28-01-2015, 19:23:22
23-05-2015, 20:39:40
Pora odkopać temat, bo się zakurzył.
24. Universal (Flaming)
Znaleziony 03.02.2015r. w kontenerze. Był lekko przygnieciony, więc rama jest delikatnie uszkodzona, ale naprawdę delikatnie. Drobiazg. Ale pokażę go jak będzie gotowy do jazdy.
Nr. (nawet nie zapisałem)
25. Universal (Gil)
Znaleziony 19.05.2015r. Kupiony razem z nr26 za 20zł. Pomimo dokładnych poszukiwań nie mogłem znaleźć numeru ramy. Uszkodzeń na ramy nie stwierdzono, poza urwaną blachą do mocowania nóżki.
Nr. (zabij, nie wiem )
24. Universal (Flaming)
Znaleziony 03.02.2015r. w kontenerze. Był lekko przygnieciony, więc rama jest delikatnie uszkodzona, ale naprawdę delikatnie. Drobiazg. Ale pokażę go jak będzie gotowy do jazdy.
Nr. (nawet nie zapisałem)
25. Universal (Gil)
Znaleziony 19.05.2015r. Kupiony razem z nr26 za 20zł. Pomimo dokładnych poszukiwań nie mogłem znaleźć numeru ramy. Uszkodzeń na ramy nie stwierdzono, poza urwaną blachą do mocowania nóżki.
Nr. (zabij, nie wiem )
23-05-2015, 23:55:34
Ten twój romet super sport to ZZR maraton po srogim tjuningu. Na główce ramy powinien mieć oryginalnie zamontowaną taką tabliczkę tylko, że czerwoną http://img20.allegroimg.pl/photos/400x30...5190867072
24-05-2015, 00:13:05
Właśnie bardzo by mnie satysfakcjonował taki stan rzeczy. Jeżeli rzeczywiście tak jest (a teraz poważniej przyjrzałem się zdjęciom i wiele na to wskazuje) to przedni widelec mam nieoryginalny. Dopiero wpadłem na to, żeby zmierzyć rozstaw otworów na tabliczkę. Wtedy będę już miał 99,9% pewności.
24-05-2015, 00:33:31
Można to stwierdzić po numerze ramy "M" na początku oznacza ramę męska z wkręcanymi miskami supportu.
13-06-2015, 21:15:14
Wybiła kolejna setka postów, więc trzeba coś wrzucić do tematu
POST #400
26. Romet Piksi - 1976r.
Powinienem wrzucić go razem z Gilem, ale nie wyszło
Naklejki:
Nr. 76 957231
27. Romet Jasia - 1974r.
Kupiony wczoraj razem z koszem pełnym złomu za 10zł. Jest zardzewiały, ale mogło być gorzej. Najważniejsze, że jest kompletny, i że zachowały się napisy, a szczególnie ten na osłonie (byle jak, ale jednak).
Napisy:
Nr. 74 997231
Szkoda tylko, że oba są powypadkowe.
Nakupowali bachorom rowery i popsuły!
A do numerów seryjnych to mam szczęście. Dopiero teraz zauważyłem:
76 957231
74 997231
Szkoda, że nie identyczne
POST #400
26. Romet Piksi - 1976r.
Powinienem wrzucić go razem z Gilem, ale nie wyszło
Naklejki:
Nr. 76 957231
27. Romet Jasia - 1974r.
Kupiony wczoraj razem z koszem pełnym złomu za 10zł. Jest zardzewiały, ale mogło być gorzej. Najważniejsze, że jest kompletny, i że zachowały się napisy, a szczególnie ten na osłonie (byle jak, ale jednak).
Napisy:
Nr. 74 997231
Szkoda tylko, że oba są powypadkowe.
Nakupowali bachorom rowery i popsuły!
A do numerów seryjnych to mam szczęście. Dopiero teraz zauważyłem:
76 957231
74 997231
Szkoda, że nie identyczne
14-06-2015, 11:37:24
Szczerze, powiesiłbym sobie takiego złomka w garażu.
14-06-2015, 12:08:18
Całkiem fajne też ostatnio kupiłem takiego ale bez dzwona i przemalowany ... też masz wolnobieg z tyłu ?? Chętnie sprzedom xD
Mój jest jeszcze z tabliczką zzr
Mój jest jeszcze z tabliczką zzr
20-06-2015, 22:06:31
Na 99% jest to torpedo. 1% niepewności wziął się z tego, że po prostu nie zwróciłem na to większej uwagi
A tymczasem w poniedziałek (tj. 15.06):
28. Romet Orion - 1992r.
Strzelam, że to Orion. Koła ma 26".
Miałem już jechać, bo nie chciało mi się zaglądać do kontenera z bardzo wybrakowaną drabinką, ale stwierdziłem, że mam sporo czasu i nic do roboty (było wolne z powodu jakichś egzaminów) to zajrzę. Powiem szczerze, że na początku nie chciałem go brać (wydatki na rower z silnikiem wprowadzają mnie w depresję ), ale nie miałem też serca go zostawić (co byłby wtedy ze mnie za kolekcjoner rowerów Rometu). Tak więc dobrałem mu jeszcze jakieś ładne chromowane przednie koło i wziąłem. Błotniki to złom, bagażnik jest krzywy a nóżka za krótka
Oczywiście widelec nieoryginalny?
Dałem za niego piątaka, więc nie było tak źle, szczególnie dlatego, że w pakiecie była nowa opona Stomil.
Ładnie mu w tym kolorze (na zdjęciach wyszedł niebieski, ale naprawdę jest taki bladofioletowy) i pasują mu te żółte naklejki (a właściwie ich resztki). Szkoda, że się takich nie dostanie. Wie ktoś jak wyglądała ta na rurze poziomej?
Nr. 92 02 004357
A tymczasem w poniedziałek (tj. 15.06):
28. Romet Orion - 1992r.
Strzelam, że to Orion. Koła ma 26".
Miałem już jechać, bo nie chciało mi się zaglądać do kontenera z bardzo wybrakowaną drabinką, ale stwierdziłem, że mam sporo czasu i nic do roboty (było wolne z powodu jakichś egzaminów) to zajrzę. Powiem szczerze, że na początku nie chciałem go brać (wydatki na rower z silnikiem wprowadzają mnie w depresję ), ale nie miałem też serca go zostawić (co byłby wtedy ze mnie za kolekcjoner rowerów Rometu). Tak więc dobrałem mu jeszcze jakieś ładne chromowane przednie koło i wziąłem. Błotniki to złom, bagażnik jest krzywy a nóżka za krótka
Oczywiście widelec nieoryginalny?
Dałem za niego piątaka, więc nie było tak źle, szczególnie dlatego, że w pakiecie była nowa opona Stomil.
Ładnie mu w tym kolorze (na zdjęciach wyszedł niebieski, ale naprawdę jest taki bladofioletowy) i pasują mu te żółte naklejki (a właściwie ich resztki). Szkoda, że się takich nie dostanie. Wie ktoś jak wyglądała ta na rurze poziomej?
Nr. 92 02 004357
11-10-2015, 14:53:19
Post #500
Nadeszła pora znów coś napisać
29.Romet Jagna
Znaleziona 15 września. Jako, że jest kompletna (siodełko też podobno wcześniej miała) to nie miałem serca jej zostawić. Zresztą nie ma co ukrywać, że samą ramę też bym pewnie wziął
Zastanawia mnie tylko ten dziwny malunek na widelcu.
Nr. (ledwo widoczny, musiałbym pokombinować)
30.Romet Jubilat 2
Wykopany spod zwoju siatki 28 września. Zbyt ładny, żeby dać go przetopić (o Jagnie też tak myślałem* ).
*Czy to już początki choroby?
Nr. (nawet nie patrzyłem)
Niniejszym ogłaszam, że to już tak jakby koniec tego tematu. Doszedłem do wniosku, że numeracja nie ma sensu, bo jak jakiegoś się pozbędę to zrobi się burdel. Jak znajdę coś ciekawego to będzie miało własny temat, a jak to będzie kupka złomu... to też będzie miało własny temat, ale dopiero jak wezmę się za porządny remont. Na razie prawie wszystkie rowery rozbieram do gołej ramy, bo robię generalne porządki a ramy łatwiej magazynować. Oczywiście rowery typu Czajka, Duet czy Flaming (nie wiem czy pisałem, ale sprawdziłem i ma koło tylne oraz opony z tego samego roku co rama) zostaną w całości.
Nadeszła pora znów coś napisać
29.Romet Jagna
Znaleziona 15 września. Jako, że jest kompletna (siodełko też podobno wcześniej miała) to nie miałem serca jej zostawić. Zresztą nie ma co ukrywać, że samą ramę też bym pewnie wziął
Zastanawia mnie tylko ten dziwny malunek na widelcu.
Nr. (ledwo widoczny, musiałbym pokombinować)
30.Romet Jubilat 2
Wykopany spod zwoju siatki 28 września. Zbyt ładny, żeby dać go przetopić (o Jagnie też tak myślałem* ).
*Czy to już początki choroby?
Nr. (nawet nie patrzyłem)
Niniejszym ogłaszam, że to już tak jakby koniec tego tematu. Doszedłem do wniosku, że numeracja nie ma sensu, bo jak jakiegoś się pozbędę to zrobi się burdel. Jak znajdę coś ciekawego to będzie miało własny temat, a jak to będzie kupka złomu... to też będzie miało własny temat, ale dopiero jak wezmę się za porządny remont. Na razie prawie wszystkie rowery rozbieram do gołej ramy, bo robię generalne porządki a ramy łatwiej magazynować. Oczywiście rowery typu Czajka, Duet czy Flaming (nie wiem czy pisałem, ale sprawdziłem i ma koło tylne oraz opony z tego samego roku co rama) zostaną w całości.
11-10-2015, 17:58:10
(11-10-2015 14:53:19)Dawdzio napisał(a): [ -> ]Post #500
Nadeszła pora znów coś napisać
29.Romet Jagna
Znaleziona 15 września. Jako, że jest kompletna (siodełko też podobno wcześniej miała) to nie miałem serca jej zostawić. Zresztą nie ma co ukrywać, że samą ramę też bym pewnie wziął
Zastanawia mnie tylko ten dziwny malunek na widelcu.
Nr. (ledwo widoczny, musiałbym pokombinować)
Chyba ze mną źle, bo pierwsze skojarzenie było ze "słoikiem"<best>
Ładne znaleziska (na swój sposób) . Racja, ramy łatwiej gdzieś wepchnąć, ramy na rurce, felgi tez, drobnica w kartonie..... itd. jest w miarę porządek i idzie to ogarnąc.
20-06-2018, 00:17:16
Tak wiem, teraz pewnie dostanę upomnienie/punkty lub złotą łopatę xD, ale ile już masz tych rowerów (ciekawość mnie zżera od środka )?
20-06-2018, 01:14:01
Jeśli chcesz to mogę ci tą łopatę wręczyć osobiście
Szczerze? Nie mam pojęcia. Przestałem liczyć, to pozytywnie wpływa na samoocenę
Późne kończenie szkoły + dojazd zabiły we mnie zamiłowanie do codziennego wpadania na złom (nie było kiedy, jak wracałem to własnie zamykali ostatni). Ciągle tam zaglądam, ale już nie tak często. W związku z tym wiele tego nie przybyło.
Wszystkie poza Ukrainą, Flamingiem, Jubilatem (który ostatnio bardzo walczy ze mną o przejście na emeryturę) i (częściowo) Duetem doczekały się już rozbiórki. Rama z fioletowej Czajki pojechała na złom, bo rura podsiodłowa była tuż nad korbą peknięta wokół siebie (kilkukrotnie). #28 złożyłem jako projekt "rower w godzinę" (wyszło w trzy), pojeździłem trochę na łysych jak kolano Stomilach i, po ochrzczeniu go najlepszym rowerem kiedykolwiek, dostał nowe opony, koło z biegami w piaście i kilka innych drobiazgów. Dwa lata temu rozebrałem go do malowania, bo uznałem, że szkoda, żeby gnił (miał iść w czerń pędzlem), rok temu zdarłem farbę z poziomej rurki i uznałem, że jednak dorobię farbę na wzór, więc zamias kolejny dzień zdzierać poszedłem do pracy z myślą, że tą dniówkę wydam na farbę, więc... wszystko przepuściłem na samochód. W związku z tym zdzierać nie mogłem, bo nie byłoby z czego dorobić lakieru i tak leży sobie w suchym. Może za dwa lata go skończę
Żółtego składaka odpicowałem, więc ukradli mi go z klatki (z ostatniego półpiętra!).
W międzyczasie doszła damka Universal na kołach 28" w stanie rama ideał, chromy zgnite do reszty. Ural, którym nie przejechałem nawet metra (też stoi w całości), a z tydzień temu drugi w trochę gorszym stanie - ten już się ze mną trochę najeździ (nawet chciałem go pokazać, ale nie wyszło). Przybyła też jakaś rama Pelikana, damka na kołach 28" (miss srebrzanki, trochę pojeździłem - świetny rower, choć przerzutki zewnętrzne to nie moja bajka - pękła linka hamulcowa, później druga. Od tego czasu stoi). Zrobiłem też składający się głównie z rdzy rower do dojazdów na dworzec na jakiejś niemieckiej damce (wyglądał jak skończony szrot, żeby mi go nie ukradli - gdyby nie pękł brzeszczot to już od dwóch miesięcy nie byłby mój. W odwecie za gruby łańcuch parę dni później zginęły mi wentyle, a że bez powietrza źle mi się jeździło to zasypałem dętki piaskiem. Póki się nie ubił to jakoś dało się jeździć, jak już się ubił to wolałem chodzić na piechotę, więc odstawiłem go na jego miejsce pod blokiem, sąsiadka zamierza zrobić z niego kwietnik). Oraz pierwszy raz w życiu kupiłem Rometa nie na złomie - ramę do Trapera w idealnym stanie. Poza tym chyba nic wartego odnotowania, raczej nie przekroczyłem 10 sztuk.
Problem w tym, że zaczyna sprawdzać się powiedzenie "szewc bez butów chodzi", bo z racji niechęci do jazdy Jubilata (łańcuch raz wisi, raz jest napięty do granic, choć wszystko wygląda dobrze, zaczęło się od tego, że wianek w korbie od strony zębatki przeszedł przez konusa i wyleciały kulki; szczerze mówiąc nie mam pojęcia co z tym zrobić), mojej niechęci do jazdy Flamingiem (szkoda), piachu w oponach grata, rozebranego Oriona i kilku innych niesprawnych rowerów, które przypadły mi do gustu - nie mam czym jeździć. Jedyna nadzieja w najnowszym Uralu, muszę go przypchać do domu, doprowadzić do porządku i będę mógł znów zacząć mówić, że nie chodzę, bo stać mnie na rower
Szczerze? Nie mam pojęcia. Przestałem liczyć, to pozytywnie wpływa na samoocenę
Późne kończenie szkoły + dojazd zabiły we mnie zamiłowanie do codziennego wpadania na złom (nie było kiedy, jak wracałem to własnie zamykali ostatni). Ciągle tam zaglądam, ale już nie tak często. W związku z tym wiele tego nie przybyło.
Wszystkie poza Ukrainą, Flamingiem, Jubilatem (który ostatnio bardzo walczy ze mną o przejście na emeryturę) i (częściowo) Duetem doczekały się już rozbiórki. Rama z fioletowej Czajki pojechała na złom, bo rura podsiodłowa była tuż nad korbą peknięta wokół siebie (kilkukrotnie). #28 złożyłem jako projekt "rower w godzinę" (wyszło w trzy), pojeździłem trochę na łysych jak kolano Stomilach i, po ochrzczeniu go najlepszym rowerem kiedykolwiek, dostał nowe opony, koło z biegami w piaście i kilka innych drobiazgów. Dwa lata temu rozebrałem go do malowania, bo uznałem, że szkoda, żeby gnił (miał iść w czerń pędzlem), rok temu zdarłem farbę z poziomej rurki i uznałem, że jednak dorobię farbę na wzór, więc zamias kolejny dzień zdzierać poszedłem do pracy z myślą, że tą dniówkę wydam na farbę, więc... wszystko przepuściłem na samochód. W związku z tym zdzierać nie mogłem, bo nie byłoby z czego dorobić lakieru i tak leży sobie w suchym. Może za dwa lata go skończę
Żółtego składaka odpicowałem, więc ukradli mi go z klatki (z ostatniego półpiętra!).
W międzyczasie doszła damka Universal na kołach 28" w stanie rama ideał, chromy zgnite do reszty. Ural, którym nie przejechałem nawet metra (też stoi w całości), a z tydzień temu drugi w trochę gorszym stanie - ten już się ze mną trochę najeździ (nawet chciałem go pokazać, ale nie wyszło). Przybyła też jakaś rama Pelikana, damka na kołach 28" (miss srebrzanki, trochę pojeździłem - świetny rower, choć przerzutki zewnętrzne to nie moja bajka - pękła linka hamulcowa, później druga. Od tego czasu stoi). Zrobiłem też składający się głównie z rdzy rower do dojazdów na dworzec na jakiejś niemieckiej damce (wyglądał jak skończony szrot, żeby mi go nie ukradli - gdyby nie pękł brzeszczot to już od dwóch miesięcy nie byłby mój. W odwecie za gruby łańcuch parę dni później zginęły mi wentyle, a że bez powietrza źle mi się jeździło to zasypałem dętki piaskiem. Póki się nie ubił to jakoś dało się jeździć, jak już się ubił to wolałem chodzić na piechotę, więc odstawiłem go na jego miejsce pod blokiem, sąsiadka zamierza zrobić z niego kwietnik). Oraz pierwszy raz w życiu kupiłem Rometa nie na złomie - ramę do Trapera w idealnym stanie. Poza tym chyba nic wartego odnotowania, raczej nie przekroczyłem 10 sztuk.
Problem w tym, że zaczyna sprawdzać się powiedzenie "szewc bez butów chodzi", bo z racji niechęci do jazdy Jubilata (łańcuch raz wisi, raz jest napięty do granic, choć wszystko wygląda dobrze, zaczęło się od tego, że wianek w korbie od strony zębatki przeszedł przez konusa i wyleciały kulki; szczerze mówiąc nie mam pojęcia co z tym zrobić), mojej niechęci do jazdy Flamingiem (szkoda), piachu w oponach grata, rozebranego Oriona i kilku innych niesprawnych rowerów, które przypadły mi do gustu - nie mam czym jeździć. Jedyna nadzieja w najnowszym Uralu, muszę go przypchać do domu, doprowadzić do porządku i będę mógł znów zacząć mówić, że nie chodzę, bo stać mnie na rower
20-06-2018, 20:20:30
20-06-2018, 22:34:19
Może być, nie mam pojęcia. Na oryginalny nie wygląda.