Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Testy urządzeń i narzędzi do przeróbek silników.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam!
Ten temat jest tematem zbiorowym. Może w nim pisać każdy, co chce się podzielić opisem, spostrzeżeniem, radami jak i recenzją urządzenia, którego używa/używał przy przeróbkach silników i nie tylko.

Więc zacznę od testu multiszlifierek, jakie było mi dane dotychczas użytkować.

1. Multiszlifierka rynkowa BASS POLSKA 260W- cena 90zł za komplet multiszlifierki, wałek giętki, statyw i komplet frezów.
Multiszlifierkę użytkowałem około 2 lat. Moje pierwsze spostrzeżenie, to frezy, które nadają się jedyne do plastiku, przy twardszych materiałach znikają w oczach, chociaż na pewno przydatnym zestawem w komplecie jest zestaw papierów ściernych, który często się przydaje i nie ściera się tak szybko. Multiszlifierka, jak na swoją cenę jakością jest oceniona przeze mnie na ocenę dobrą. Kluczyki w zestawie do odkręcania końcówek były przeznaczone na pierwsze użycie. Po tych dwóch latach pękły mi dwie nakrętki zaciskowe końcówek i to jest wadą, bo są trudne do dostania. Wałek jak to zwykle bywa, musiał być potraktowany klejem, ponieważ rozdzielił się na dwie części. Ogólnie multiszlifierka dobrze sie sprawuje, ma dość mocny silnik i płynną regulację, chociaż brakuje silnikowi momentu przy niższych obrotach. Sprzęt był używany przeze mnie dość często, czasami nawet po kilka godzin dziennie nieprzerwanej pracy i zauważyłem w nim delikatny niedostatek chłodzenia, ale nie było to tragiczne przegrzewanie się. Jeśli potrzebowałbym takiej multiszlifierki jeszcze, to na pewno bym ją kupił. Silnik 260W jest o wiele lepszym silnikiem i dłużej wytrzymuje pracę od silników 135W, które omijam łukiem.

2. Multiszlifierka pneumatyczna, mała. Cena- 90zł Obroty max 54 000rpm.
Kupiłem tą multiszlifierkę około dwóch miesięcy temu, testowałem ją sporadycznie, ale pierwsze co mi się nasuwa, to jej poręczność, jest mała, aluminiowa i bardzo dobrze trzyma się w dłoni, co jest dużym jej plusem. Wydatek powietrza w granicach 60-70l/min nie jest tragicznym wynikiem, więc można nią spokojnie robić przy mniejszych sprężarkach. Minusem w niej jest dość słaba moc a zbyt duze obroty. Frezowanie nią aluminium stwarza problemy z racji obrotów, gdzie frez nie za dobrze wgryza się w materiał, a mocniejszy nacisk na frez powoduje znaczne straty w obrotach. Frezarka jest głównie przeznaczona do wykończeniówki z racji swoich małych rozmiarów i poręczności. Oceniam ją na ocenę dostateczną.

3. Multiszlifierka dremel 3000. Cena 320zł. Obroty max 33 000rpm.
Multiszlifierkę mam od niedawna, ale przeszłą swój chrzest bojowy na dwóch cylindrach i jestem nią pozytywnie zaskoczony. Silnik o mocy 130W wykazuje większą sprawność od multiszlifierki pod numerem 1. 8 stopniowa regulacja jest może bardziej precyzyjna, ale jednak wolałbym płynną regulację, taka moja uwaga co do tego sprzętu. Do kompletu dołączona jest walizka, wałek giętki oraz komplet 25 elementów do frezowania, szlifowania, polerowania i cięcia. Jakość całego zestawu jest bardzo wysoka, co wyznacza firma, która jest liderem w produkcji tego typu narzędzi. Precyzja wykonania oraz kultura pracy silnika jest zadowalająca mnie, nie generuje zbyt dużego hałasu a wałek precyzyjnie prowadzi się po materiale. Z moich uwag dołączyłbym jeszcze wielkość wałka giętkiego, który mógłby mieć troszkę mniejszą rękojeść, ponieważ ta źle się trzyma w ręku. Sprzęt oceniam na ocenę bardzo dobrą.

Czekam na oceny innych sprzętów a także prezentacje własnych narzędzi do obróbki tego typu rzeczy.
Pozdrawiam, Iwo.
Świetny tekst. A skoro widzę doświadczenie to zapytam-do okazjonalnego używania wystarczy BASS czy dołożyć do Dremela?
Uważam, że wystarczy zwykła multiszlifierka pokroju BASS, bez żadnych wydziwień i przepłacania za firmę. Na multiszlifierce rynkowej przerobiłem dużo rzeczy i nie odmawiała mi współpracy, jedyne pękały nakrętki, co unieruchamiało urządzenie na kilka dni. Ważne, aby był to mocniejszy silnik.
Ja używałem Proxxona i Einhella, Po krótce o każdej z nich:
1. Multiszlifierka Einhell-obroty max 30 000, moc 160 W, płynna regulacja prędkości. Cena?Wtedy 140 zł wraz z walizką elementów. Teraz około 90 zł. Powiem tak. Co do akcesoriów to identycznie jak z tymi wszystkimi innymi chińskimi, BASS-ami i podobnymi. Do modelarstwa wystarczają, do cylindrów to nie ma co. Sama miniszlifierka jest ok. Przez okres 4 lat z tym sprzętem wałek giętki wymieniaem 3 razy. Minusem jest wyrabiające się gniazdo blokady wałka(aktualnie jak chcę odłączyć wałek muszę po prostu rozebrać miniszlifierkę). Co do samej pracy to nie mam zastrzeżeń, na samym początku łożysko wałka szybko złapało luz, ale po wymianie na nowe FAG problem ustąpił. Jak na moje potzreby do cylindrów wystarcza, ale jeśli ktoś chce rozpocząć z tym sprzętem pracę nad cylindrami to od razu polecam zaopatrzyć się w komplet frezów węglikowych. Super sprawa, będę polecał zawsze i wszędzie. Z takim zestawem można już wiele zrobić.

2. Proxxon FBS 240-Obroty chyba 25 000, moc 130 W. Cena ok. 230 zł. Kulturą pracy i jakością wykonania bije wszystkie miniszlifierki na głowę. Ma niestety jeden, ale to zajebisty minus. Nietypowe mocowanie narzędzi, takie jak jest w wiertarkach. Dedykowane akcesoria typu wałek, przystawki, są bardzo drogie, a nie możemy od niczego innego dopasować. Ogólnie to jest bardzo dobra opcja z wiertarskim mocowaniem, ale można zapomnieć o wałku od Dremela. U mnie działa ona bez wałka, ale rzadko nią pracuję, wolę po prostu na wałku. Płynna regulacja obrotów, cichutka praca, luzów nie ma, ogólnie świetnie wykonana. Do tego lekka i ergonomicznie zaprojektowana, czego nie można powiedzieć o Einhellu. Silnik wg danych jest słabszy, ale...nie zauważyłem żeby od Einhella odstawała, może to dzięki zastosowaniu stałego momentu obrotowego, o czym w Einhellu możemy sobie pomarzyć.

Dorzucę coś o Dremelu. Nie mam go na stanie, ale miałem okazję podziałać z nim. Całkiem fajnie wykonany, ale mnie zdziwiła niesamowicie głośna praca. Był to Dremel 300. Duuużym plusem jest masa dostępnych części, akcesoriów, przystawek i innych pierdalansów. Warto też wspomnieć, że model, który podał PLUSMINUS ma taki fajny bajer, że można zmieniać narzędzia bez użycia klucza. Całkiem zacne rozwiązanie, póki tulejka zaciskowa jest niezużyta.

Krótkie podsumowanie ode mnie:
Opcja 1: Tanio: Kupujemy chińską miniszlifierkę+do tego zestaw frezów z węglika spiekanego. Pracuję z nimi już niecały rok, zero zużycia, ogólnie jaram się jak ksiądz nowym ministrantem.
Opcja 2: Standard: Kupujemy Dremela, taką najlepszą opcją wg mnie jest Dremel 3000, mamy tam fajny zestaw akcesoriów, jednak typowo do cylindrów to warto te węgliki nabyć.
Opcja 3: Na bogato: Kupujemy Proxxona. 230 zł później okazuje się że dostajemy fajną miniszlifierkę i....to jest koniec. Trzeba od razu myśleć o narzędziach(pasują od innych miniszlifierek) i najlepiej o wałku giętkim, który do najtańszych nie należy. Proxxon dobrze wspołpracuje z tymi frezami węglikowymi, bo idealnie dopasowuje się do 3 mm trzpienia. Tulejki zaciskowe w pozostałych są przystosowane pod 3,2 mm, więc mamy różnicę 0,2 mm, co powoduje szybkie zużywanie się tulejek zaciskowych w pozostałych miniszlifierkach.
Przekierowanie