Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: O tym jak posiadłem Rometa Flaminga '75
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć!
Możliwe, że wstęp do tego wątku nieco was rozczaruje...
Historia Wigry była barwna i wzruszająca, Karata też dostałem
w niecodzienny sposób, jednak Flaminga posiadłem mega zwyczajnym
sposobem - kupiłem go.
Zapewne 99% forumowiczów przegląda systematycznie Allegro, Tablice.pl itp.w poszukiwaniu nowych części lub całych pojazdów.
Zakup jakiegoś Flaminga planowałem już od dawna. I niedawno zobaczyłem
egzemplarz idealny dla mnie:
-pierwszy rocznik "drugiej serii",
-stan oryginalny,
-świetny kolor,
-trzeba mu poświęcić trochę serca i czasu,
-i najlepsze - odbiór osobisty Warszawa!
Tylko cena trochę odstraszała, ale się stargowałem.
Wsiadam z Tatą do Nissana i jedziemy po rower. Odbieramy go od bardzo
sympatycznego faceta i wreszcie wracamy do domu. Każda sekunda spędzona
w samochodzie dłużyła się niemiłosiernie, ale w końcu dojechaliśmy i mogłem
pokazać nasze okolice mojemu smerfowi.
Niestety w rowerku po paru dniach całkiem zeszło powietrze i dopiero
przedwczoraj kupiłem do niego nową dętkę.
Flaminga prowadzi się bajecznie.
Mojemu egzemplarzowi do szczęścia brakuje jeszcze osłony łańcucha,
pompki i narzędziówki. Robię na stan muzealny. Jak wam się podoba?
Świetny rower.

Sory, że nie na temat Twojego roweru.
Właśnie mam czerwonego Flaminga z 1976, z tej samej serii, co Twój. Odnośnie napisów: u mnie są białe malowane napisy, więc mój może być przejściówką.

Czy Flamingi z drugiej serii mogły mieć w oryginale pedały bez odblasków od ZZR?
Czy one mogły mieć gumowe uchwyty na kierownicy inne niż te na zdjęciu?
Bardzo ładny! Smile Zwracają uwagę świetne białe chwyty starego typu. O ile osłonę łańcucha powinieneś znaleźć dość szybko, to z zasobnikiem może już być problem. Mała narzędziówka do siedzenia starego typu jest niestety już bardzo rzadko spotykana. Ja jadąc wczoraj po Wigry 2 zrobiłem 350 km w dwie strony, więc wyobraź sobie jak mi się musiało dłużyć! Big Grin Ale było warto. Wink W przypadku Twojego Flaminga pewnie też. Wink
Dziękuję za takie miłe opinie.
Druga seria pedałów ZZR raczej mieć nie mogła, ale takie gumowe chwyty
(no chyba, żę myślimy o różnych) jak najbardziej mógł mieć.
A co do narzędziówki to ten egzemplarz miał już puszkę, a leży taka u mnie
na złomie.
Flaming w oryginale i to jest najlepsze. Absolutnie nie ruszaj lakieru Smile
Wpadaj nim do Otwocka, ja ostatnio Wigrym zrobiłem 50 km Wink
Super zachowany rower Smile Dbaj o nie go bo jest o co Wink Big Grin
gratulacje dobry nabytek Big Grin
O Flamingu świat już chyba zapomniał, a tymczasem stuknęła mu
czterdziestka, którą rower świętował tłukąc zalewane moim potem kilometry na Korsyce.

[attachment=9770]

[attachment=9771]

[attachment=9772]

[attachment=9773]

[attachment=9774]

Zdjęcia jakiejś powalającej jakości nie są, ale zrobiłem też
parę aparatem analogowym. Na pewno Wam się pochwalę.
O.O
Japierole ale kozak Big Grin
Co to masz za suszarkę na kierownicy Big Grin
To nie suszarka ino klakson...
Wiem co to jest ...

Wysłane z mojego GT-S7560 przy użyciu Tapatalka
O Kuzwa ! Big Grin
Na prawdę niezły kozaczek z tego flaminga ! Piękny Smile
(30-09-2013 19:13:18)Wigrus napisał(a): [ -> ]Cześć!
Możliwe, że wstęp do tego wątku nieco was rozczaruje...
Historia Wigry była barwna i wzruszająca, Karata też dostałem
w niecodzienny sposób, jednak Flaminga posiadłem mega zwyczajnym
sposobem - kupiłem go.
Zapewne 99% forumowiczów przegląda systematycznie Allegro, Tablice.pl itp.w poszukiwaniu nowych części lub całych pojazdów.
Zakup jakiegoś Flaminga planowałem już od dawna. I niedawno zobaczyłem
egzemplarz idealny dla mnie:
-pierwszy rocznik "drugiej serii",
-stan oryginalny,
-świetny kolor,
-trzeba mu poświęcić trochę serca i czasu,
-i najlepsze - odbiór osobisty Warszawa!
Tylko cena trochę odstraszała, ale się stargowałem.
Wsiadam z Tatą do Nissana i jedziemy po rower. Odbieramy go od bardzo
sympatycznego faceta i wreszcie wracamy do domu. Każda sekunda spędzona
w samochodzie dłużyła się niemiłosiernie, ale w końcu dojechaliśmy i mogłem
pokazać nasze okolice mojemu smerfowi.
Niestety w rowerku po paru dniach całkiem zeszło powietrze i dopiero
przedwczoraj kupiłem do niego nową dętkę.
Flaminga prowadzi się bajecznie.
Mojemu egzemplarzowi do szczęścia brakuje jeszcze osłony łańcucha,
pompki i narzędziówki. Robię na stan muzealny. Jak wam się podoba?

Piękny Flaming WinkHeart
Przekierowanie