22-05-2014, 22:57:54
Przed Wami mój najnowszy nabytek - najciekawszy, a zarazem najbardziej zagadkowy rower w mojej kolekcji, mianowicie Hanseatic De Lux 20/26. Ale zaraz? Przecież to forum o Rometach! Z czym do ludzi?
No właśnie, o Rometach.
Jak doskonale widać jest to Romet Gazela z końca lat '80 fabrycznie (!) oklejony pod marką holenderską.
Wszystko się zgadza.
Rower od zwykłej Gazeli różni się detalami, sprawia również wrażenie cięższego.
Ot tak, np. odblaski w oryginalnych rometowskich pedałach są większe.
W historii roweru nie ma niczego niezwykłego, co tłumaczyło by jego oklejenie. Oczywiście nigdzie nie ma najmniejszego śladu po rometowskich naklejkach. Zakupiony został w latach '80 we wrocławskim sklepie rowerowym, użytkowany przez kilka lat i od lat '90 do dzisiaj stał w garażu. Jedyna "rzecz" jaka przez ten czas została w nim wymieniona to właściciel.
Do Wielkiej Brytanii swego czasu eksportowane było Wigry i sprzedawane tam pod lokalną marką. Podejrzewam, że tutaj jest podobnie, z tą różnicą że w znacznie mniejszym nakładzie. Buszując po internecie natrafiłem tylko na archiwalne ogłoszenie z tablicy.pl, również z Wrocławia opisem pasującym do Gazeli, niestety bez zdjęć.
Podsumowując - nie mam bladego pojęcia jakim cudem ten rower trafił na rynek krajowy, w internecie praktycznie nie ma żadnej informacji o nim, możemy jedynie siać domysły. Dlaczego holenderska marka zamówiła (zapewne) partię tego typu sprzętów w zapyziałej, komunistycznej, peerelowskiej Polsce? A może te rowery były formą spłaty jakiegoś długu wobec Holandii? Tego już się chyba nigdy nie dowiemy.
A może Wy macie jakieś sensowne pomysły? Nie, naklejki nie są przeklejone z innego roweru.
No właśnie, o Rometach.
Jak doskonale widać jest to Romet Gazela z końca lat '80 fabrycznie (!) oklejony pod marką holenderską.
Wszystko się zgadza.
Rower od zwykłej Gazeli różni się detalami, sprawia również wrażenie cięższego.
Ot tak, np. odblaski w oryginalnych rometowskich pedałach są większe.
W historii roweru nie ma niczego niezwykłego, co tłumaczyło by jego oklejenie. Oczywiście nigdzie nie ma najmniejszego śladu po rometowskich naklejkach. Zakupiony został w latach '80 we wrocławskim sklepie rowerowym, użytkowany przez kilka lat i od lat '90 do dzisiaj stał w garażu. Jedyna "rzecz" jaka przez ten czas została w nim wymieniona to właściciel.
Do Wielkiej Brytanii swego czasu eksportowane było Wigry i sprzedawane tam pod lokalną marką. Podejrzewam, że tutaj jest podobnie, z tą różnicą że w znacznie mniejszym nakładzie. Buszując po internecie natrafiłem tylko na archiwalne ogłoszenie z tablicy.pl, również z Wrocławia opisem pasującym do Gazeli, niestety bez zdjęć.
Podsumowując - nie mam bladego pojęcia jakim cudem ten rower trafił na rynek krajowy, w internecie praktycznie nie ma żadnej informacji o nim, możemy jedynie siać domysły. Dlaczego holenderska marka zamówiła (zapewne) partię tego typu sprzętów w zapyziałej, komunistycznej, peerelowskiej Polsce? A może te rowery były formą spłaty jakiegoś długu wobec Holandii? Tego już się chyba nigdy nie dowiemy.
A może Wy macie jakieś sensowne pomysły? Nie, naklejki nie są przeklejone z innego roweru.