak włoże świece to nie ma na jej przerwie iskry.Wina kondensatora?
A właśnie te 2 wyjścia z silnika mają prąd wiec cewki są ok ale czemu przez świece prąd nie idzie?